Muzea w Łodzi i regionie. Jak przyciągają klientów?
Zamek Królewski w Warszawie pobił rekord frekwencyjny. W ubiegłym roku rezydencję królewską odwiedziło ponad 2 miliony 36 tysięcy osób. Na sukces złożyło się wiele czynników. Oczywiście było kilka punktów, które przyciągały zwiedzających, ale nie zabrakło też inwencji pracowników muzeum, którzy zadbali o ciekawe wystawy. Przy okazji postanowiliśmy sprawdzić (na wybranych przykładach) co z muzeami w regionie łódzkim, często znajdujących się w mniej znanych miejscowościach. Jak sobie radzą, jak pozyskują klientów?
Muzea w Łodzi i regionie. Jak przyciągają klientów?
Zamek Królewski jest wielką atrakcją na miarę całego kraju. Jak mówi Paulina Szwed-Piestrzeniewicz z biura prasowego, popularnością w 2023 roku cieszyła się nie tylko Trasa Królewska, ale i wystawy czasowe.
– Mieliśmy wystawy, które obejrzało ponad 20 tys. odbiorców – dodaje.
Muzealnicy z Zamku Królewskiego nie spoczywają jednak na laurach – w planach na ten rok mają m.in. wystawy poświęcone twórczości Rafaela, którego rysunek trafił do kolekcji placówki, czy Władysława Hasiora.
Muzea walczą o klientów
Czym jest walka o klientów doskonale wiedzą także inni muzealnicy. Ich zdaniem nie ma dziś miejsca na „muzeum w kapciach”, bez duszy.
– Odbiorców przyciąga to, że ludzie mogą obejrzeć się w tej kulturze. Jest ona swgo rodzaju lustrem. Najlepiej ludzie oglądają się we własnych emocjach. Zadaniem współczesnego muzealnika jest konstruowanie wystaw, które pobudzają w ludziach emocje – mówi dr Sebastian Adamkiewicz, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Placówka, by zachęcić odbiorców do odwiedzania jej, zrealizowała m.in. słuchowiska.
– Są one opowieścią o ludziach, którzy przeszli przez oddziały naszego muzeum, które są w miejscach historycznych. Najczęściej były to więzienia, gdzie poza kryminalistami osadzeni byli też więźniowie z powodów politycznych. O nich najczęściej opowiadamy. Słuchowisko jest jedną z metod opowieści o historii – mówi Sebastian Adamkiewicz.
O jednym z takich słuchowisk usłyszała w ubiegłym roku cała Polska – to „Post Mortem. Historia Zofii Dwornik”. Otrzymało ono Grand Prix na Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej „Dwa Teatry”.
Muzea w mniejszych miejscowościach.
O turystów walczą przede wszystkim muzea w mniejszych miejscowościach. Te muszą mieć coś nowego, nietypowego – coś co na tyle zainteresuje zwiedzających, by przyjechali do mniej znanego miejsca. Za takie uznać można Giganty Mocy w Bełchatowie.
– Przekazujemy jak powstawał tutaj węgiel brunatny, jak kształtowały się złoża w naszych okolicach i jak z węgla powstaje prąd. Staramy się opowiadać o tym przez zabawę. Mamy salę, która odzwierciedla pracę w elektrowni w Bełchatowie. Dzieciaki mogą poczuć się jak jej pracownicy – mówi Agnieszka Kuchnik, koordynatorka ekspozycji.
Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim
Na brak turystów nie narzeka Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim. To pierwsze w Polsce muzeum poświęcone rzece.
– Dla każdego staramy się dostosować ofertę. Nie każdy interesuje się etnografią, więc są też militaria, mamy też stacyjkę Reymonta i wystawę o kolei warszawskiej. Mamy młynarstwo rzeczne, lekcje muzealne – mówi jeden z przewodników Zbigniew Cichawa.
Muzeum inne niż wszystkie
Są też muzea wyjątkowe, mniej wyeksponowane – traktowane jako ciekawostki. Jednym z nich jest Muzeum Społeczności Czeskiej w Zelowie. Kiedyś ta społeczność stanowiła większość na tym terenie – dziś to największa mniejszość czeska w kraju. Karol Pospiszył, który mnie oprowadzał po tym miejscu, mówi, że nie brakuje chętnych do zwiedzania. Muzeum znajduje się na poddaszu kościoła ewangelickiego.
Potomkowie dawnych zelowskich Czechów organizują często zajęcia muzyczne dla dzieci w pobliskich miejscowości czy koncerty w zelowskim kościele ewangelickim połączone często ze zwiedzaniem muzeum.
Ta strona korzysta z plików cookie. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Odwiedź naszą Politykę prywatności. Zgadzam się