Ogród Botaniczny w Łodzi świętuje 50. urodziny
Wśród zieleni można wypoczywać, bawić się i uczyć. Pierwszą osobą, która przyszła dzisiaj zaznać spokoju była stała bywalczyni ogrodu, pani Dorota Osińska.
aj na ziemi. iebo na ziemi.
Tutaj zawsze się dzieją jakieś atrakcje, zawsze jest coś fajnego do robienia, więc życzę ogrodowi jeszcze kolejnych 1000 lat – mówi
Dorota Osińska.
Jak podkreśla
– Wyróżniamy w systematyce, gatunki i odmiany, a takson to nieważne, czy to jest gatunek, czy odmiana. Na przykład mamy Dęba Szypułkowego i oprócz tego, że jest gatunek Dom Szypułkowy to jest jeszcze 5 odmian. Razem mamy 6 taksonów – tłumaczy Ewa Białasińska.
Koncepcja sprzed wojny
A skąd się wziął pomysł na Ogród Botaniczny w Łodzi?
eszcze przed wojną pan Stefan Rogowicz, były naczelnik plantacji miejskich, już widział na Zdrowiu ogród botaniczny. Po wojnie, w roku 1946 bardzo dużo zawdzięczamy panu prof. Janowi Muszyńskiemu, który był kierownikiem zakładu farmakognozji i uprawy roślin leczniczych. W 1946 r. doprowadził do tego, że powstała tutaj kolekcja roślin leczniczych o powierzchni 1,6 hektara. Tutaj przychodzili studenci medycyny i pracownicy zakładu farmakognozji, którzy poznawali rośliny, ekstrahowali substancje – opowiada Ewa Białasińska.
– Ma charakter w pewnej części parkowo-krajobrazowy ze względu na jego duży obszar, ale też jest 9 wspaniałych kolekcji, które prezentujemy. Dzisiaj mamy jeszcze skansen roślinny. Tam są trzy kolekcje starych odmian jabłoni, starych roślin sprzed ogródków przy chałupie, która jest zabytkowa. M
Niespodziewanym prezentem dla odwiedzających dziś Ogród Botaniczny był inny gość, młody jelonek lub daniel.