Zwolennicy referendum w Piotrkowie chcą zmian
Agnieszka Chojnacka, przedstawicielka organizatorów referendum, przypomniała duży styczniowy protest przeciwko rządom prezydenta Krzysztofa Chojniaka. Został on zorganizowany po ogłoszeniu wysokich podwyżek cen za ciepło systemowe. Jak mówiła, do tej pory nie spełniono postulatów protestujących, m.in. o zwolnienie z zajmowanego stanowiska prezesa Elektrociepłowni.
Dalej będziemy prowadzić nasze działania, wciąż idziemy w kierunku referendum. Nie mamy wyjścia, ponieważ chcemy zmian. Na bieżąco będziemy informować mieszkańców o sytuacji, jaka ma miejsce w mieście. Przedstawimy, co tak naprawdę dzieje się w kuluarach piotrkowskiego magistratu – dodała.
Przeciwnicy prezydenta Piotrkowa pytają – co będzie od stycznia 2024 roku?
Podczas wspomnianego protestu mieszkańcy mieli za złe władzom miasta m.in. przejście na ogrzewanie gazowe, bez dodatkowego źródła ciepła. Jak podkreślali, nie tylko wysoka inflacja wpłynęła na podniesienie cen. W imieniu mieszkańców korzystających z ciepła systemowego wystąpiła Małgorzata Misiak-Żołnierczyk.
Od dnia protestu temat umarł śmiercią naturalną. Teraz mamy lato, więc mieszkańcy nie zawracają sobie tym głowy. A co będzie od stycznia 2024 roku, kiedy tarcza i rekompensaty od państwa się skończą i dostaniemy po raz kolejny horrendalne podwyżki opłat za ciepło? Opłat, które będziemy musieli ponosić m.in. dlatego, że ciepłownia została w takiej formie, jakiej jest obecnie utworzona za wielomilionowy kredyt komercyjny, który my będziemy musieli spłacać – mówiła.
W trakcie sobotniego spotkania głos zabrał także Jacek Kwiatkowski, mikroprzedsiębiorca. Mówił, że rządowe rekompensaty na ciepło, nie obejmują przedsiębiorców. W jego przypadku podwyżka wyniosła 317 proc. Jak dodał, jest to trudne do udźwignięcia. Kwiatkowski chce, by prezydent spotkał się z nim i innymi osobami, które prowadzą działalność gospodarczą i porozmawiał o ich problemach.
Do tego tematu z pewnością będziemy jeszcze wracać.