Nie marnujmy żywności. Podzielmy się świątecznym jedzeniem
Prawie 930 mln ton żywności marnuje się rocznie na świecie. W Polsce to 9 mln ton. Najwięcej, bo aż 60 procent jedzenia marnuje się w domach. Wyjątkowy pod tym względem jest czas świąteczny, kiedy to w wielu domach przygotowuje się zbyt duże ilości jedzenia. Nie marnujmy żywności. Podzielmy się. Jakie pomysły mamy na uratowanie żywości, jaka zostaje po świętach? – pytała Katarzyna Grabowska.
Czytaj: Jadłodzielnia w Wieruszowie. Uczniowie podstawówek promują dzielenie się jedzeniem
– To co można to zamrozić. A co nie można to szybko zjeść. – Zjadamy wszystko, nie wyrzucamy jak robią to inni. Nie zostaje nam jedzenie po świętach, a jak już to komuś można to dać. – Kupowaliśmy w miarę rozsądnie i to trochę mniej. – Jak mieszkałem na wsi, to zawsze było zastaw się, a postaw się i to zawsze jedzenie zostawało. A później w trakcie świąt i po świętach przyjeżdżała rodzina, więc to wszystko szło. – Jak się ma babcię, która przeżyła wojnę, to się jedzenia nie wyrzuca. – Trzeba kogoś obdarować. Pan Bóg nakazał się dzielić z bliźnim i ja też uważam, że trzeba się podzielić, jak ktoś ma za dużo – jak można zauważyć po wypowiedziach mieszkańców łódzkiego, staramy się pamiętać o tym, aby nie marnować żywności.
Społeczne lodówki sposobem na uratowanie jedzenia
Podzielić się żywnością z tymi, którzy nie mają jej za dużo, można wkładając ją np. do społecznej lodówki. W Łodzi stoi ich już kilkanaście. Tuż przed świętami uruchomiono kolejną przy ulicy Grota Roweckiego. Jadłodzielnie stoją też w wielu innych miastach, takich jak Skierniewice, Łowicz, Piotrków Trybunalski, Zgierz, Sieradz, Wieruszów czy Tomaszowie Mazowieckim.
Wojciech Jaros, dyrektor Banku Żywności im. M. Edelmana w Łodzi, podkreśla, że tegoroczny wzrost cen znacznie odbił się na zakupach, w związku z czym, zmarnowaliśmy znacznie mniej żywności.
– Ten rok jest rokiem wyjątkowym, bo wzrastające ceny i inflacja rzeczywiście dają znać w konkretny sposób. Widać, że zakupy, które robimy, są mniejsze i wydaje mi się, że w tym roku marnowaliśmy znacznie mniej żywności – mówi Wojciech Jaros.