„Boat Challenge”
„Boat Chalenge” to wyzwanie polegające na wskakiwaniu do wody z łodzi płynącej z dużą prędkością, ale oprócz tego śmiałkowie wyskakują również z innych wodnych pojazdów.
Jak mówią młodzi użytkownicy sieci – wyzwania to bardzo popularne zjawisko na TikToku.
– Widzieć widziałem, ale szczerze nigdy mnie to jakoś nie interesowało i zbytnio w to nie patrzyłem. – mówi jeden z rozmówców.
– Nie zwracam na nie za bardzo uwagi, ale spotkałam się właśnie z „Boat Challenge”. – dodaje młoda kobieta
Inni podkreślają, że to głupie i sami raczej by się ich nie podjęli.
Branie udziału w wyzwaniach to chęć przypodobania się towarzystwu.
– Podstawową potrzebą w okresie dorastania jest potrzeba akceptacji, potrzeba przynależności do grupy. W okresie wakacyjnym pojawiają się różnego rodzaju wyzwania związane z chwilową sławą, chwilową mocą, kontrolą, sprawczością. Jeśli taki nastolatek wywiąże się, albo zainicjuje takie wyzwanie w internecie, z pewnością zyska na popularności i będzie się czuł przynależny do swojej grupy wiekowej. – mówi prof. Katarzyna Walęcka-Matyja psycholog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Niebezpieczne zachowania nad wodą
Na polskich plażach, zarówno tych nad morzem, jak i nad jeziorami często można zauważyć skaczących do wody nastolatków, nie tylko z wodnych pojazdów. Niezwykle popularne nad polskim morzem jest skakanie z falochronów.
– Młodzież dość szybko wchodziła po tych falochronach i skakała z nich na główkę. W momencie, kiedy ich upominaliśmy zderzaliśmy się z dość mocnym niezadowoleniem takich osób. Bardzo często się to zdarza. – mówi ratownik Wojtek Bartoszewski.
Kiedy widzimy, że skok się nie udał – należy jak najszybciej wyciągnąć osobę z wody.
– Trzeba mu jak najszybciej pomóc, wyciągnąć taką osobę z wody, ponieważ każda sekunda pod wodą to jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo uratowania takiej osoby. To jest dużo ważniejsze niż patrzenie, czy nie zostały naruszone jakieś struktury kręgosłupa. Niestety jeżeli ktoś jest pod wodą to mu to prędzej zaszkodzi, niż jakikolwiek delikatny uraz kręgosłupa. Można wysłać jedną osobę po ratownika, a my możemy rzucić się na ratunek. – dodaje ratownik.
Należy jednak pamiętać o własnym bezpieczeństwie, które nawet w sytuacjach zagrożenia czyjegoś życia powinno być priorytetem.
– W pierwszej kolejności musimy ocenić swoje umiejętności, jeśli ktoś nie umie pływać no to nie może się rzucić na ratunek, a najważniejsza zasada ratownictwa, to dbanie o swoje bezpieczeństwo. W takiej sytuacji, jeżeli nie możemy zadbać o swoje bezpieczeństwo, nie podejmujemy takiego ryzyka, tylko powiadamiamy o tym służby, jeżeli jest jakiś ratownik dookoła nas to staramy się go o tym jak najszybciej powiadomić. Jeżeli jesteśmy bardzo daleko od ratowników no to najlepiej zadzwonić pod numer 601 100 100 – to jest numer do ratowników, ewentualnie 112. – wyjaśnia Wojtek Bartoszewski.
Aby zapobiec takim sytuacjom warto również śledzić wakacyjne, niebezpieczne trendy, które mogą być inspiracją niebezpiecznych zachowań i ostrzegać dziecko przed konsekwencjami.
– Nie opowiadać dokładnie, co się dzieje na poszczególnych etapach tego wyzwania, tylko od razu wskazać konsekwencje mówiąc o zagrożeniu. Starać się zorganizować dziecku czas, tak, aby się nie nudziło. Oczywiście niekoniecznie samodzielnie, bo dla dzieci w okresie dojrzewania rodzice są istotni, natomiast grupa rówieśnicza zajmuje zdecydowanie pierwsze miejsce w hierarchii. – tłumaczy prof. Walęcka-Matyja.
A jeśli już mamy skakać to w wyznaczonych do tego miejscach i pamiętając o głębokości.
– Zanim wykonamy skok do wody musimy sprawdzić, jaka jest w tym miejscu głębokość. Nawet jeśli znamy jakieś jezioro to sytuacja z dnem mogła się zmienić. – mówi Anna Leder, rzeczniczka prasowa łódzkiego NFZ.
Pamiętajmy, że zaimponowanie znajomym, czy też użytkownikom sieci nie jest warte poświęcenia naszego zdrowia bądź życia.