WTA w San Diego. Problemy Magdaleny Fręch
Magdalena Fręch (42. WTA) przeżywa swój najlepszy okres w tenisowej karierze. 26-latka z Łodzi nigdy wcześniej nie była tak wysoko w światowym rankingu. Na dodatek w kolejnych turniejach potrafi postraszyć faworytki. Udowodniła to w Dubaju, gdzie „urwała” seta czwartej rakiecie świata – Jelenie Rybakinie. Wydawało się, że w kolejnych zmaganiach – turnieju WTA w San Diego – Polka także będzie zachwycać grą.
Too many tennis pics lately 🤷🏼♀️ but … TOP 50 goal achieved!✔️😁💪🏽 New week, new WTA rank 42!💁🏼♀️😅⚡️🧗♀️🆙🤞🏽👊🏽❤️ #42 pic.twitter.com/Cv995uozmG
— Magdalena Frech (@MFrech97) February 27, 2024
Tak się jednak nie stało. Już w 1. rundzie przegrała z nastoletnią kwalifikantką z Australii – Taylah Preston (153. WTA). Choć w pierwszym secie na przełamanie przyszło czekać aż do szóstego gema, w każdym z poprzednich, w których serwowała łodzianka, rywalka miała break pointy – w drugim gemie jeden, w czwartym trzy. Piąty okazał się tym wygranym i to 18-latka z Australii wyszła na prowadzenie (4:2). Magdalena Fręch szybko odrobiła straty, bo już w kolejnym gemie. Czwarta szansa na przełamanie okazała się tą szczęśliwą. Kolejne dwa gemy serwujące zapisały na swoim koncie. Aż przyszedł ten numer 10, w którym znów 26-letnia łodzianka miała problemy. Skorzystała z tego przeciwniczka, która zamknęła pierwszą partię wynikiem 6:4.
Drugi set rozpoczął się od czterech niewykorzystanych break pointów po stronie Polki i straconego serwisu w kolejnym gemie. Magdalena Fręch nie mogła „dobrać się” do zagrywki Australijki. Niżej notowana tenisistka wyszła na prowadzenie 3:0. Przegrała jednak kolejne trzy gemy, a w dwóch następnych obie zawodniczki pilnowały własnego podania. Wreszcie nadszedł gem numer 9, w którym kolejne cztery szanse na przełamanie miała Magdalena Fręch. I tym razem zadziałała zasada – do czterech razy sztuka. Chwilę później to Polka zamknęła seta wynikiem 6:4.
Pogrom w trzecim secie
Ta od samego początku nie układała się jednak po myśli Polki. Pierwszego gema przegrała do zera, w kolejnym dała się przełamać. Była to woda na młyn dla Australijki, która zapisała na swoim koncie kolejne dwa gemy. Drugi raz przełamała Magdalenę Fręch „na sucho”. Łodzianka zapisała na swoim koncie tylko szóstego gema, a w siódmym Taylah Preston zamknęła rywalizację. Wygrała 6:1, a całe spotkanie 2:1.
W kolejnej rundzie 18-letnia pogromczyni Magdaleny Fręch zagra z Martą Kostjuk z Ukrainy (34. WTA), turniejową „6” i ćwierćfinalistką tegorocznego Australian Open.
Czas na Indian Wells
Magdalena Fręch szybko kończy rywalizację w turnieju WTA w San Diego i wszystko wskazuje na to, że tylko tydzień będzie mogła się cieszyć 42. miejscem w światowym rankingu. Warto jednak zaznaczyć, że za kilka dni łodzianka będzie miała szansę na pozyskanie kolejnych punktów, bowiem czeka ją rywalizacja w kolejnych amerykańskich zawodach. 26-latka wystąpi na kortach w Indian Wells. Po wpadce w jednym kalifornijskim turnieju, będzie miała szansę zrehabilitować się w innym – bardziej prestiżowym. W zawodach, które rozpoczną się 3 marca, zobaczymy także dwie inne nasze tenisistki: Igę Świątek (1. WTA) oraz Magdę Linette (52. WTA).