Czy możemy latać tanio w wakacje? Rozmowa z ekspertem rynku lotniczego Erykiem Kłopotowskim
Marcin Mendelbaum: Czy w ogóle jest jeszcze możliwość kupienia tanich biletów lotniczych na wakacje? Czy dobrym pomysłem jest to, żeby kupować bilety w czasie trwającego długiego weekendu?
Eryk Kłopotowski, ekspert rynku lotniczego: Uważam, że każdy moment jest dobry na zakup biletu lotniczego i szukanie okazji. Bardzo różnie działają algorytmy linii lotniczych. Czasami pojawiają się promocje, czasami pojawiają się błędy taryfowe, więc zawsze warto szukać, sprawdzać różne połączenia, na różnych trasach.
MM: Czy jest jeszcze szansa, żebyśmy kupili tanie bilety lotnicze na zbliżające się wakacje? Czy raczej jest to już niemożliwe?
EK: Oczywiście kupowanie na wakacje jest zawsze trudne, ale ja radzę, żeby podejść do tego trochę inaczej. Jeżeli chcemy latać tanio, musimy być elastyczni. Jeżeli chodzi o miejsce, to nie powinniśmy się upierać przy jednym kierunku. Nie wybierajmy miejsc do którego chcą lecieć wszyscy, czyli np. południa Francji czy Włoch. Szukajmy alternatyw, bo dzisiaj na tygodniowy wypad w lipcu czy w sierpniu można polecieć z Polski za 150 zł w dwie strony, na przykład do Szwecji, do Norwegii czy do Wiednia. Za mniej niż 200 złotych można odwiedzić kraje bałtyckie, czy Brukselę. Nie są to pewnie pierwsze destynacje, które mamy w głowach, myśląc o wakacjach, ale na pewno tanio podróżować jeszcze można.
MM: Czyli jeśli chcemy coś ciekawego zobaczyć, to może właśnie Skandynawia jest dobrym pomysłem na sezon letni lub kraje Beneluksu. Przygotowując się do rozmowy, rzucałem okiem i może miałem szczęście, ale udało mi się znaleźć loty do Chorwacji w lipcu za 260 zł w obie strony. Czy latamy coraz chętniej, czy latamy coraz więcej?
EK: Latamy coraz chętniej i więcej. To też powoduje, że wypełnienie samolotów jest bardzo duże, a to z kolei rzutuje na to, że linie lotnicze nie są zainteresowane tym, żeby tych promocji było zbyt dużo. Bo i tak sprzedają sporo miejsc. Z jednej strony to bardzo fajnie, że latamy. Jednak ten popyt powoduje, że ceny są trochę wyższe i linie lotnicze nie szukają pomysłu na promocję, zwłaszcza jeżeli chodzi o połączenia wakacyjne. To jest szczyt sezonu letniego, czyli takie żniwa dla linii lotniczych. Wtedy latamy wszyscy, chętnie, dużo częściej niż w pozostałe miesiące w roku. Co więcej, latamy z bagażami rejestrowanymi, na których linie lotnicze też bardzo dużo zarabiają. Dlatego ja podróżnym zawsze radzę, żeby pakować się w jak najmniejszy bagaż podręczny, zwracając uwagę na ograniczenia, które stosują w tej chwili już chyba wszystkie linie lotnicze.
MM: To już nie jest tylko domena tanich linii lotniczych, że dodatkowo trzeba zapłacić za bagaż rejestrowany. Coraz częściej opłaty pobierają także tradycyjni przewoźnicy. To może po wakacjach będzie trochę taniej?
EK: Myślę, że po wakacjach będzie taniej. Ja zwykle radzę, żeby kupować bilety na 4 do 8 tygodni przed podróżą. Czasami zdarza się, że promocje dotyczą biletów na dużo odleglejsze daty. Natomiast linie lotnicze, zarówno tanie jak i tradycyjne wychodzą z założenia, że jeżeli kupujemy dzisiaj z wyprzedzeniem 8, 9, 12-miesięcznym, to musimy być w danym miejscu w konkretnym dniu. Jesteśmy wówczas gotowi zapłacić pewną premię cenową, podobnie jak to, że kupujemy bilet na jutro czy na za tydzień, to linie lotnicze wychodzą z podobnego założenia. Jeżeli kupujemy na 3 do 8 tygodni w przód, to wtedy szukamy takiego pomysłu na podróż i nie mamy obranej konkretnej daty. Jesteśmy elastyczni. Tutaj linie lotnicze kuszą nas promocjami.
MM: Wszyscy się zastanawiali, czy po pandemii rynek lotniczy się odrodzi? Jak się okazało znowu pokochaliśmy latanie, znowu coraz więcej osób lata. Mimo, że bilety nie są tanie.
EK: Byłem przekonany, że wrócimy do latania bardzo szybko i dużo szybciej niż zapowiadała IATA. Cieszę się, że tak się stało. Myślę, że największym problemem wbrew pozorom nie będą ceny paliw, nie będą ograniczenia w slotach czy miejscu na niebie. Nie będą też nawet ograniczenia, które dotykają linii lotniczych dzisiaj, czyli dostępność pracowników, dostępność maszyn i możliwość rozwoju. Największym zagrożeniem, jakie ja widzę, są politycy, którzy działają bardzo populistycznie albo z powodu lobbingu tradycyjnych przewoźników, mówiąc, że najtańszy bilet nie powinien być tańszy niż powiedzmy 50 czy 100 €. Do tego dochodzą pobudki podszyte pseudoekologią, mówiące o tym, że latanie powinno być wydzielane jak na kartki – na przykład mieszkaniec Europy powinien latać nie częściej niż jeden czy dwa razy w ciągu roku. Według mnie są to kompletnie bzdurne pomysły, które nie mają nic wspólnego z ekologią, nie mają nic wspólnego z dbaniem o środowisko, bo patrząc na dane i na informacje widzimy, jak bardzo postęp technologiczny ma wpływ pozytywny na to, że linie lotnicze w coraz mniejszy sposób emitują dwutlenek węgla czy powodują zanieczyszczenie. Dzisiaj wpływ linii lotniczych na środowisko to niskie kilka procent, a na przykład o ładowanie urządzeń mobilnych to już dwucyfrowy wpływ na środowisko i emisję CO2.
MM: Na razie wykorzystując długi czerwcowy weekend, szukajmy tych tanich połączeń. Może jeszcze coś się uda znaleźć na wakacje i tak jak pan powiedział, pakujmy się rozsądnie, żeby za dużo też nie płacić za bilety na bagaż rejestrowany. Dziękuję bardzo za rozmowę.
Posłuchaj: