Mało nowoczesnej technologii w polskich muzeach
Z raportu opublikowanego przez Statista Research Department wynika, że 78 proc. muzeów planuje wprowadzić elementy audiowizualne, 67 proc. rozważa wirtualne ekspozycje, 59 proc. interaktywne ekrany dotykowe, 34 proc. myśli o wdrożeniu rozszerzonej rzeczywistości, 16 proc. o narzędziach ubieralnych, a 7 proc. o hologramach. Technologia w muzeach idzie zatem do przodu. Sztuczna inteligencja działa już w między innymi w dubajskim Muzeum Przyszłości, gdzie humanoidalny robot Ameca wita gości. W polskich muzeach jednak istnieje kilka przeszkód przed takimi rozwiązaniami.
– U nas, jeżeli chodzi o roboty, dużą barierą są kwestie finansowe i tak naprawdę mała ilość specjalistów, która wie, w jaki sposób takiego robota zaadoptować do przestrzeni muzealnej. Natomiast moje badania, które prowadziłem z doktorem Pawłem Fortuną i profesorem Bohdanem Rożnowskim pokazują, że obsługa muzeum, pracownicy muzeum, szczególnie ci, którzy zajmują się kwestiami artystycznymi, boją się robotów, boją się z wielu względów. Po pierwsze obawiają się tego, iż takie roboty mogą zastąpić ich w miejscu pracy. Z drugiej strony muzealnicy boją się, że pojawienie się robotów to po prostu kolejne zadania, które będą rozmywać ich dotychczasowe obowiązki i sprawią, że będzie trudniej im realizować tę misję edukacyjną – tłumaczy dr Artur Modliński, Wydział Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Pomoc sztucznej inteligencji nie jest zła
Jak mówi Paweł Fortuna, doktor psychologii, adiunkt w Katedrze Psychologii Eksperymentalnej KUL, ludzie nie są przyzwyczajeni do wyrażania emocji przez sztuczną inteligencję.
– Zwiedzający bardzo negatywnie albo w większym stopniu negatywnie oceniają decyzję menadżerów, kiedy ci stwierdzają, że roboty powinny wyręczać ludzi w takich bardzo właśnie opartych na emocjach i intuicji czynnościach. Takich, jak na przykład kontakt ze zwiedzającymi i opracowanie koncepcji ekspozycji, a także animacji. Bardziej pozytywnie ustosunkowani są wtedy, kiedy roboty wykonują takie czynności, do których jesteśmy przyzwyczajeni, bo sami przecież wykorzystujemy różnego typu pakiety Excel i inne do dokonywania obliczeń – wyjaśnia Paweł Fortuna.
Pomoc sztucznej inteligencji nie jest zła, zapewnia dyrektor Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, Dominik Płaza
– Ja nic złego w tym nie widzę żeby jako pomoc, jako asystę takie rozwiązania były stosowane. Z całą pewnością armia robotów nie zastąpi pracowników, którzy niezwykle cenne i kruche obiekty sprzed 7000 lat muszą przenieść z gabloty w gablotę, wyczyścić ten przedmiot. Robot dopóki nie będzie miał pełnej sprawności człowieka, tego za nas nie zrobi – wyjaśnia Dominik Płaza.
A kontakt z człowiekiem i obcowanie na żywo ze sztuką są bardzo ważne.
– Mimo wszystko ten kontakt z żywym człowiekiem staje się coraz bardziej istotny. W Polsce w Muzeum Narodowym w Kielcach bardzo popularna i rozwijana jest tak zwana muzeoterapia. Muzea podejmują rolę takiego terapeuty, który w dzisiejszym przebodźcowanym świecie, atakującym nas różnego rodzaju migającymi światłami, hologramami, sztuczną inteligencją, która za nas różne sprawy załatwia, czy jest z nami w kontakcie, w świecie tych robotów, które z nami rozmawiają przez telefon, to właśnie obcowanie ze sztuką, w ciszy, w spokoju pozwala człowiekowi odzyskać równowagę – dodaje Dominik Płaza.
I chociaż polskie placówki nie są przepełnione sztuczną inteligencją, hologramy możemy spotkać w wielu polskich muzeach.
– I tutaj zaprezentowanie listów czy dokumentów papierowych w postaci jakichś hologramów czy aplikacji, gdzie można to sobie przeczytać, jest stosowane obecnie. To nie jest żadna nowość. To samo z obrazami. Czym innym są przedmioty krzemienne, wykonane z kwarcu i innych surowców, które nie mają żadnych zagrożeń – mówi Dominik Płaza.
Wykorzystanie sztucznej inteligencji ma swoje plusy i minusy, ale jedno jest pewne technologia idzie do przodu i jest to nieuniknione.
Posłuchaj: