Żużlowcom H.Skrzydlewska Orła Łódź do zapewnienia utrzymania wystarczyło zwycięstwo z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski. Początek był obiecujący. Gospodarze za sprawą Fina Timo Lahtiego i Jakuba Jamróga pewnie wygrali 5:1. Dwa punkty goście odrobili w biegu juniorów, ale później były dwa remisy.
Niewiele wskazywało, żeby za chwilę losy rywalizacji miały się odmienić. Ostrowianie wygrali jednak piąty i siódmy bieg po 5:1, a po ósmym prowadzili już 28:20. Wtedy było jasne, że łodzianie muszą zacząć wygrywać. Wyraźny sygnał dali do tego błyskawicznie Lahti i Duńczyk Niels Kristian Iversen, którzy zostawili za sobą Szweda Olivera Berntzona i Jakuba Krawczyka. Kiedy w biegu 12. to samo z Francisem Gustsem i ponownie Krawczykiem zrobili Jakub Jamróg oraz Mateusz Dul znów wszystko było możliwe.
Musielak i Walasek sprowadzili Orła na ziemię
Remis 36:36 zapowiadał duże emocje do końca. Takie by pewnie były, gdyby u gości nie było Tobiasza Musielaka i Grzegorza Walaska. W biegach 13. i 15. zrobili dwa razy to samo, a mianowicie wyprzedzali łódzkie pary i wygrywali po 5:1. Żużlowcy Orła chcieli odpowiedzieć w przedostatnim wyścigu. Na prowadzeniu po starcie znaleźli się Lahti i Jamróg, ale Duńczyk Matias Nielsen wyprzedził ich obu na dystansie i skończyło się remisem.
Cały mecz Arged Malesa Ostrów Wielkopolski wygrała z H.Skrzydlewska Orłem Łódź 49:41. Musielak zdobył 14, a Walasek 10 punktów. W łódzkiej drużynie Iversen przywiózł 10 “oczek”, ale potrzebował do tego sześciu biegów. Lahti dołożył 9, a Mateusz Tonder 8 punktów. To jednak było za mało i, choć Orzeł pozostaje na przedostatniej pozycji, to teraz musi liczyć na potknięcia rywali – szczególnie zamykającego tabelę PSŻ-u Poznań. Wszystkim – oprócz łodzian i Zdunek Wybrzeża Gdańsk – zostały do rozegrania bowiem po dwa mecze. Orzeł na tor wyjeździe natomiast tylko raz – z trzecią w tabeli Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Ten mecz odbędzie się już w sierpniu.