Co się dzieje w łódzkim ZWiK-u? Czy miejska spółka jest upolityczniona?
Związkowcy z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi protestują przeciwko upolitycznianiu miejskiej spółki. W tej sprawie wysłali list otwarty do Prezydenta Miasta Łodzi Hanny Zdanowskiej, w którym zaznaczają, że mimowolnie są uwikłani w intrygi i gry polityczne.
Piotr Pancer ze związku zawodowego pracowników ZWiK-u przekonuje, że w spółce są zatrudniane osoby, które nie znają się na pracy w wodociągach, a zarządy zmieniają się zbyt często. – Na przestrzeni ostatnich 15 lat zmieniło się siedmiuprezesów – wylicza Pancer. – Nie ma myśli przewodniej dotyczącej tego zakładu pracy – dodaje.
Związkowcy podkreślają, że zanim zabrali się za pisanie listu, chcieli spotkać się z prezent Hanną Zdanowską. Ponieważ im się to nie udało, dlatego też postanowili otwarcie napisać, o czym mówi się w zakładzie od dawna.
Nazwa | Plik | Autor |
Jak wygląda sytuacja w łódzkim Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji? | audio (m4a) audio (oga) | |
Sytuacja w ZWiK – zdaniem związkowców | audio (m4a) audio (oga) |
Związkowcy twierdzą, że tracą na tym przede wszystkim pracownicy, którzy odpowiadają za jakość wody, a przez to, w konsekwencji, łodzianie.
Przekonują też, że muszą przeglądać się zatrudnianiu osób, które dla spółki tak naprawdę niewiele robią. Związkowcom nie podoba się m.in. zaproponowana przez zarząd i zatwierdzona przez radę nadzorczą nowa struktura spółki.
– Od pewnego czasu nasza spółka, która jest spółką strategiczną dla mieszkańców w Łodzi, w rzeczywistości stała się, jak my to mówimy, łupem politycznym niektórych ludzi – przekonuje Krzysztof Budzeń, przewodniczący NSZZ Solidarność. – Sporo ludzi jest zatrudnionych nie ze względu na posiadane kwalifikacje i umiejętności, w tylko ze względu na przynależność partyjną.
Urzędnicy nie widzą żadnego upolityczniania wodociągów. Jak przekonuje Łukasz Goss z biura rzecznika prezydent Zdanowskiej, obecnemu prezesowi ZWiK trudno zarzucić jakąkolwiek partyjność. – Pan Bartosz Rola był menedżerem, który sprawdził się po konkursie w Aquaparku Fala. Nie deklaruje żadnej przynależności politycznej, pochodzi z Poznania – wyjaśnia Łukasz Goss. I zwraca uwagę na to, że związkowcy próbują z nowym zarządem firmy rozmawiać przez media, a powinny spotkać się z nim osobiście.
– To w zasadzie prawda, tylko związkowcom nie o to w liście chodzi – uważa publicysta “Dziennika Łódzkiego” Marcin Darda. – Nie chodzi o to, że zarząd nie należy do żadnej partii politycznej, ale np.o sytuację, kiedy to Mateusz Walasek jest dyrektorem projektu, tylko… nie wiadomo jakiego. Albo Arkadiusz Gajewski z Platformy Obywatelskiej, radny sejmiku z Tomaszowa Mazowieckiego, który przyjeżdża do pracy w Łodzi w ZWiK-u i nikt nie wie za co odpowiada. A nie ma nawet obowiązku ewidencjonowania czasu pracy.
Zdaniem służb prezydent Zdanowskiej zarzuty stawiane przez związkowców to gra z nowym zarządem.