Kamil Majchrzak postraszył faworyta
W czwartek (25 stycznia) Kamil Majchrzak (944. ATP) rozegrał swój drugi mecz w challengerze ATP organizowanym w belgijskim Ottignies-Louvain-la-Neuve. Rywalem piotrkowianina był rozstawiony z „1” Borna Corić (40. ATP). Warto zaznaczyć, że Chorwat w 2020 roku grał w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open, gdzie urwał seta późniejszemu finaliście Alexandrowi Zwieriewowi (obecnie 6. ATP).
Niemiec obecnie rywalizuje w Australian Open i w piątkowym (26 stycznia) półfinale zmierzy się z pogromcą Huberta Hurkacza (9. ATP) – Daniłem Miedwiediewem (3. ATP). Borna Corić w Australii także występował, ale tegoroczną przygodę zakończył już na 1. rundzie, gdy uległ w czterech setach wyżej notowanemu Amerykaninowi Francesowi Tiafoe (17. ATP).
🚨 GOFFIN & CORIC JOUENT CE SOIR !
Achetez dès maintenant vos tickets pour demain sur https://t.co/mz3C1kfeCH
➡️ Info : https://t.co/HIJLvWGjQm
➡️ Tickets : https://t.co/mz3C1kfeCH pic.twitter.com/txWKrX9Lpt— BW Open (@bwopentennis) January 25, 2024
Chorwat kolejnych punktów do rankingu szuka w turnieju z cyklu ATP, do którego Kamil Majchrzak otrzymał tzw. dziką kartę. Co ciekawe, czwartkowe spotkanie lepiej rozpoczęło się dla piotrkowianina. Już w drugim gemie miał szanse na przełamanie. Rywal się jednak wybronił. Przy kolejnym serwisie przeciwnika nasz zawodnik jednak już nie wypuścił okazji z rąk. Wydawało się, że wszystko układało się po myśli Polaka (4:1). Aż do gema nr siedem, kiedy to Borna Corić przełamał jego serwis, wykorzystując drugiego break pointa. Kolejnych przełamań w secie nie oglądano, więc o wszystkim decydował tie-break. Lepiej rozpoczął się dla Polaka (3:1), ale ostatecznie to Chorwat zapisał pierwszego seta na swoje konto. Wygrał 7:4, wykorzystując już pierwszą piłkę setową.
Borna Corić gra dalej
Porażka w pierwszej odsłonie widowiska nie podłamała 28-letniego reprezentanta Polski. Wręcz przeciwnie, już przy pierwszej sposobności przełamał rywala. W kolejnych gemach bardzo pilnował własnego serwisu, nie dając Chorwatowi szans na break pointy. Na dodatek prowadząc 5:3, ponownie przełamał 40. rakietę świata. Tym razem to Kamil Majchrzak wykorzystał pierwszego setbola. Wszystko musiało rozstrzygnąć się w trzecim secie.
Wygrana partia była dla wracającego do gry po dłuższej przerwie zawodnika, wiatrem w żagle. Tak przynajmniej się wydawało na początku decydującej partii. Piotrkowianin bez trudu wygrał pierwszego gema, by następnie napsuć sporo krwi swojemu rywalowi przy jego podaniu. Szkoda, że nie wykorzystał dwóch break pointów, by wprowadzić w poczynania Chorwata jeszcze więcej nerwowości. Zwłaszcza, że w piątym gemie sam został przełamany. Borna Corić uzyskując breaka, zaczął uważniej grać przy własnym podaniu. Na dodatek w gemie dziewiątym raz jeszcze przełamał naszego tenisistę. Ostatecznie trzeciego seta zamknął drugim meczbolem – wygrał 6:3, a całe spotkanie 2:1.
Kamil Majchrzak nie był faworytem spotkania z Borną Coriciem i ostatecznie nie sprawił niespodzianki, ale na pewno może być zadowolony ze swojej postawy. Momentami grał przeciwko Chorwatowi, jak równy z równym. Nie było widać różnicy kilkuset rankingowych miejsc. W konsekwencji 28-latek zaliczył kolejną „trzysetówkę”. Tym razem spędził na korcie ponad 2,5 godziny. W poprzedniej rundzie, ogrywając reprezentacyjnego kolegę Maksa Kaśnikowskiego 2:1, potrzebował niespełna 120 minut.
Borna Corić w kolejnej rundzie zagra z kimś z jordańsko-belgijskiej pary Abedallah Shelbayh (191. ATP) – David Goffin (112. ATP). A Kamil Majchrzak może dopisać do swojego dorobku kolejnych 8 punktów, co pozwoli mu przesunąć się w rankingu ATP w okolice 810. miejsca.