Róża Kozakowska przedwcześnie kończy rywalizację w Paryżu
Róża Kozakowska nie będzie dobrze wspominać igrzysk paralimpijskich w Paryżu. 35-latka ze Zduńskiej Woli miała wystartować w środę (4 września) w konkursie pchnięcia kulą kobiet – F32, ale jej plany pokrzyżowała kontuzja, której nabawiła się podczas zmagań w rzucie maczugą.
W tym drugim konkursowym rzucie wyrwało mi po prostu bark. Rezonans wykazał, że zerwane są wszystkie więzadła, które trzymają kość oplatającą i jest wylane sporo krwi. Więc niestety oznacza to dla mnie koniec igrzysk w Paryżu. Bardzo chciałabym odbić sobie wszystko w konkursie pchnięcia kulą. Ale wiem, że choćbym wzięła wszelkie dostępne leki przeciwbólowe, wszelkie blokady i zagryzła zęby tak mocno jak nigdy, ręka nie pchnie tej kuli, bo nie mam w niej ani siły ani czucia – przekazała Róża Kozakowska, cytowana przez Michała Pola, attache prasowego polskiej reprezentacji paralimpijskiej w serwisie X (pisownia oryginalna).
Zawodniczka dodała, że jest jej smutno z powodu kibiców i pozostałych polskich reprezentantów. – Nie dane było nam wszystkim wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Mam nadzieję, że oni zrozumieją. Że zawodnicy zapomną już o tym, co się stało i skupią się na walce o medale, a kibice na wspieraniu ich tak gorąco jak mnie. Paraolimpijczycy tego teraz najbardziej potrzebują – przekazała Róża Kozakowska.
Róża Kozakowska przybyła w niedzielę na Stade de France żeby dopingować polskich lekkoatletów w walce o medale. – Dajesz Aśka, dajesz! Polska górą! – krzyczała gdy obok przebiegała na 1500 m Joanna Mazur z przewodnikiem Michałem Stawickim.
Niestety igrzyska dla Róży już się… pic.twitter.com/WxnFAEnO0x— Michał Pol (@Polsport) September 1, 2024
Poduszka „zabrała” zduńskowolance złoty medal i rekord świata
Konkurs pchnięcia kulą miał być dla Polki powetowaniem strat, które poniosła w rzucie maczugą. Róża Kozakowska, która na igrzyska paralimpijskie w Paryżu pojechała bronić złotego medalu w rzucie maczugą kobiet – F32, osiągnęła zakładany cel. W piątek (30 sierpnia) już w pierwszej próbie zapewniła sobie kolejną wygraną, posyłając maczugę na odległość 31,30 m – tym samym o ponad 2,5 m poprawiła własny rekord świata. Niestety, radość z drugiego w karierze mistrzostwa olimpijskiego trwała zaledwie kilka godzin.
Po północy w sobotę (31 sierpnia), dokładnie o godz. 0:33, wyniki polskiej lekkoatletki z niepełnosprawnością zostały anulowane. Powodem były nieprawidłowe parametry sprzętu. Polska ekipa złożyła w tej sprawie oficjalny protest. Został odrzucony. – Posiedzenie komisji odwoławczej odbyło się dziś przed południem, niestety jej decyzja była dla nas niekorzystna – przekazał Polski Komitet Paralimpijski.
– Przyjmuję tę kontuzję i dyskwalifikację na klatę. Nie złamie mnie to. Oczywiście jestem potwornie rozczarowana, (…) bo rzuciłam najdalej, pobiłam rekord świata, dałam z siebie wszystko. Co nie nas nie zabije, to nas wzmocni. Czuję się po tym wszystkim jeszcze silniejsza i jeszcze bardziej zmotywowana. Na pewno nie utracę ducha walki w życiu ani w sporcie! Niech o to nikt się nie martwi. (…) Straciłam medal, ale to tylko kawałek żelaza, wiara we mnie zostaje. (…) Ból też mnie nie zabije, bo już w życiu tyle bólu doznałam i przeżyłam, więc i teraz sobie poradzę – podkreśla Polka.
Róża Kozakowska pochodzi ze Zduńskiej Woli, gdzie trenowała w zespole IKS „START” – obecnie reprezentuje TZSN START Tarnów. 35-latka choruje na neuroboreliozę stawowo-mózgową, a także na endometriozę.
Obecnie w klasyfikacji medalowej igrzysk paralimpijskich w Paryżu Polacy zajmują 17. miejsce z sześcioma medalami:
złote
- Kamil Otowski – parapływanie (100 m stylem grzbietowym w kat. S1; 50 m stylem grzbietowym w kat. S1);
- Patryk Chojnowski i Piotr Grudzień – paratenis stołowy (debel w kategorii MD18).
brązowe
- Lech Stoltman – paralekkoatletyka (pchnięcie kulą w kat. F55),
- Karolina Pęk i Piotr Grudzień – paratenis stołowy (mikst w kategorii XD17),
- Karolina Pęk i Natalia Partyka – paratenis stołowy (debel pań w kategorii WD20).