Warta Sieradz zatrzymała lidera
W minionej serii spotkań oczy kibiców z województwa łódzkiego zwrócone były w stronę tylko trzech stadionów. W Sieradzu miejscowa Warta podejmowała Lechię Tomaszów Mazowiecki. Faworytem tego starcia byli liderujący w tabeli goście, którzy w pierwszych sześciu meczach sezonu nie stracili choćby punktu. Z kolei gospodarze, to drużyna, która dopiero w zeszłym tygodniu wydostała się ze strefy spadkowej.
Ponadto, biało-zieloni przegrali z tomaszowianami aż 9 ostatnich spotkań. Miejscowi chcieli jednak pokrzyżować plany rywalom, którzy w tym roku świętują 100-lecie istnienia klubu.
W 29. minucie Warta Sieradz pokazała, że statystyki jedno, a rzeczywistość drugie. Na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Kręcichwost. 24-latek głową skierował piłkę do siatki po tym, jak zagrywał do niego z rzutu rożnego Adrian Filipiak. Warto zaznaczyć, że miejscowi strzelili gola, grając w osłabieniu. Chwilę przed kornerem boisko – na chwilę – opuścił Krystian Adamiak, któremu medycy opatrzyli krwawiące rozcięcie.
23-latek z Pabianic szybko wrócił na murawę, ale już w 33. minucie okazało się, że gospodarze będą grali w „dziesiątkę”. Czerwoną kartką ukarany został Mateusz Lis. Lechia postanowiła skorzystać z okazji i ruszyła do ataku. Tomaszowianie byli jednak nieskuteczni, inaczej niż gospodarze, którzy w 44. minucie strzelili na 2:0. Z zagrania Mateusza Borcucha skorzystał Shingo Koreeda. Japończyk na wślizgu pokonał Mateusza Awdziewicza. Goście próbowali odrabiać straty, ale ostatecznie do przerwy to Warta Sieradz prowadziła 2:0.
Po zmianie stron miejscowi szybko mogli strzelić trzeciego gola. Nie wykorzystali jednak akcji w przewadze 3 na 1. W 54. minucie Lechia zdobyła kontaktową bramkę. Skutecznie główkował Bartosz Snopczyński. Wydawało się, że Warta Sieradz przeżyje deja vu z domowego starcia z ŁKS-em 1926 Łomża. Powtórki z rozrywki jednak nie było. W 76. minucie z dubletu cieszył się Bartłomiej Kręcichwost. Krótko, ponieważ sędzia uznał, że zawodnik gospodarzy był na spalonym. Dziewięć minut później wątpliwości już nie było. Biało-zieloni zadali kolejny zaskakujący cios. Kapitalnym rajdem popisał się Piotr Mielczarek, który ustalił wynik na 3:1.
Osłabiona Warta Sieradz zatrzymała lidera i wskoczyła na 10. miejsce w tabeli. Lechia wciąż znajduje się na 1. miejscu.
Dwugłos trenerski po meczu
Tomasz Pozorski, trener Warty Sieradz:
Mateusz Milczarek, trener Lechii Tomaszów Mazowiecki
Remis starych znajomych
Tomaszowianie nadal są liderem III ligi gr. 1, ponieważ z ich wpadki nie skorzystał wicelider – GKS Bełchatów. „Brunatni” w miniony weekend podejmowali Unię Skierniewice. Było to spotkanie starych znajomych m.in. dlatego, że szkoleniowcem „Unitów” jest Kamil Socha, który pracował w przeszłości przy Sportowej. Jednym z jego podopiecznych jest Dawid Dzięgielewski, który niegdyś także reprezentował barwy klubu z Bełchatowa.
Na boisku sentymentów jednak nie było. W 6. minucie goście mogli wyjść na prowadzenie. Marcin Pieńkowski trafił jednak w słupek. 60 sekund później było już 1:0 dla GKS-u. Po zagraniu od Mateusza Szymorka piłkę głową do bramki skierował Przemysław Zdybowicz. W następnych minutach przed golami swoje zespoły uchronili obaj bramkarze – Leonid Otczenaszenko i Stanisław Pruszkowski.
Przyjezdni wyrównali w 36. minucie. Najpierw arbiter uznał, że w polu karnym Klaudiusz Krasa niezgodnie z przepisami powstrzymywał Dawida Dzięgielewskiego. Następnie jedenastkę na gola zamienił Mateusz Stępień. Do przerwy więcej goli nie oglądano.
Po zmianie stron okazji do zdobycia bramki nie brakowało. W 53. minucie piłka zatrzepotała w siatce GKS-u. Umieścił ją tam Dzięgielewski, ale był na pozycji spalonej i słusznie gol nie został uznany.
W 61. minucie czerwoną kartką (za dwie żółte) ukarany został Klaudiusz Krasa. „Brunatni” byli zmuszeni grać pół godziny w osłabieniu. Mimo to mieli okazje, by wyjść na prowadzenie. Groźne akcje kreowali także przyjezdni, ale nie znaleźli sposobu na pokonanie Leonida Otczenaszenki. Choć jedni i drudzy szukali trafienia na wagę trzech punktów, ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1 – rywale mogli dopisać do swojego dorobku tylko po jednym „oczku”.
Po siedmiu seriach spotkań GKS Bełchatów wciąż jest wiceliderem rozgrywek. Unia niezmiennie plasuje się na 7. pozycji.
Dwugłos trenerski po meczu
Kamil Socha, trener Unii Skierniewice
Bogdan Jóźwiak, trener GKS-u Bełchatów
6 goli w Łowiczu
W 7. kolejce do Łowicza przyjechała Mławianka Mława. Zespół znajdujący się „pod kreską” nie był faworytem w starciu z miejscowym Pelikanem. Drużyna ze stolicy powiatu łowickiego podbudowana pierwszym wyjazdowym zwycięstwem – z Concordią Elbląg (2:1) – chciała wygrać także przed własną publicznością. Pierwszą groźną okazję na zdobycie bramki mieli jednak przyjezdni. W 16. minucie sędzia podyktował rzut karny, ale Mateusz Karol nie zdołał pokonać swojego imiennika – Wlazłowskiego. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też było w tym przypadku. W 30. minucie pierwszego gola dla gospodarzy zdobył Kacper Falkowski. Pięć minut później było 2:0. Karnego na gola zamienił Szymon Sołtysiński. Wynik do przerwy już się nie zmienił.
1. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
2. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
3. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
4. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
5. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
6. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
7. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
8. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
9. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
10. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
11. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
12. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
13. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
14. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
15. Michał Malinowski
Pelikan Łowicz - Mławianka Mława 6:0
Worek z bramkami otworzył się na dobre w drugiej części spotkania. W 51. minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Garnysz. Ten sam zawodnik popisał się fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego w 75. minucie. Prowadzenie 4:0 nie było satysfakcjonujące dla Pelikana. 120 sekund później dublet zaliczył Szymon Sołtysiński, a wynik na 6:0 ustalił w 88. minucie Maksymilian Czeczko.
Efektowna wygrana pozwoliła wskoczyć łowiczanom na 8. miejsce w ligowej tabeli.
Paweł Jakóbiak, trener Pelikana Łowicz
Plan 8. kolejki
W następnej kolejce rozgrywek III ligi gr. 1 nie będzie bezpośrednich meczów drużyn z województwa łódzkiego. Najciekawiej zapowiada się spotkanie w Grodzisku Mazowieckim, gdzie – zajmująca 3. miejsce – Pogoń podejmie wicelidera – GKS Bełchatów.
- Unia Skierniewice – Olimpia Zambrów (15 września, godz. 17.00);
- Pogoń Grodzisk Mazowiecki – GKS Bełchatów (16 września, godz. 15.00);
- Lechia Tomaszów Mazowiecki – Concordia Elbląg (16 września, godz. 16.00);
- Świt Nowy Dwór Mazowiecki – Pelikan Łowicz (16 września, godz. 16.00);
- Warta Sieradz – GKS Wikielec (16 września, godz. 16.00).