Trwa szacowanie strat po pożarze w Domu Dziecka w Bełchatowie
Wiadomo już, że dzieci najbliższych kilka miesięcy spędzą w bursie, która jest dla nich domem zastępczym. Nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się remont domu dziecka.
– Co do tego, czy i kiedy budynek będzie nadawał się do użytkowania to czekamy oczywiście na wnioski Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Na pewno nie możemy ruszyć z remontem dopóki ubezpieczyciel nie zakończy swojego postępowania. Jeśli chodzi o szacowanie strat to również starosta bełchatowski powołała specjalną komisję i tak naprawdę o tym, co trzeba wykonać i kiedy będzie można wykonać, to wszystko zależy od tego, jakie opinie i wnioski wypracują te poszczególne organy – mówi Aleksandra Tyczyńska, rzeczniczka prasowa bełchatowskiego starostwa.
Dzieciom w bursie niczego nie brakuje.
– Zarząd Powiatu w Bełchatowie zdecydował się przeznaczyć 50 tysięcy złotych z rezerwy budżetowej na zakup mebli, pościeli, bielizny dla dzieci, dlatego, że wszyscy uciekali tak jak stali, dosłownie. Chodziło o bezpieczeństwo, więc przez rozprzestrzenianie się dymu, sadzy i tak dalej, wiele ubrań, książek, rzeczy należących do dzieci nie nadawała się już do użytku – wyjaśnia Aleksandra Tyczyńska.
Przyczyny pożaru ustala prokuratura. Według wstępnych ustaleń straży pożarnej powodem pojawienia się ognia była albo wada instalacji elektrycznej albo jakiegoś urządzenia elektrycznego.
Do pożaru doszło 9 listopada. Ogień pojawił się w jednym z pokoi. Dzieci były wtedy na kolacji. Zauważył go jeden z wychowanków po powrocie do pokoju. Nikomu nic się nie stało – wszyscy zdążyli się ewakuować.
Straty po pożarze są duże. Budynek Domu Dziecka w Bełchatowie został oddany do użytku w marcu tego roku.