Strojenie (felieton z 08.01.2016)
Stare przysłowie mówi, że jeśli ktoś często krzyczy, to nikt go nie słucha. A, że porzekadła to mądrość ludu, nic więc dziwnego, że łódzki magistrat czerpie z nich całymi garściami. Szczególnie Zarząd Dróg i Transportu, który jeszcze jakimś dziwnym trafem istnieje, mimo że od kilku miesięcy jest likwidowany. Sęk jednak w tym, że drogowcy w dziwny sposób interpretują przysłowia, bo na dobre przecież te mądrości ludu im nie wychodzą. Na ten przykład – tak często już zapewniali, że wszystko jest dobrze, wszystko działa i chodzi jak w zegarku, że nikt już nie jest na tyle naiwny, żeby w to uwierzyć.
Obszarowy System Sterowania Ruchem w Łodzi, dzięki któremu tramwaje miały śmigać przez miasto niczym błyskawica, a i kierowcy mieli stać w krótszych kolejkach, teoretycznie działa już od 2 miesięcy. I od 2 miesięcy nasi dzielni inżynierowie pracują w pocie czoła nad dostrajaniem tego skomplikowanego mechanizmu. Setki skrzyżowań, setki ulic i tysiące pojazdów w końcu to nie takie proste. No ale kiedy dyrektor ZDiT mówi, że przynajmniej tablice informacyjne dla pasażerów czekających na tramwaj działają bez zarzutu, to trzeba mu wierzyć. I ja uwierzyłem. Uwierzyłem na przykład w to, że w święto Trzech Króli tramwaje jeździły zgodnie z rozkładem z dnia powszedniego. Uwierzyłem też, że z przystanku tramwajowego przy ulicy Limanowskiego odjeżdżają tylko autobusy linii 99 i 99A. Dałem również wiarę w to, że tramwaj który przyjechał po 10 minutach przyjechał 7 minut wcześniej. I oczami wyobraźni widziałem jak piękny, nowy wagon odjeżdża punktualnie w kierunku Retkini. Szkoda, że nie mogłem do niego wsiąść, a moja punktualność również pozostała jedynie w sferze wyobrażeń. No ale skoro miasto wydały na ten skomplikowany system całe 80 milionów złotych to nie mam powodów myśleć, żeby kosmiczne tablice świetlne wprowadzały kogokolwiek w błąd. Moją silną wiarę zachwiała tylko jedna prośba łódzkich drogowców, którzy zaapelowali do mieszkańców, żeby na maila wysyłali swoje uwagi dotyczące funkcjonowania systemu. I wtedy dopiero pomyślałem, że rzeczywiście coś może jeszcze nie działać mimo zapewnień. Dlatego pozwolę sobie wysłać jedną uwagę do Zarządu Dróg i Transportu. Otóż drodzy inżynierowie! Nic kompletnie nie działa, a na tablice świetlne dumnie prezentujące się na przystankach dawno już nikt nie patrzy, bo nie ma to najmniejszego sensu. I nikt już nie wierzy w zapewnienia o rzeczywistym czasie w elektronicznych rozkładach.
Ja rozumiem, że muzyk na ten przykład też przecież musi nastroić instrument zanim zacznie grać. Różnica jednak między muzykiem, a ZDiTem jest taka, że muzyk nie wciska nikomu na siłę, że strojenie to już część pięknego koncertu.
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |
felieton z 08.01.2016 | audio (m4a) audio (oga) |