Wartoprzeczytać
Andrzej Iwan nie żyje
W Krakowie zmarł Andrzej Iwan. Były napastnik m.in. Wisły Kraków, a także reprezentacji Polski. W mediach społecznościowych pożegnał go m.in. Krzysztof Stanowski, dziennikarz, z którym Andrzej Iwan napisał autobiograficzną książkę „Spalony”.
😢
Styczeń 2021.
– Weź zrób teraz zdjęcie, będzie pożegnalne.
Żegnaj mistrzu. pic.twitter.com/aVYEC98SCq
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) December 27, 2022
Gwiazda Wisły Kraków, medalista MŚ
Andrzej Iwan urodził się 10 listopada 1959 roku. Jako junior występował w Wandzie i Wiśle Kraków. Dla „Białej Gwiazdy” grał także jako senior. Barwy tego klubu reprezentował w latach 1976-1985. Jak opisywał we wspomnianej książce, był bliski transferu do Widzewa Łódź, ale ostatecznie do przenosin nie doszło. Przy Piłsudskiego grał natomiast Bartosz Iwan – jego syn.
W kolejnych latach Andrzej Iwan występował w: Górniku Zabrze, niemieckim VfL Bochum i greckim Arisie. Rozegrał także 29 meczów w reprezentacji Polski. Grając w narodowych barwach zdobył 11 goli. W 1982 roku sięgnął z drużyną prowadzoną przez Antoniego Piechniczka po srebrny medal mistrzostw świata (za zajęcie 3. miejsca). Niestety, kontuzja już w drugim meczu turnieju wykluczyła go z gry. Z powodu urazu cztery lata później nie zagrał na mundialu w Meksyku.
Po zakończeniu kariery kontynuował przygodę z piłką jako trener. Szkolił grupy juniorskie Wisły Kraków. W seniorskiej drużynie „Białej Gwiazdy” pracował jako asystent m.in. Adama Nawałki i Oresta Lenczyka. Samodzielnie prowadził m.in. Okocimskiego Brzesko.
W późniejszych latach pracował jako piłkarski ekspert telewizyjny i radiowy. W 2021 powrócił do Wisły Kraków, gdzie objął stanowisko w dziale skautingu.
Andrzej Iwan zmarł w wieku 63 lat.
Komentowane 1
Przypomnijmy zatem, co napisał o tym piłkarzu sam Waldemar Łysiak w felietonie „Sportowe piętno” w „Kulturze” z dnia 21. paźdz. 1979:
„…w tym roku w Krakowie kolejny reprezentant, Andrzej Iwan, obrzucił kawiarnianych gości stekiem wyzwisk (‘Ja zarabiam miesięcznie 24 tysiące złotych, a wy k… po 3200!’), rąbnął pięścią w twarz kelnerkę, stoczył mecz bokserski z kilkoma milicjantami i już następnego dnia rano, dzięki odpowiedniej interwencji, został wypuszczony z aresztu! Przed sądem nie stanął, poprzechwalał się trochę dziennikarzom (‘Trzech milicjantów nie mogło mi dać rady. Wezwali posiłki. W pięciu dopiero mnie skuli!’) i spokojnie oraz króciutko poczekał na odwieszenie dyskwalifikacji sportowej.
Młody piłkarz uczy się na tych przykładach (i na wielu innych; podałem tylko ‘ekskluzywne’, dotyczące reprezentantów kraju), że jest całkowicie bezkarny, cokolwiek by nie zrobił. [..]”