Zwłoki policjanta znaleziono ponad 30 lat temu na obrzeżach wsi Pyszków koło Sieradza. Znajdowały się w policyjnym radiowozie, zatopionym w stawie. Wówczas sprawców nie wykryto. Po wielu latach o dokonanie zbrodni oskarżono Janusza K.
Sędzia Jacek Klęk przedstawił opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych z badań biologicznych, które miały wykazać, czy w obrębie miejsca pozostawienia śladów linii papilarnych oskarżonego – czyli na zderzaku policyjnego poloneza – znajdują się także ślady biologiczne pokrzywdzonego, co miałoby duże znaczenie dla wyjaśnienia tej sprawy. Opinia jednak nie potwierdziła tego.
Biegli zabezpieczyli materiał biologiczny w obrębie tych śladów, który nadawał się do identyfikacji i stwierdzili, że jest tam mieszanina DNA pochodzących od różnych osób. Co najmniej dwóch, w tym jednego mężczyzny i na pewno nie jest to materiał biologiczny pokrzywdzonego – mówi sędzia Klęk.
W związku z taką opinią, prokurator Sławomir Anek złożył wniosek o ponowne przeprowadzenie badań genetycznych śladów pozostawionych na zderzaku radiowozu, lecz w jeszcze szerszym zakresie niż poprzednio. Przekonywał, że może to służyć nie tylko udowodnieniu winy oskarżonego, ale także ustaleniu tożsamości osoby lub kilku osób, które – zdaniem śledczych – Januszowi K. pomagały.
Mimo sprzeciwu obrony, sąd przychylił się do wniosku prokuratury.