Bez uruchomionych syren w rocznicę Powstania Warszawskiego. Urząd Wojewódzki obarcza odpowiedzialnością UM w Wieluniu
“Wyrażamy głębokie ubolewanie w związku z nieuruchomieniem syren alarmowych na terenie miasta Wielunia 1 sierpnia 2017 r. Z przykrością należy stwierdzić, że było to jedyne miasto na terenie województwa łódzkiego, w którym nie zadziałała prawidłowo centrala alarmowa”, napisano w oświadczeniu.
Urząd Wojewódzki zaprzeczył jednocześnie, byprzyczyna nieuruchomienia syren leżała po stronie Wojewody Łódzkiego. “Pracownicy odpowiedzialni za uruchomienie sygnału alarmowego dochowali wszelkich procedur, a sam trening przebiegał bez większych zakłóceń i pod pełnym nadzorem ww. osób. Wyjątek stanowiła centrala miejska w Wieluniu, która nie była we właściwy sposób przygotowana i obsługiwana przez pracowników UM Wieluń. Centrala alarmowa jak każde urządzenie techniczne (teleinformatyczne) wymaga pewnej ingerencji ze strony osób ją obsługujących. W tym przypadku nie zostało to dopilnowane.
Zauważyć należy również, że w przypadku jakichkolwiek trudności z centralnym włączeniem syren alarmowych istnieje możliwość ich uruchomienia bezpośrednio z centrali miejskiej, z czego również z nieznanych nam przyczyn UM w Wieluniu nie skorzystał. Dlatego wina za zaistniałą sytuację leży po stronie Urzędu Miejskiego w Wieluniu” poinformował w oświadczeniu Łódzki Urząd Wojewódzki.
Odpowiedź władz Wielunia
Wieluński magistrat zapewnia, że dostosował się do wytycznych wojewody, związanych z uruchomieniem syren alarmowych w miniony wtorek.Urzędnicy wyjaśniają, że to służby wojewody wzięły na siebie zdalne uruchomienie syren. System jednak zawiódł. Magistrat podkreśla, że zawsze gdy za włączenie alarmu odpowiedzialny jest urzędnik, urządzenia działają bez zarzutu. Tym razem taka osoba nie była potrzebna, bo włączenie alarmu miało odbyć się na odległość – z Łodzi. Tak wynika z pisma, jakie w czwartek (03.08.17) po południu dotarło do naszej redakcji.