Akt oskarżenia dla prowadzącego Dom Schronienia w Zgierzu. Grozi mu 10 lat więzienia
Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała do Sądu Rejonowego w Zgierzu akt oskarżenia przeciwko 44-letniemu Markowi N. prowadzącemu Dom Schronienia w Zgierzu, oskarżając go o bezprawne pozbawienie wolności podopiecznej placówki w Działach Czarnowskich oraz oszustwa i przywłaszczenia m.in. na szkodę podopiecznych. Zarzuty dotyczą okresu luty 2015 – październik 2016.
Oskarżony był związany z Kościołem Starokatolickim RP. Początkowo został subdiakonem, zaczął bezpodstawnie tytułować się księdzem, nosić sutannę i koloratkę, mimo tego że koloratki używać nie mógł, a sutannę mógł nosić jedynie na terenie kościoła.
Pierwsza jego ofiara ujęta w akcie oskarżenia to podopieczna placówki, którą prowadził w Działach Czarnowski. Kobieta trafiła tam wbrew swojej woli. Wcześniej na jej temat ukazywały się publikacje prasowe, z których wynikało, że jest zadłużona, a jej mieszkanie może zostać sprzedane za dług. Oskarżony dotarł do niej i doprowadził do umieszczenia w prowadzonej placówce, wbrew jej woli. W lutym 2015 roku na jego polecenie, w mieszkaniu pokrzywdzonej pojawiły się współpracujące z Markiem N. osoby, które początkowo zachęcały ją do wypicia alkoholu, a następnie pod pretekstem opłacenia jej rachunku za prąd zwabiły ją do zaparkowanego w pobliżu samochodu. Faktycznie kobieta została uprowadzona i umieszczona w placówce, prowadzonej przez oskarżonego. Nie mogła jej opuszczać, była zastraszana. Korzystając z pomocy jednego z podopiecznych, m.in. wysyłała listy z prośbą o pomoc. Jeden z nich skierowała do Wojewody Mazowieckiego. Podjęte działania przy zaangażowaniu ze strony dziennikarzy doprowadziły do tego, że kobieta w czerwcu 2015 odzyskała wolność. W czasie, gdy przebywała w placówce prowadzonej przez oskarżonego miała się odbyć licytacja jej mieszkania w Gdyni. Zanim jednakże zdążył sprzedać je komornik, do zbycia go doprowadził oskarżony. Z uzyskanej ceny w kwocie 153 tys. zł spłacone zostało zadłużenie, a pokrzywdzona uzyskała około 67 tys. zł. W kwietniu 2015 roku otrzymała od nabywcy zadatek, który przejęty został przez oskarżonego w depozyt. Nigdy nie zwrócił tych pieniędzy, a pokwitowanie ich przyjęcia podarł. Oskarżony pożyczył także od pokrzywdzonej 5 tys. zł, jednakże nigdy pożyczki nie oddał.
Kolejna pokrzywdzona w tej sprawie to podopieczna Domu Schronienia w Zgierzu. Trafiła tam za matką, którą przewiózł transport sanitarny z jednego z łódzkich szpitali. Po śmierci matki oskarżony, aby pokryć koszty jej pogrzebu, nakłonił pokrzywdzoną do sprzedaży spółdzielczego prawa do lokalu. Mieszkanie sprzedane zostało za 108 tys. zł, a osoba, która je kupiła, po kilku dniach sprzedała je komuś innemu o ponad 30 tys. zł drożej. Z uzyskanych pieniędzy 8 tys. zł przejął oskarżony na pokrycie kosztów pogrzebu, zawyżając je o ponad 100%. Następnie wykorzystując upoważnienie, dokonywał kolejnych wypłat i przelewów z rachunku pokrzywdzonej. 20 tys. zł miało być darowizną dla Domu Schronienia. Łącznie rozdysponował na szkodę pokrzywdzonej pieniędzmi w kwocie przekraczającej 104 tys. zł.
Kolejne zarzuty dotyczą przywłaszczenia świadczeń wypłacanych podopiecznym z Domu Schronienia w Zgierzu. W lutym 2016 roku odebrał ponad 1300 zł emerytury mimo tego, że podopieczna, która miała ją dostać, już nie żyła. Z kolei we wrześniu 2016 roku przywłaszczył zasiłek w wysokości 604 zł przeznaczony dla kobiety, która już nie przebywała w zgierskiej placówce.
Przypomnijmy, że wośrodku przy ul. Pułaskiego panowały fatalne warunki, pensjonariusze mieli chodzić głodni, a temperatura w pokojach nie przekraczała 10 stopni Celsjusza.Pensjonariusze placówki zostali wywiezienido innych ośrodków na terenie województwa łódzkiego.- Warunki w jakich przebywali pensjonariusze uwłaczały godności ludzkiej – powiedziała kierowniczkazgierskiego pogotowia, Beata Świątczak.- Wszawica, świerzb, smród, jeszcze czegoś podobnego nie widziałam. Mam problem, żeby poukładać sobie w głowie, jakmogło do tego dojść – mówiła.
Czytaj także: Pięć zgonów pensjonariuszy nielegalnej noclegowni w Zgierzu. Wojewoda zamyka ośrodek
Cztery osoby zmarły po przewiezieniu do szpitali, jednajeszcze podczas pobytuwDom Schronienia.- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną, zostało przesłuchanych kilkadziesiąt pensjonariuszy, ale także wolontariusze – informował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. – Do godz. 3:00 nad ranem w ośrodku pracowały służby medyczne i funkcjonariusze policji. Ostatecznie do szpitali w Zgierzu i Łodzi trafiło kolejnych 30 osób.
W Domu Schronienia w Zgierzu przebywało blisko 100 osób z całej Polski.We wtorek (11 października) 13 z nichpilnie przekazano pod opiekę lekarzy. Część była bardzo zaniedbana i skrajnie odwodniona.
Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów i w wyjaśnieniach neguje ich zasadność. Aktem oskarżenia objęto jedynie część zarzutów, które zostały Markowi N. przedstawione w ramach prowadzonego śledztwa. W dalszym ciągu trwają ustalenia dowodowe, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 39 podopiecznych. Część z tych osób zmarła. Gromadzone są także dowody, dotyczące oszustwa na szkodę PZU Życie S.A.
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że oskarżony jest poczytalny i może ponosić odpowiedzialność karną.
ZDJĘCIA, NAGRANIA WIDEO, WIĘCEJ INFORMACJI ZE ZGIERZA |