O godzinie 17.30 we wtorek 23 stycznia prezydent Andrzej Duda zwołał konferencję prasową, na której wystąpił wspólnie z żonami osadzonych w zakładach penitencjarnych polityków. Przez kilkanaście minut mówił o tym, jakie zasługi – jego zdaniem – mają Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik dla walki z korupcją w Polsce. Następnie ogłosił, że ułaskawia obu polityków.
Wkrótce po ogłoszeniu ułaskawienia polityków, prezydent zaapelował do prokuratora generalnego Adama Bodnara o natychmiastowe zwolnienie obu osadzonych. Andrzej Duda aktem łaski darował kary pozbawienia wolności oraz wydał zarządzenie o zatarciu orzeczeń skazujących obu polityków.
Pierwszy na wolność we wtorkowy wieczór wyszedł Mariusz Kamiński. Kilkanaście minut po godzinie 20 opuścił mury Aresztu Śledczego w Radomiu. Kilka minut później zakład karny w Przytułach Starych (pow. ostrołęcki) opuścił Maciej Wąsik.
Prawo łaski wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Wcześniej we wtorek do prezydenckiej kancelarii wpłynęły dokumenty od prokuratora generalnego. Do akt załączono wniosek z którego z wnioskiem o nieskorzystanie z prawa łaski. Prezydent jednoznacznie stwierdził, że nie mógł się od początku pogodzić z wyrokami na polityków Prawa i Sprawiedliwości, bo jego zdaniem, zostali skazani za walkę z korupcją.
Andrzej Duda powiedział też, że ponownie ułaskawia polityków, choć uważa, że zrobił to już w 2015 roku i tamten akt łaski jest obowiązujący
Andrzej Duda
Biorąc pod uwagę niepokoje społeczne, które pojawiły się w związku z zamknięciem panów ministrów do więzienia, zdecydowałem się na wszczęcie postępowania ułaskawieniowego w trybie określonym w Kodeksie postępowania karnego.
Ponieważ postępowanie ułaskawieniowe zostało zakończone w momencie udzielenia odpowiedzi przez prokuratora generalnego, prezydent mógł wykonać kolejny krok – samodzielnie wydać akt łaski.
Opinia Prokuratora Generalnego dzisiaj, po prawie dwóch tygodniach, została do mnie dostarczona. Ubolewam nad tym, że mimo moich apeli i wprost wyartykułowanych pisemnie wniosków, Prokurator Generalny nie zastosował normy z art. 568 Kpk – uprawnienia, które ma do tego, aby zawiesić wykonywanie kary.
Andrzej Duda
Zdaniem prezydenta prokurator generalny mógł zawiesić wykonywanie kary politykom PiS i zwolnić ich do czasu zakończenia postępowania ułaskawieniowego, ale po prostu nie chciał tego zrobić.
Z ludzkiego punktu widzenia jest to dla mnie niezrozumiałe, że nie umiał się pan zachować jako były Rzecznik Praw Obywatelskich i człowiek, który przez lata pracował w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ubolewam, że nie było pana stać na ten ludzki gest.
Andrzej Duda
Adam Bodnar po godzinie 18 potwierdził w mediach, że odpowiednie dokumenty z kancelarii prezydenta trafiły już do prokuratury. Zapewnił też, że są sędziowie, którzy bez względu na czas zajmą się sprawą bezzwłocznie. Po godzinie 20 do zgromadzonych przed aresztem śledczym w Radomiu i zakładem karnym w Przytułach Starych dotarła informacja, że sąd wypełnił prezydenckie prawo łaski i obaj politycy PiS mogą opuścić jednostki penitencjarne.
Oskarżenie i skazanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
W 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła m.in. o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz podrabianie dokumentów. Obu politykom postawiono też zarzuty wyłudzeń poświadczenia nieprawdy. Zdaniem śledczych na potrzeby prowadzonych przez CBA operacji, agencja sfabrykowała – bezprawnie dokumenty, które potem przedłożono do „przepchnięcia” przez resort rolnictwa.
W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście uznał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika winnymi i skazał polityków Prawa i Sprawiedliwości na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Sąd uznał, że nie budzi wątpliwości to, że obaj m.in. przekroczyli uprawnienia i pod ich kierunkiem nielegalnie były prowadzone działania operacyjne przez CBA. Dwóch innych członków CBA usłyszało wyroki nieco niższe po 2,5 roku więzienia.
Małgorzata Paprocka, minister w kancelarii Prezydenta RP
Wtorkowe ułaskawienie dotyczy tylko panów Kamińskiego i Wąsika. Wobec dwóch byłych funkcjonariuszy CBA, którzy również zostali skazani, nadal trwa procedura ułaskawieniowa.
Zaraz po wyroku Mariusz Kamiński mówił o niesprawiedliwości i kuriozalnym procesie. Kilka miesięcy po wyroku sądu I instancji, 16 listopada 2015 roku, w chwili gdy wyrok był jeszcze nieprawomocny, prezydent Andrzej Duda ułaskawił obu polityków. Proces toczył się dalej. W marcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie kierując się prezydenckim ułaskawieniem, umorzył sprawę przeciwko politykom.
Od tej decyzji złożyli kasacje do Sądu Najwyższego oskarżyciele posiłkowi. Sąd Najwyższego w czerwcu 2023 roku uchylił umorzenie sprawy byłych szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i przekazał sprawę do sądu okręgowego do ponownego rozpoznania.
Ponowne orzeczenie zapadło po rozpoznaniu przez sąd okręgowy 20 grudnia 2023 roku. Sąd ponownie uznał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika winnymi, ale złagodził wyrok do 2 lat bezwzględnego więzienia, bo „zachowanie oskarżonych dalece rozmijało się ze standardem działania organów ścigania w ramach kontroli operacyjnej i prowokacji”.
Dzień później – 21 grudnia – marszałek sejmu Szymon Hołownia poinformował dziennikarzy, że zgodnie z prawem mandaty poselskie obu polityków wygasły wraz z wydaniem prawomocnego wyroku skazującego.
Zatrzymanie i osadzenie
W poniedziałek 8 stycznia wieczorem Polskę obiegła informacja, że do godziny 8 rano następnego dnia policja ma zatrzymać obu polityków. Okazało się jednak to niemożliwe, mimo że policjanci rano odwiedzili miejsca zamieszkana skazanych. Obaj panowie od wczesnych godzin rannych byli bowiem w Pałacu Prezydenckim. Wystąpili nawet na krótkiej konferencji prasowej. Wieczorem 9 stycznia 2024 roku policja zatrzymała polityków Prawa i Sprawiedliwości w Pałacu Prezydenckim w czasie krótkiej nieobecności Andrzeja Dudy. Stamtąd zostali przewiezieni do komisariatu policji w Warszawie a następnie do jednostek penitencjarnych.
Prezydent Andrzej Duda dwa dni później wszczął postępowania ułaskawieniowe wobec obu skazanych. Zdaniem wielu ekspertów już wówczas prezydent mógł po prostu ułaskawić polityków, wybrał jednak ścieżkę prawną, która z góry zakładała udział Prokuratora Generalnego w postępowaniu. Spór prawny i polityczny wokół ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika trwał do czasu ich wyjścia na wolność.
Chwilę po wyjściu z Aresztu Śledczego w Radomiu Mariusz Kamiński podziękował tym, którzy czekali przed murami jednostki i zwrócił się do polityków rządowej koalicji.
Mariusz Kamiński, były szef CBA
Ta walka trwa, to może być długa droga, trudna droga, ale zwyciężymy na pewno. Panie Tusk, panie Hołownia, niedługo się zobaczymy.
Ułaskawienie a mandaty poselskie
Czytając komentarze po ułaskawieniu polityków Prawa i Sprawiedliwości trudno oprzeć się wrażeniu, że rozpoczyna się polityczna batalia o to, czy są dalej posłami czy nie. Obaj otrzymali mandaty od społeczeństwa w październikowych wyborach. Obu też te mandaty wygasły zdaniem zarówno polityków rządzącej koalicji jak i prawników.
Odmienne zdanie mają jednak politycy Zjednoczonej Prawicy jak i sam prezydent Andrzej Duda, który w czasie postępowania ułaskawieniowego wielokrotnie podkreślał, że dla niego obaj są czynnymi posłami. Zaraz po opuszczeniu zakładu karnego wypowiedział się też Maciej Wąsik.
Maciej Wąsik, były zastępca szefa CBA
Stoję na stanowisku, że jestem posłem. Wyrok z 20 grudnia był wyrokiem pozornym, co potwierdził Sąd Najwyższy w orzeczeniu, Izby Kontroli Nadzwyczajnej. To jest mój obowiązek, żeby reprezentować moich wyborców w Sejmie
Mowa o tym, że po ogłoszeniu przez Szymona Hołownię wygaszenia z mocy prawa mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, politycy odwołali się do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego za pośrednictwem kancelarii sejmowej. Powstało jednak zamieszanie, bo pełnomocnicy polityków odwołanie złożyli dwutorowo. Jedna kopia trafiła do marszałka, a druga bezpośrednio do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Marszałek Szymon Hołownia w środę 3 stycznia przekazał odwołania byłych ministrów bezpośrednio do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Tym samym, jednocześnie te same odwołania znalazły się w dwóch różnych izbach Sądu Najwyższego. W izbie pracy wyznaczono składy sędziowskie do rozpatrywania spraw Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Termin niejawnego posiedzenia został wyznaczony na 10 stycznia.
Jednak 4 stycznia sędzia Romuald Dalewski, jeden z tzw. „nowych sędziów” postanowił przekazać sprawę Wąsika do izby kontroli. Decyzja wywołała natychmiastowy sprzeciw prezesa Izby Pracy Sądu Najwyższego, sędziego Piotra Prusinowskiego. Jeszcze tego samego dnia poinformował, że nigdzie dokumentów nie zamierza przekazywać. Mimo to werdykt w sprawie Macieja Wąsika zapadł 4 stycznia 2024 roku. Decyzją Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego było uchylenie stwierdzenia marszałka sejmu o wygaśnięciu mandatu poselskiego Macieja Wąsika.
Analogicznie potoczyła się historia odwołania Mariusza Kamińskiego. W jego sytuacji 4 stycznia decyzję o przekazaniu sprawy do izby kontroli podjął prezes izby karnej sędzia Zbigniew Karpiński, który tego dnia zastępował pierwszą prezes Sądu Najwyższego. Izba kontroli decyzję ogłosiła w ekspresowym tempie – 5 stycznia.
Kuriozalną sytuację prostowała również 5 stycznia prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Na oficjalnej stronie Sądu Najwyższego opublikowała oświadczenie, w którym napisała m.in., że „Wszelkie wnioski o powierzenie rozpoznania sprawy określonemu składowi SN stanowią niedopuszczalną próbę wpływania na wybór sędziów spełniających określone oczekiwania”. Pani prezes przypomniała też, że odwołania wpłynęły do Sądu Najwyższego 3 stycznia 2024, zostały też wyznaczone składy sędziowskie i wyznaczone terminy posiedzeń niejawnych na 10 stycznia.
Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie mandatów polityków
Ostatecznie odwołanie Mariusza Kamińskiego i Marcina Wąsika rozpatrywał Sąd Najwyższy na posiedzeniu 10 stycznia. Na posiedzeniu skład Izby Pracy Sądu Najwyższego nie uwzględnił odwołania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika od wygaszenia mandatów poselskich przez marszałka. Jednocześnie stwierdzono, że wcześniejsze orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN w tej sprawie nie ma mocy prawnej, ponieważ nie ma ona statusu sądu.
W tej sprawie głos wieczorem we wtorek 23 stycznia zabrał prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Maciej Małecki. Uważa, że sprawa wygaszenia mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest zamknięta i obaj nie są już posłami. Otwarta jest za to kwestia możliwości ich startu w kolejnych wyborach.
dr Maciej Małecki
Natomiast akt łaski nie może dotyczyć innych konsekwencji, które nastąpiły z mocy prawa. A wygaśnięcie mandatów poselskich nastąpiło z mocy samego prawa, czyli na postawie Konstytucji i kodeksu wyborczego. Z dniem wydania prawomocnego wydania wyroku sądu mandaty poselskie wygasły i akt łaski już tego odwrócić nie może. Pan prezydent cofnąć czasu nie może.
Zdaniem prawnika prezydent w dokumencie, który jest postanowieniem o ułaskawieniu musi precyzyjnie określić, jakie są skutki jego decyzji o akcie łaski. To może być usunięcie kary, to może być usunięcie innych zakazów, np. o pełnieniu funkcji publicznych, to może też być zatarcie skazania. Późnym wieczorem we wtorek stało się jasne, że prezydent w akcie łaski zdjął wszystkie kary nałożone na Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, także zakaz pełnienia funkcji publicznych.
Również prawnik Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Marcin Szwed jest przekonany, że z mocy prawa mandaty obu posłów zostały wygaszone. Do ich wygaszenia doszło w momencie prawomocnego skazania. Zdaniem doktora Szweda nie ma możliwości prawnej, aby w tym momencie uznać, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są dalej posłami.
dr Marcin Szwed
Oni przestali być posłami w momencie prawomocnego skazania przez sąd, do którego niewątpliwie doszło. Wówczas utracili bierne prawo wyborcze. O ile można jeszcze wytłumaczyć, że prezydenckie prawo łaski może zatrzeć skazanie w przyszłości, o tyle nie może ono mandatu poselskiego przywrócić. To by się kłóciło z przepisem o ich utracie i procedurze uzupełnienia. Jeśli doszło do wygaśnięcia mandatu, to już się stało i prezydent nie może tego cofnąć. W innym przypadku oznaczałoby to, że dajemy prezydentowi prawo do przyznania komuś mandatu poselskiego, a to jest zbyt daleko idące.
Takie samo stanowisko zajmuje Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były szef Państwowej Komisji Wyborczej. Sędzia zabrał głos w sprawie po tym, jak prezydent Andrzej Duda ogłosił akt łaski wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Wojciech Hermeliński w dosadnych słowach wyraził swoje stanowisko na podstawie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Sędzia publicznie wyraził obawę o to, że niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości mogą utrudniać pracę sejmu wskazując na – ich zdaniem – niesłuszne wygaszenie mandatów Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi.
sędzia Wojciech Hermeliński
Przepraszam za te słowa, ale to jak wół stoi w konstytucji. Art. 99 ust. 3 wprost stanowi, że osoby skazane na kary więzienia za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego nie mogą być wybrane na posłów lub senatorów. Tym bardziej nie mogą takich funkcji po takim skazaniu sprawować. Tu prezydent, powtarzając, że ci panowie są posłami, wprowadza nas wszystkich w błąd. Wstyd to mówić, ale chyba wynika to z jego niewiedzy. Pewne w tym jest tylko jedno. Cokolwiek postanowiłby pan prezydent, to panom Kamińskiemu i Wąsikowi nic utraconych mandatów poselskich nie przywróci
Kto za Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, po stwierdzeniu wygaśnięcia mandatów, miejsce w ławach poselskich zająć powinny kolejne osoby z list wyborczych. O tym kto nie może być posłem czy senatorem mówi wprost Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. W ustępie 3 artykułu 99 czytamy: „Wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”.
Na mocy właśnie tego przepisu Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik stracili bierne prawo wyborcze, bo zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu. Obaj politycy powinni zostać zastąpieni przez osoby które uzyskały kolejno najwyższą liczbę głosów w wyborach i startowali z tej samej listy co „wygaszeni” posłowie.
- Mariusz Kamiński został wybrany na posła głosami ponad 44 tysięcy osób na Lubelszczyźnie w okręgu nr 7. Zastąpić w ławach poselskich powinna go Monika Pawłowska, na którą zagłosowało 10789 wyborców. Monika Pawłowska zasiadała w Sejmie IX kadencji (2019-2023), ale wówczas dostała się tam startując z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jeszcze wcześniej bezskutecznie startowała do polskiego sejmu z listy koalicji SLD Lewica Razem (w 2014 roku), zdobywając zaledwie 63 głosy oraz do Parlamentu Europejskiego z listy Wiosny (w 2019 roku) zdobywając 4426 głosów. W wyborach parlamentarnych w 2023 roku startowała z listy Prawa i Sprawiedliwości.
- Maciej Wąsik dostał się do sejmu z trzecim wynikiem na liście Prawa i Sprawiedliwości, zdobywając w okręgu płockim 24 tysiące głosów. Zastąpić go powinna Wioletta Kupa, która miała szósty wynik na liście PiS, gromadząc 18 283 głosy.
Komentarze polityków po ułaskawieniu Kamińskiego i Wąsika
Przestępcy Kamiński i Wąsik nadal pozostaną przestępcami i dalej nie będą posłami. Prezydent @AndrzejDuda udowodnił tylko, że jest miękiszonem na usługach Kaczyńskiego i @pisorgpl. W sumie znów bez zaskoczenia.
— Tomasz Trela (@poselTTrela) January 23, 2024
Coś pięknego.
— Waldemar Buda (@waldemar_buda) January 23, 2024
A te wszystkie podłości małych ludzi po prostu wybaczmy. pic.twitter.com/zNHu2MS91F
Wstyd @AndrzejDuda a właściwie „bezwstyd”.
— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) January 23, 2024