Łukasz Tchórzewski w Radiu Łódź
Damian Grosicki: Gościem Radia Łódź jest Łukasz Tchórzewski – znany głównie widzom mediów społecznościowych jako Alkoholik z Tik-Toka. Promotor trzeźwości, Specjalista psychoterapii uzależnień, terapeuta, trener motywujący, propagator hasła “Nie Pij Dziś!” Witam Cię Łukaszu.
Łukasz Tchórzewski: Dzień dobry, cześć! Bardzo mi miło.
Łukaszu, zacznijmy od tego, kim jest alkoholik? Bo, często używając tego terminu, mamy same negatywne skojarzenia. Pejoratywnie to słowo pojawia się w języku polskim i na samą myśl o nim wytwarzamy sobie obraz kompletnego marginesu społecznego, a przecież ta choroba dotyka wszystkich – niezależnie od statusu społecznego.
Tak, to jest ogromny błąd. Bardzo dużo ludzi traktuje właśnie słowo alkoholik jako wyzwisko, a to tak, jakby ktoś do osoby na wózku podszedł i powiedział “Ty paralityku”, tak? Alkoholizm to jest jednostka chorobowa, choroba psychiczna, która niezależnie od klasy społecznej dotyka każdego i tutaj nie można tego w ten sposób traktować. Ważne, żeby budować tę świadomość, że alkoholik to osoba uzależniona od alkoholu, chora, która pije, żeby czuć ulgę, żeby sobie regulować emocje. Ona ma problem z emocjami. Wymaga leczenia na terapii uzależnień – bez tego ani rusz, ale nie jest to typowy menel, tak jak to się kojarzy. Alkoholizm jest podzielony na kilka typów. Jednym z typów jest beta, który jest właśnie tutaj uwarunkowany społecznymi, różnymi czynnikami i on może być kojarzony z tym “menelem”, ale są inne typy alkoholizmu, m.in. taki, który pije codziennie jednego drinka wieczorem i sobie nie wyobraża funkcjonowania bez tego jednego drinka. Jest typ, który pije tylko jak coś się stanie, reguluje te swoje emocje. Jest typ alkoholika, który nie pije wiele tygodni, a potem wpada w tak zwany ciąg. Jest typ alkoholika, który pije tylko w weekendy. Jest dużo rodzajów tego alkoholizmu.
W swoich filmikach mówiłeś, że byłeś wysoko funkcjonującym alkoholikiem?
Tak, byłem alkoholikiem, który nigdy nie zaniedbał pracy, nie zaniedbał jakiś spraw finansowych. Jest też ogromna ilość takich alkoholików, którzy wypierają ten problem i mówią “No, mi się należy!”. Ja zarabiam, utrzymuję rodzinę, utrzymuję dom, potrzebuję resetu – mi się to należy. To taka wymówka, tutaj kryje się pewna pułapka, że jest jeden lepszy, drugi gorszy. Alkoholik jest alkoholikiem. Tak naprawdę to jest tylko takie tłumaczenie i ja w ten sposób właśnie funkcjonowałem. Pracowałem w rodzinnej firmie, później na jakimś stanowisku w korporacji i piłem po pracy. Na początku w weekendy, później to było coraz częściej, aż do takiego stopnia, że przez to swoje picie prawie straciłem życie.
Ciężko jest dostrzec ten moment, kiedy ma się problem? Kiedy ta lampka w Twoim przypadku się zapaliła?
Za późno. Zdecydowanie za późno, bo już zdążyłem sobie rozwalić zdrowie, małżeństwo, zmienić zupełnie swoje życie, miejsce zamieszkania. Zaświeciła mi się dopiero po którejś hospitalizacji, bo wiele razy lądowałem w szpitalu przez nadużywanie alkoholu, związane też z moją cukrzycą, nadciśnieniem, jakimiś tam chorobami, które też są skutkiem mojego nadużywania alkoholu.
Mówiłeś o tym, że nie zaniedbywałeś pracy. Czy to nie jest taki dziwny rodzaj hierarchizowania, bo tak sobie myślę… Zobacz – wysoko funkcjonujący alkoholik nie zaniedbuje pracy, nie chce zawieść szefa, wykonuje swoje obowiązki, a z drugiej strony zaniedbuje rodzinę, którą w efekcie traci…
Zaniedbuje siebie przede wszystkim. Zatraca gdzieś tam siebie i poczucie godności, wartości i sensu życia. Alkohol zawiera właśnie taką motywację do rozwoju, do codziennego życia i do uśmiechu. Ludzie uzależnieni często popadają w depresje, trasą ten sens życia. U mnie też tak było. Wylądowałem w Kochanówce, to był mój ostatni upadek. Dno, od którego się odbiłem po próbie samobójczej, gdzie już nie miałem siły. Byłem potwornie zmęczony właśnie takim ogarnianiem pracy, wszystkiego i takim podwójnym życiem. Chciałem je zakończyć… Więc… tak to wygląda…
Za chwilę przejdziemy do twoich filmików. Jednym z nich powiedziałeś, że alkoholik jest egoistą.
Tak, dlatego że zawsze wybiera ten alkohol. Tak jak wspomniałeś o tej rodzinie, że zaniedbuje tę rodzinę. Tak było w moim przypadku, Oczywiście nie w każdym przypadku tak jest, bo są też alkoholicy, którzy tej rodziny nie zaniedbują, ale nawet jak dzieci tego nie widzą, bo on pije wieczorami, to mimo wszystko ta rodzina nie jest na pierwszym miejscu. Wracając do pytania o egoizm: ten alkoholik, który zawsze wybierze alkohol przed rodziną, przed wszystkim, to myśli o sobie. O tym, żeby sobie zrobić dobrze. Nie patrzy na nikogo wokół, tylko chce dla siebie zrobić dobrze i też często jest takie pytanie, czy ten alkoholik potrafi kochać szczerze. I tutaj też jest pewna wątpliwość, bo jeżeli wybiera alkohol, ponad miłość – często słyszy mąż od żony czy partnerka od partnera, żeby to zakończyć, bo inaczej będzie koniec. Jest często ultimatum, które nic nie daje.
Mówiłeś przed chwilą, że otarłeś się o śmierć, straciłeś rodzinę. Mówi się też często, że największymi ofiarami alkoholizmu rodziców są dzieci. Ty masz syna. W jaki sposób polegało to odzyskiwanie zaufania, bo gdzieś ta relacja pewnie, kiedy miałeś problem, wyglądała inaczej i teraz inaczej – jak już jesteś trzeźwym alkoholikiem. Jak wyglądał ten proces przybliżenia się?
Wiesz, u mnie to była taka sytuacja, że ja nie mieszkałem w Łodzi. Mój syn nie mieszka w Łodzi, mieszka w innym mieście i ja się wyprowadziłem z Łodzi. Moje odbudowanie zaufania polegało na tym, że już byłem dobrym ojcem – niepijącym, który w weekend jeździ do syna i oddaje mu się całkowicie. Tak jak mogę, tak staram się być tym dobrym ojcem i tutaj alkoholik, który odbudowuje zaufanie, musi też się nastawić na coś takiego, że to jest proces, który trwa latami. Często się zdarza taki problem, że ja słyszę od ludzi, którzy mówią, że żona ciągle mi sprawdza, nie ufa mi, nie wierzy w to, że jestem trzeźwy. To nie trwa tygodniami, miesiącami, tylko to jest proces na lata rozłożony w budowanie tego zaufania.
Pochłonął Cię Internet. Skąd pomysł, by pojawić się w mediach społecznościowych? Obserwuję Cię od pewnego czasu i w dość oryginalny, czasami też gdzieś tam w wulgarny sposób, mówisz o szkodliwości alkoholu, ale z drugiej strony to bardzo przykuwa uwagę oglądających. Nie używasz tych patetycznych zwrotów, tylko walisz prosto z mostu.
Taki był mój cel od początku, żeby używać takiego języka, trafić do każdego i żeby też przykuć uwagę. Zauważyłem, że mówiąc w ten sposób, te filmy mają coraz więcej wyświetleń. Zapytałeś, skąd ten pomysł? No też się gdzieś tam zaczęło od mojego syna, bo któregoś razu byliśmy na wakacjach, jeździliśmy sobie z namiotem po fajnych miejscach w Polsce i nagrywaliśmy takie krótkie filmiki i to wrzucaliśmy na Tik-Toka. Ten kanał się nazywał Mr Gong i nagraliśmy kilkadziesiąt tych filmików. Wakacje się skończyły i – to był impuls. Postanowiłem sobie usiąść u siebie w bibliotece i nagrać na zupełnie innym kanale pierwszy filmik o bezsilności wobec alkoholu, wobec uzależnienia. To miało być docelowo 12 Tik-Toków. Taki cykl “12 Tik-Toków do trzeźwości”, troszkę tak jak jest 12 kroków alkoholików anonimowych, ale wyszło trochę więcej. W tej chwili jest ponad 600 tych Tik-Toków i za chwilę wychodzi książka pod tytułem “Nie Pij Dziś”, w której przedstawiam najważniejsze zagadnienia dotyczące alkoholizmu, ale też pokazuje, jak wyglądało moje życie.
Czytaj także: Od września przychodnia przy ul. Paderewskiego ma w ofercie pediatrię
Jaki jest odbiór Twoich filmików? Są na przykład takie głosy, gdzie osoby wdzięczne mówią “Słuchaj, obejrzałem Twój film i postanowiłem coś zrobić ze swoim życiem. Zgłosiłem się na terapię.”? Wiem też, że gdzieś wśród pytań, na które odpowiadasz, pojawiają się słowa krytyki. Ty potrafisz wybrnąć z danej sytuacji w sposób sarkastyczny. Jak to dokładniej wygląda?
Ogromna większość komentarzy to są jednak słowa poparcia, ale z racji tego, że te zasięgi już są milionowe i i tych komentarzy są tam setki tysięcy, to jest też ogromna ilość hejtu. Bardzo często są to osoby, które gdzieś tkwią w mechanizmie iluzji i zaprzeczeń uzależnienia, tzn. wypierają swoją chorobę, próbując udowodnić na moim kanale, że nie mają problemów. To komentarze w stylu “No to jak to? To jak ja piję sobie 2 piwka co wieczór to jestem alkoholikiem?” albo “Odczep się od mojego życia!”. Oni myślą, że ja ich atakuję personalnie i komentują. To jest dziwne, bo jak mnie coś nie interesuje, no to nie wchodzę na taki kanał, a tym bardziej nie komentuję. Tutaj bardzo często są to głosy osób, które same mają z tym problem i go wypierają.
Czy ten hejt daje Ci w jakiś sposób obraz tego, że alkoholizm w Polsce jest poważnym problemem?
To jest ogromny problem! W każdej rodzinie, jak porozmawiamy z kimś, jest gdzieś ktoś, kto ma problem: jakiś wujek, jakaś ciocia. Jest około 2 milionów alkoholików zdiagnozowanych w Polsce i drugie tyle może być alkoholików ukrytych. To mamy 4 miliony, czyli co 9-10 człowiek na ulicy może mieć problem alkoholowy, który rozbija całe rodziny, dotyka dzieci, psychiki, partnerki, partnera i niszczy. Powoduje, że ta psychika ulega degradacji i takie dziecko będzie miało trudniej w życiu. Dziecko, które ma alkoholika za rodzica, będzie miało trudniej. Alkoholik często to wypiera i wtedy dopiero jak coś takiego nagrywam, to jest hejt ze strony tatusiów czy mamuś, które piją sobie niewinne 2 kieliszki wina dziennie.
Czy możemy też powiedzieć, że jest takie przyzwolenie na alkoholizm? W jednym ze swoich filmików poruszyłeś taki temat, że podczas jakiegoś wesela dzieciom coś się do kieliszków wlewa, żeby mogły wznieść toast. Czy nawet dzieciaki biegały po sali z butelkami z piwem – niby bezalkoholowym – ale jednak to jest takie jakby przyzwolenie na to, że “słuchajcie, tak wygląda impreza, jak będziecie dorosłe, to będziecie mogły sięgnąć już po procenty”?
Tak, przyzwolenie. Ja to nazywam nawet takim programowaniem, kodowaniem małego człowieka. On już nie może się doczekać, kiedy wzniesie toast tym, co rodzice. Na razie ma taką wersję demonstracyjną: czy szampana bezalkoholowego czy wody w kieliszku, czy chociażby tego piwa zero. Ale wie, że rodzice mają pełną wersję już tej zabawki i nie mogą się tego doczekać. To jest straszne, bo to ogromne przyzwolenie i budowanie kolejnych pokoleń osób, które mogą wpaść w sidła uzależnienia.
Takie teraz pytanie mi się narodziło… Od ilu lat nie pijesz?
Od 5.
Czy teraz w momencie, kiedy jesteś tak aktywny w mediach społecznościowych, może być jakieś ryzyko, że gdzieś może noga się podwinąć i wtedy takie poczucie, że “Kurczę… Tyle dobrego zrobiłem, tutaj gdzieś nie wyszło i to wszystko co było wypowiedziane, pójdzie przysłowiowo jak krew w piach”?
Wartoprzeczytać
To pytanie zadano mi już kilkukrotnie. Nawet miałem jakiś czas temu taki dziwny sen. Jest to sen alkoholowy, w którym spożywa się alkohol, tak było u mnie i miałem taką myśl w głowie “i co teraz z tą moją działalnością?”. Normalnie mi się to śniło. I tutaj pytanie o to, to jest trochę tak, jakby zapytać “A co będzie, jeżeli wyjdziesz na ulicę i potrąci Cię samochód?”. Będę robił wszystko, żeby do tego nie dopuścić i nie myślę o tym, co będzie. Ja wiem, że dziś się nie napije, dlatego kończę każdy film mówiąc “nie pij dziś”, sugeruję tym, żeby wytrwać 24 godziny, nie obarczać się myślą, że się nie będzie piło całe życie, tylko żeby nie pić dzisiaj. Wczorajszy dzień nie istnieje, jutrzejszy też, nie wiadomo, czy się obudzimy, co się będzie działo, więc ja się skupiam na teraźniejszości i nie myślę o tym, co by było, gdyby.
Czy każdy terapeuta uzależnień przeszedł drogę zniewolenia alkoholowego?
Nie, nie każdy terapeuta jest osobą uzależnioną. W moim przypadku tak jest. Ja Jestem jeszcze w procesie certyfikacji do uzyskania tytułu terapeuty. Nie każdy przeszedł tę drogę, co ja. To może jest o tyle lepiej dla osób takich jak ja, że na poziomie empatii potrafimy wczuć się w osobę uzależnioną i poczuć emocje, które nią targają.
Często na różne pytania odnośnie problemów alkoholowych na swoich filmikach namawiasz ludzi do wzięcia udziału w terapii uzależnień, która z drugiej strony – jest oczywiście bardzo potrzebna, ale jak powiedziałeś – ona też nie daje gwarancji, że już nigdy do tego nałogu się nie wróci…
Nic nie da gwarancji do tego, że się nie wróci do tego nałogu. Jednak terapia leczenia uzależnień daje całą skrzynkę z narzędziami indywidualnie dopasowanymi do osoby uzależnionej, które pomogą utrzymać tę trzeźwość i zwyciężyć głody alkoholowe. To jest praca nad emocjami, czasem to porównuję do takiego pomostu – że jest lina nad przepaścią, gdzie tam jakieś krokodyle sobie pływają na dole i 100 osób po tej linie próbuje przejść. 90 z nich spada, 10 się może uda jakoś przejść, a obok stoi pomost w postaci terapii z poręczami, którymi są wskazówki terapeutów. Jeżeli ktoś się zaangażuje i będzie szedł po tym pomoście, to przejdzie i nie spadnie, więc nie wybierajmy trudniejszej drogi, ponieważ wyjść z uzależnienia bez terapii, to procentowo ponad 90% osobom się nie uda, nie każdy ma tyle siły, żeby ogarnąć swoje emocje, żeby poukładać sobie w głowie tak, że ten alkohol nie będzie potrzebny, że nie będzie potrzeby czucia tej sztucznej ulgi, którą alkohol gdzieś daje. Na terapii pracujemy nad takimi metodami, żeby tę ulgę poczuć w inny sposób, żeby znaleźć narzędzia do regulowania emocji bez wprowadzania toksyn do organizmu.
Nazywasz alkohol narkotykiem, bo też takie słowa padły na jednym z twoich filmików. Czy pokusą nie jest to, że alkohol, jako jedna z wielu substancji szkodliwych, jest wszechobecny? W każdym sklepie, gdzie byś nie wszedł czy na stacji benzynowej?
To jest ogromna pokusa i jakaś wielka nieprawidłowość. Ja też często powtarzam, że jestem zwolennikiem modelu skandynawskiego, jak jest na przykład w Szwecji, gdzie ten alkohol jest sprzedawany w określonych godzinach, w jednym tylko sklepie. Są jakieś limity i sprzedaż jest rejestrowana. Jak ktoś kupuje za dużo alkoholu, to się pyta czy jest problem i są jakieś podejmowane kroki. Tam jest ogromny problem z uzależnieniem, dlatego to zostało wprowadzone i często ktoś zbija to mówiąc “To i tak będzie nielegalny przemyt, bo tam pędzą bimber, bo Polacy przemycają w Szwecji alkohol” – okej, ale całe nowe pokolenia Szwedów mają budowaną świadomość, że alkohol jest czymś niekoniecznie dobrym, że to jest właśnie szkodliwe. Tak jak kiedyś papierosy były wszechobecne, to jakoś społeczeństwo uświadomiło sobie, że papierosy są mega szkodliwe. Już nie ma w tej chwili reklam papierosów, nie są one trendy i mam nadzieję, że z alkoholem będzie tak samo, że będzie on też traktowany jako trucizna, która szkodzi i nic nie daje, więc, w mojej ocenie, ze sklepów stacji benzynowych ten alkohol powinien zniknąć.
Wspomniałeś, że napisałeś książkę “Nie pij dziś”. Opisujesz tam też pewien fragment swojego życia z czasów, kiedy piłeś, tak?
Tak, jest tam w formie wspomnień kilka dni z mojego życia. Zaczynając od wczesnego dzieciństwa, bo pierwsze wspomnienie jest to jak miałem około 4 lata. To wspomnienie pijanego taty, bo mój tata był również alkoholikiem, który spowodował u mnie syndrom DDA – Dorosłego Dziecka Alkoholika. Jest tam opisanych kilka moich dni z całego życia i każdy z nich miał jakiś wpływ na rozwój mojego uzależnienia aż do drogi, którą kroczę w tej chwili.
Czyli można powiedzieć, że to jest taka publiczna spowiedź i jednocześnie zachęta dla innych. Czy przestroga, by nie powtarzali takich błędów?
Jak najbardziej. Taki miałem zamiar pisząc tę książkę, żeby ona dotarła do jak największej ilości osób i pomogła zrozumieć umysł alkoholika. Nie tylko kieruje tę książkę do osób uzależnionych, ale również do osób współuzależnionych i do osób, które chciałyby zrozumieć tego alkoholika. Bo oprócz tamtych moich wspomnień są odpowiedzi na – w mojej ocenie – najważniejsze pytania dotyczące uzależnienia.
Działasz też w ośrodku uzależnień. Na czym polega ta praca? Czy to jest takie towarzyszenie osobie zmagającej się z problemem? Bycie 24 godziny na dobę pod telefonem w razie gdy osoba, która ma problem, może się do Ciebie zgłosić w każdym momencie, kiedy ma głód alkoholowy?
Ja działam w dwóch miejscach: w jednym ośrodku leczenia uzależnień, gdzie przyjeżdżają ludzie z problemem na taką kurację kilkutygodniową. Tam jeżdżę na takie dyżury, prowadzę zajęcia terapeutyczne, prowadzę również zajęcia z arteterapii, bo jestem muzykiem, muzykoterapeutą. Gram na misach, gongach nepalskich, instrumentach takich archaicznych z całego świata i łączę właśnie terapię leczenia uzależnień z takimi formami terapii przez sztukę. A drugim miejscem jest w Łodzi, tutaj nawet niedaleko studia Radia Łódź, Stowarzyszenie Kamienica 56, gdzie również Jestem muzykoterapeutą i działamy wśród twórców kultury i sztuki łódzkich.
Może na koniec – w parlamentarnych słowach – gdybyś mógł powiedzieć kilka słów motywacyjnych, takich, z których znają Cię internauci, kończąc tym hasłem, z którego jesteś znany.
Ja bym tutaj zaczął, to by było wypikane (śmiech): Kurczę, mordeczko! Nie warto tracić życia, nie warto tracić godności i celu życia. Warto wieść życie wartościowe, pełne rozwoju i przyjemnych emocji. Zastanów się nad sobą i NIE PIJ DZIŚ!
Łukasz Tchórzewski – Alkoholik z Tik-Toka: o alkoholizmie i drodze do trzeźwości. Bardzo dziękuję za rozmowę.