Bubel informatyczny lub aplikacja z dziurami bezpieczeństwa – tak w skrócie mówią miejscy społecznicy i niektórzy radni o programie, który Urząd Miasta Łodzi jeszcze do niedzieli wykorzystywał do głosowań „vox populi”. Łódź kreuje się na miasto, w którym to mieszkańcy współdecydują o rozwoju i kierunku inwestycji władz miasta, tymczasem błędna aplikacja mogła stać się narzędziem do manipulacji głosowaniami vox populi.
Jak (nie)działa system vox populi
W Łodzi regularnie ogłaszane są minigłosowania, w których wykorzystywana jest specjalna aplikacja. Okazuje się jednak, że program nie działał prawidłowo.
Chodzi o sam moment głosowania. Mieszkańcy mogą wskazać swój projekt i na niego głosować, ale można to zrobić wielokrotnie i przez jeden e-mail, ale przecież to samo mogą zrobić urzędnicy, radni, a także sama pani prezydent, żeby projekt, który jest dla nich najważniejszy – wygrał.
Jarosław Kostrzewa, LDZ Zmotoryzowani Łodzianie
Internetowa aplikacja co najmniej przez kilka dni nie sprawdzała poprawności głosowania przez e-mail. Program nie weryfikował bowiem adresu wpisanego przez głosującego. Co więcej, podanie tego adresu w ogóle nie było wymogiem wzięcia udziału w głosowaniu.
Vox populi – nie koniecznie w Łodzi głosem ludu
Jarosław Kostrzewa ze stowarzyszenia LDZ Zmotoryzowani Łodzianie wykazał, że zabezpieczenia programu do głosowania vox populi może ominąć każdy.
Czyli dla nas jest oficjalne i prawdopodobne, że podobne głosowania są robione pod publiczkę, a urząd miasta i tak będzie głosował na co sobie będzie chciał.
Jarosław Kostrzewa, LDZ Zmotoryzowani Łodzianie
Brakuje tzw. weryfikacji dwuetapowej. Po zagłosowaniu system nie wysyłał bowiem na podany adres e-mail linku potwierdzającego udział w głosowaniu.
System do nabijania głosów
Wyjątkowo budzić niepokój mieszkańców może fakt, że trwa głosowanie w kwestii ewentualnego oddania otuliny Lasu Łagiewnickiego deweloperom. Urząd Miasta Łodzi pytanie zadał wprost: „Czy popierasz zabudowę otuliny Lasu Łagiewnickiego przez deweloperów?” choć protesty mieszkańców przeciwko takiemu rozwiązaniu trwają już od co najmniej dwóch lat.
Przetestowaliśmy system kilkukrotnie i za każdym razem wynik dokładnie jest taki sam. Choć kolejni głosujący nie podawali adresów e-mail. Ciekawostką jest też fakt, że poprawność oddawanych głosów vox populi w tym systemie jest praktycznie nie do zweryfikowania dla organizatorów, a głos za człowieka o konkretnym numerze PESEL może oddać każdy, nawet przypadkowo.
Posłuchaj:
Komentowane 1
Pomysł z pytaniem mieszkańców Łodzi o zdanie jest ok, ale można by to powiązać z jakimś system weryfikacji. Może np. z kartą Łodzianina która jest wydawana tylko osobom płacącym tu podatki.