Działka, na której stoi sieradzki Urząd Miasta, częściowo odkupiona
Teren przed urzędem nie przystaje do wyglądu samego budynku, zwraca uwagę prezydent Sieradza Paweł Osiewała. Porozumienie z jedną z trojga spadkobierców umożliwia rozpoczęcie remontu, ale miasto nie ustaje w negocjacjach z pozostałymi właścicielami gruntu.
– Mam nadzieję, że to jest pierwszy krok, który zrobiliśmy do tego, aby nabyć od pozostałych właścicieli tych, którzy jeszcze zostali, dwóch współwłaścicieli, pozostałą część. Dużo czasu niepotrzebnie w mojej ocenie zmarnowanego, ale zresztą wydatkowanie publicznych pieniędzy na gruncie, który nie jest nasz, również jest co najmniej niedopuszczalne, dlatego ogromnie się z tego cieszę, bo będziemy mogli już tutaj dziury połatać, a w przyszłości pomyśleć o nowym wystroju – mówi Paweł Osiewała, prezydent Sieradza.
Posłuchaj:
Proces rozpoczął się 10 lat temu
10 lat temu rozpoczął się proces, który władze miasta wytoczyły spadkobiercom. Był to przełom w sprawie, ponieważ przez 11 lat to właściciele gruntu, na którym stoi sieradzki Urząd Miasta, dochodzili w sądzie swoich praw do odszkodowań. Samorząd powoływał się na 231 paragraf Kodeksu Cywilnego mówiący, że jeśli nieruchomość znacząco przekracza wartość gruntu, na którym stoi to zasadne jest odsprzedanie go właścicielowi budynku. Finalnie wyrok nie był korzystny dla miasta.