Już po raz czwarty w tym stuleciu piłkarze ŁKS Łódź będą występować w roli beniaminka ekstraklasy. Każda z trzech poprzednich premier była inna. W 2006 roku ełkaesiacy pokonali Pogoń Szczecin 4:0, w 2011 przegrali z Lechem Poznań 0:5, a ostatni raz – w 2019 roku – zremisowali z Lechią Gdańsk 0:0.
Trener Moskal po raz drugi z ŁKS-em beniaminkiem PKO Ekstraklasy
Do tego ostatniego spotkania odwołań musi być najwięcej, ponieważ – podobnie jak wtedy – tak i teraz trenerem zespołu jest Kazimierz Moskal. Po bezbramkowym meczu z Lechią łodzianie byli chwaleni, a wynik określano szczęśliwym dla gdańszczan. Pochwały ełkaesiaków utrzymywały się wówczas przez kilka kolejnych tygodni, ale w ślad za tym nie przyszły punkty. To ostatecznie spowodowało, że ŁKS po jednym sezonie pożegnał się z ekstraklasą.
Tym razem kibice nie obraziliby się, gdyby ich ulubieńcy grali w piłkę brzydko, ale seryjnie punktowali. Zacząć tę serię w pierwszej kolejce nowego sezonu będzie jednak niezwykle trudno. Legia Warszawa to rekordzista jeśli chodzi o mistrzostwa Polski (15 tytułów). Historia oczywiście nie ma większego znaczenia, ale legioniści to też wicemistrzowie z poprzednich rozgrywek, a zarazem jedni z głównych faworytów do tytułu w sezonie 2023/2024.
Czy zatem kibice ŁKS-u mogą mieć choć odrobinę optymizmu? Wydaje się, że tak. Wiele razy już się potwierdzało, że uczestników kwalifikacji do europejskich pucharów najlepiej “trafić” na początku rozgrywek. Z jednej strony Legioniści są na fali radości po zdobyciu Superpucharu Polski, a z drugiej myślami pewnie przy pierwszym spotkaniu kwalifikacji Ligi Konferencji Europy.
W jakim składzie ŁKS Łódź zacznie mecz z Legią Warszawa?
Legioniści oczywiście mają na tyle szeroką i wyrównaną kadrę, że nawet jeśli trener Kosta Runjaić postanowi oszczędzać podstawowych graczy i wystawi do gry rezerwowych, przed ełkaesiakami niezwykle trudne wyzwanie. A na kogo postawi trener Kazimierz Moskal? Na pewno nie na Stipe Juricia, który w ostatnim sparingu doznał lekkiego urazu przywodziciela. Wolne dostał też Mateusz Kowalczyk, który uczestniczył z Reprezentacją Polski w Mistrzostwach Europy do lat 19. Trzeba jednak podkreślić, że Kowalczyk odbył z drużyną już kilka treningów i prawdopodobnie grał też w zamkniętym sparingu z Polonią Warszawa. Odkładając na bok sprawy sportowe, należy też pamiętać, że 19-latek nie podpisał nowego kontraktu, a obecny wygasa w czerwcu 2024 roku, więc jeśli nie uda się przedłużyć umowy, ŁKS prawdopodobnie sprzeda Kowalczyka jeszcze tego lata.
Kibice i działacze mogą się natomiast cieszyć, bo drugi z reprezentantów młodzieżowych, Aleksander Bobek zdecydował się związać z klubem na dłużej. Bramkarz przedłużył kontrakt do czerwca 2025 roku i to on prawdopodobnie stanie między słupkami w dzisiejszym (21 lipca) meczu z Legią.
👂🕵️ pic.twitter.com/iSV3cNjG84
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) July 20, 2023
Pewniakiem na prawej obronie jest Kamil Dankowski, a przed nim na skrzydle powinien pojawić się Pirulo. Wracając do bloku defensywnego – biorąc pod uwagę sparingi, wydaje się, że na środku rozpoczną Nacho Monsalve i Adam Marciniak, choć konkurencja Marcina Flisa i Francuza Adriena Louveau jest duża. Pytanie co z lewą obroną – czy doświadczony Piotr Głowacki czy młody reprezentant Litwy Artjemius Tutyskinas? Obaj na poziomie ekstraklasy jeszcze nie grali.
Blok obronny i tak chyba jest najprostszy do przewidzenia. Jeśli chodzi o pomocników, to trener Moskal ma kilka wariantów. Podstawową kwestią jest czy od pierwszej minuty szansę dostanie Dani Ramirez, który jednak jeszcze chyba nie jest gotowy do gry na sto procent. Jeśli Hiszpan wystąpi od pierwszej minuty, to najprawdopodobniej jako jeden ze środkowych pomocników. Pozostałe dwa miejsca powinni zająć Michał Mokrzycki i Engjell Hoti. Osobiście jestem ciekaw przede wszystkim Kosowianina, który w sparingach pokazywał, że przyda się i w ofensywie, i w defensywie. Co do Mokrzyckiego, to późno dołączył do drużyny, ale taktyczne pomysły trenera Moskala zna przecież doskonale.
Oczywiście szkoleniowiec ŁKS-u może zdecydować się na bardziej defensywne ustawienie i zamiast Ramireza postawić na Mieszko Lorenca lub Władysława Ochrończuka. Hiszpan może też być ustawiony jako fałszywy lewoskrzydłowy, choć tam powinien zagrać jednak Bartosz Szeliga. I wreszcie atak. Na pewno nie będzie Stipe Juricia, więc do dyspozycji pozostają Kay Tejan i Piotr Janczukowicz. Przy Holendrze mamy podobny znak zapytania, jak przy Danim – czy jest on gotowy do gry na 90 minut? Obie odpowiedzi raczej są przeczące, więc od pierwszej minuty może jednak wyjdzie Janczukowicz. Jest jeszcze jedno rozwiązanie – gra z fałszywym napastnikiem, niczym reprezentacja Hiszpanii, gdzie na szpicy występował Cesc Fabregas. To opcja dająca zagęszczenie środka pola i wtedy w roli napastnika można ustawić Daniego lub Pirulo. Niezależnie od wyniku, w drugiej połowie powinniśmy zobaczyć przebojowego Kelechukwu Ibe-Tortiego. Objawieniem sezonu może być także Ricardo Goncalves do Nascimento, który w poprzednim sezonie dobrze radził sobie w trzecioligowych rezerwach.
ŁKS zagra odważnie?
Niezależnie od tego, kto zagra od początku, a kto pojawi się w drugiej połowie, to nie będzie taki sam ŁKS, jak przed czterema laty. Trener Moskal zapowiada, że zespół musi grać odważnie, ale nie będzie próbował dominować. – Zawsze jest jakaś niewiadoma przed pierwszym meczem. Dotyczy to poszczególnych zawodników i drużyn i to po obu stronach, chociaż Legia już zagrała jeden mecz o stawkę, czyli spotkanie o Superpuchar Polski. Nie spodziewam się, że będziemy dominować na całym boisku i stwarzać więcej sytuacji, ale chcę, żebyśmy byli w Warszawie odważni. Odwagi nie może nam zabraknąć. Dzięki niej zespół słabszy potrafi zaskoczyć faworyta. Powiem szczerze, nie kręci mnie czekanie na przeciwnika. Chcemy też pograć w Warszawie piłką, chociaż z pewnością nie będzie łatwo – przyznał szkoleniowiec ŁKS-u.
📽 „Nie spodziewam się, że będziemy dominować na całym boisku, ale nie może nam zabraknąć odwagi.”
Zapis konferencji ▶ https://t.co/ot4CkVGcAg pic.twitter.com/uJKlXjezen
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) July 20, 2023
Na pewno oprócz trenera Moskala na inne zakończenie sezonu niż przed czterema laty liczą piłkarze, którzy grali w poprzedniej ekstraklasowej premierze, a także w spotkaniu ówczesnej szóstej kolejki, które ełkaesiacy przegrali u siebie z Legią 2:3. Mowa o Danim Ramirezie i Pirulo. Wtedy liderem drużyny był ten pierwszy, a drugi wchodził do zespołu z ławki. Teraz role mogą być odwrócone. Poza tym między słupkami stał wtedy Michał Kołba, który teraz rywalizuje o miejsce numer dwa w bramce z Dawidem Arndtem.
Historia meczów ŁKS Łódź – Legia Warszawa
A jeśli chodzi o pełną historię, ŁKS z Legią zagra w ekstraklasie po raz 131. Zdecydowanie lepszy bilans mają warszawianie, którzy wygrali 62 spotkania. Ełkaesiacy z trzech punktów cieszyli się 39 razy, a 29-krotnie był remis. Bilans bramkowy to 231 do 146 na korzyść legionistów.
Jeśli chodzi o historię, kibice ŁKS-u z optymizmem mogą patrzeć na ligowe premiery z Legią. Tutaj bilans to cztery remisy i po jednym zwycięstwie, i porażce ełkaesiaków. W bramkach prowadzą nawet “Biało-czerwono-biali” 7:6. Jak ta statystyka będzie wyglądała dzisiaj (21 lipca) wieczorem?