Oczywiście numerem jeden środowych (7 sierpnia) występów Polaków na Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024 był start Aleksandry Mirosław i Aleksandry Kałuckiej we wspinaczce sportowej na czas. Pierwsza, rekordzistka świata, potwierdziła, że jest najlepsza i zdobyła złoty medal. Kałucka pewnie wywalczyła brąz. Na złoto szans nie miała, bo… w półfinale rywalizowała z Mirosław. Więcej o tym sukcesie pisaliśmy tutaj.
Mowa oczywiście o siatkarzach, którzy po wielkim boju pokonali Amerykanów, a przede wszystkim przeciwności losu. Ilu graczy na finał będzie miał trener Nikola Grbić? Tego nie wiemy. Teraz wszystko w rękach lekarzy i masażystów. Więcej o wygranej Polaków z USA 3:2 pisaliśmy tutaj.
Sprawdź, kiedy startują Polacy na IO Paryż 2024
Dzień zakończył się na bokserskim ringu umiejscowionym na korcie Phillipe’a Chatriera. Arena, która jest “królestwem” Igi Świątek miała okazję poznać kolejną Polkę, która z Paryża wyleci z medalem. Tego Julia Szeremeta była już pewna przed półfinałem. Po wygranej walce z Filipinką Nesthy Petecio nasza pięściarka jest już pewna, że będzie to złoto lub srebro. Więcej o tym sukcesie pisaliśmy tutaj.
Będą lekkoatletyczne medale IO Paryż 2024?
Oprócz tego dobre wieści też z bieżni lekkoatletycznej. Z trzecim czasem do finału biegu na 400 metrów awansowała Natalia Kaczmarek. Z jednej strony martwi to, co powiedziała po biegu. Kandydatka do medalu zmaga się z problemami żołądkowymi. Z drugiej strony, jeśli tak (49,45 s) pobiegła z problemami, to co to będzie w finale?! Do piątkowego wieczoru (9 sierpnia, godzina 20) Kaczmarek powinna być już zdrowa.
Jeszcze więcej optymizmu w serca fanów lekkiej atletyki wlała Maria Andrejczyk, która w pierwszej próbie w kwalifikacjach rzuciła oszczepem 65,52 m. To jej trzeci najlepszy wynik w karierze, a zarazem najlepsza próba w tym sezonie. Dało to zwycięstwo w kwalifikacjach i pokazało, że Andrejczyk jest w wysokiej formie, a tę odległość na pewno może poprawić w finale. To powinno dać medal, tylko jaki? Przekonamy się w sobotę (10 sierpnia od godziny 19:30).
Nie bez trudu, ale do półfinału biegu na 100 metrów przez płotki awansowała Pia Skrzyszowska, która przyznała, że popełniła tyle błędów, iż teraz może być tylko lepiej. Mimo to, Polka w swoim biegu eliminacyjnym była trzecia.
Nie wszystko oczywiście wychodziło w środę polskim lekkoatletom. Maher Ben Hlima z RKS-u Łódź i Olga Chojecka w sztafecie mieszanej chodu zajęli dopiero 16. miejsce tracąc do zwycięzców z Hiszpanii prawie 10,5 minuty. Dziewiąta w biegu repasażowym na 1500 metrów była Aleksandra Płocińska, a ten sposób walki o półfinał na ostatniej prostej biegu 800-metrowego “wybrał” Mateusz Borkowski. Były zawodnik RKS-u Łódź wyraźnie odpuścił finisz, kiedy był pewien, że nie da rady zająć trzeciego miejsca, które dawało awans.
Medale w zapasach i kajakach?
Repasaże dają nadzieję na medal Arkadiuszowi Kułynyczowi. Zapaśnik stylu klasycznego w wadze do 87 kg w pierwszej rundzie sprawił niespodziankę, pokonując mistrza świata – Aliego Cengiza 5:3. W ćwierćfinale Polak musiał uznać wyższość Alireziego Mohmadpianiego. Irańczyk awansował jednak do finału, otwierając szansę na brąz dla Kułynycza. W repasażu rywalem Polaka będzie Kolumbijczyk Carlos Andres Munoz Jaramillo.
Kolejne dobre wieści także z toru regatowego. Kanadyjkarz Wiktor Głazunow bez problemu awansował do półfinału na 1000 metrów w kategorii C-1. Co prawda przez dodatkowy ćwierćfinał, ale w 1/2 finału jest też Dominika Putto w K-1 na 500 m.
Mistrz repasaży – Mateusz Rudyk
I jeszcze tor kolarski i “mistrz repasaży”. Mateusz Rudyk, bo o nim mowa, mógł w Paryżu nie wystąpić. Wszystko przez niedopatrzenie i nie przedłużenie wniosku, który zakłada, że Rudyk może stosować insulinę, bo jest cukrzykiem. Na szczęście sprawę udało się wyjaśnić i 29-latek został dopuszczony do rywalizacji. Rudyk miał 11. czas eliminacji. Później wygrał w 1/16 finału, ale w kolejnych dwóch rundach przegrywał. Awanse uzyskiwał jednak w kolejnych dwóch repasażach i zameldował się w ćwierćfinale. Tak dobrze nie poszło Urszuli Łoś, która odpadła w Keirinie.
Na koniec jeszcze subiektywne TOP3 wydarzeń 7 sierpnia.
- Tych wydarzeń 7 sierpnia było więcej niż trzy, ale numer jeden to oczywiście Aleksandra Mirosław i Aleksandra Kałucka. Pierwsza z nich zdobyła premierowe złoto dla Polski na Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024. Druga sprawiła, że dwie “Biało-Czerwone” były na podium.
6″10 of climbing to reach Olympus. 🥇
–
6″10 d’ascension pour atteindre l’Olympe. 🥇
📸 #Paris2024 / @GeoffLowephoto pic.twitter.com/FB4yr4KBTD— Paris 2024 (@Paris2024) August 7, 2024
- Półfinałowy mecz siatkarzy Reprezentacji Polski z USA też przeszedł do historii jako jedno z najbardziej epickich spotkań. Paweł Zatorski grający przez 2,5 seta “bez barku”. Grzegorz Łomacz, który w połowie czwartego seta musi zastąpić Marcina Janusza i robi to genialnie, choć kibice i dziennikarze mieli wątpliwości, czy rezerwowym rozgrywającym nie powinien być ktoś inny. “Przemowa” Tomasza Fornala pod koniec czwartego seta już żyje własnym życiem, choć nie do końca nadaje się do cytowania przed godziną 23. No i wreszcie zapewnienie sobie medalu olimpijskiego i szansa na zdobycie tego najcenniejszego – złotego. Po raz pierwszy od 1976 roku Polacy zagrają ponownie w finale.
- Pięknym momentem Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 będzie też sytuacja z kwalifikacji skoku wzwyż. Gianmarco Tamberi i Mutaz Essa Barshim napisali piękny scenariusz przed trzema laty w Tokio, kiedy to zdecydowali, że nie będą za wszelką cenę “bić” się o lepszy wynik i “podzielili się” złotem olimpijskim. Tym razem Włoch kilka dni przed kwalifikacjami trafił do szpitala z powodu problemów z nerkami. Na zawody dotarł i – choć widać było, że ma problemu – awans do finału sobie zapewnił. Z kolei Katarczyk w kwalifikacjach doznał kontuzji łydki. Tamberi od razu sprawdzał jak ze zdrowiem Barshima, który ostatecznie też wywalczył miejsce w finale. Czy w tym starciu obaj będą w stanie odgrywać poważne role? Przekonamy się.