Potrącił kobietę w ciąży. Nie usłyszał zarzutów
Kierowca, który w sylwestrową noc potrącił pijaną kobietę w ciąży na ulicy Wojska Polskiego w Łodzi, nie usłyszał zarzutów.
67-letni łodzianin został dzisiaj przesłuchany w prokuraturze w charakterze świadka. Z jego zeznań wynika, że kilkanaście minut po północy wracał z żoną i wnuczkiem z pokazu sztucznych ogni
w łódzkiej Manufakturze. Na ulicy Wojska Polskiego natknął się na grupę kilkunastu agresywnie zachowujących się osób, które z kijami bejsbolowymi podeszły do samochodu, uderzały w maskę i szarpały za klamki. – 67-latek zaczął wolno jechać do przodu, kiedy napastnicy rozstąpili się – zatrzymał się dopiero po przejechaniu kilkuset metrów. Mężczyzna twierdzi, że wówczas poczuł się bezpiecznie. Z jego relacji wynika, że gdy jechał, poczuł, że tylnym prawym kołem najechał na jakąś przeszkodę. Nie przypuszczał, że mogło to być ludzkie ciało – relacjonuje rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Sprawa ewentualnego napadu pijanych mężczyzn na kierowcę została wyodrębniona do osobnego postępowania.
Przypomnijmy w wyniku zdarzenia na Wojska Polskiego w Łodzi zginęła 31-letnia kobieta w 9 miesiącu ciąży. Ranną przewieziono do szpitala, gdzie nastąpił poród. Kobieta zmarła tego samego dnia, a dziecko –
2 dni później. 31-latka była pijana, miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie.