Dwa miesiące korespondowania z Zarządem Dróg i Transportu oraz kilka maili wysłanych do poprzedniego operatora Łódzkiego Roweru Publicznego, a pieniędzy nadal nie udało się odzyskać. Mowa o środkach zgromadzonych na koncie użytkownika, które zostało założone u poprzedniego operatora systemu ŁRP. Kwota może niezbyt wielka, ale to nie powód do lekceważenia użytkownika roweru miejskiego.
Dwa miesiące użytkownicy Łódzkiego roweru Publicznego czekają na zwrot środków
W lutym, po zerwaniu umowy przez miasto z firmą BikeU, która była operatorem ŁRP, użytkownicy miejskiego roweru otrzymali maile z informacją o wcześniejszym zakończeniu projektu ŁRP 2.0 niż zakładano. W mailu zawarto informację, że rozliczenia kont użytkowników są procedowane zgodnie z regulaminem ŁRP, który wówczas ponoć był dostępny na stronie. Niestety, została ona wyłączona, a odwiedzających ją witał napis „404 Not Found”.
Użytkownicy wysyłali więc maile zarówno do firmy BikeU, jak i ZDiT, który jest podmiotem zlecającym usługę. Nie udało się jednak otrzymać żadnych informacji zwrotnych. Natomiast 8 marca użytkownicy ŁRP otrzymali maile z informacją, że domenę ŁRP przekazano Zarządowi Dróg i Transportu, a wszystkie dotychczasowe adresy zostały wyłączone. Jedyną formą kontaktu pozostał mail do polskiego działu firmy Homeport Polska. Jednak po wysłaniu do niej wniosku o zwrot zaległych środków, użytkownicy ŁPR od początku marca do dzisiaj (26 kwietnia) nie dostali ani odpowiedzi ani pieniędzy.
– Odpowiedzi nie udzielił też ZDiT, chociaż 4 kwietnia otrzymałem od nich informację, że sprawie nadano tryb pilny. Jednak do ostatniego wtorku (23 kwietnia) ZDiT nadal milczał. Dlatego wysłałem do nich kolejnego maila z zapytaniem, kiedy otrzymam zwrot środków. Do dzisiaj (26 kwietnia) nie otrzymałem odpowiedzi – podkreśla pan Łukasz, użytkownik ŁRP.
Nowości w ostatniej edycji ŁRP
Brak rozliczenia z użytkownikami ŁRP przy zmianie operatora jest dla nich nowością, niestety niepozytywną.
– Gdy w grudniu 2019 r. wygasła umowa z Nextbikiem na obsługę ŁRP, wysłał on do wszystkich swoich użytkowników dokładne instrukcje, co należy zrobić, aby otrzymać zwrot pieniędzy zgromadzonych na koncie. Po kilku dniach od zgłoszenia operator zwracał środki – wspomina pan Łukasz.
Zarówno w pierwszej edycji ŁRP, gdy operatorem był firma Nextbike, jak i przy drugiej – obsługiwanej przez Nextbike, trzeba było wpłacić na konto kaucję w wysokości 20 zł. To umożliwiało skorzystanie z usługi. W obecnej edycji Łódzkiego Roweru Publicznego wystarczy przypisać kartę płatniczą do konta założonego u operatora i wpłacić złotówkę celem weryfikacji karty. Dzięki temu można korzystać z Łódzkiego Roweru Publicznego bezpłatnie przez 20 minut.
– To miłe zaskoczenie, ale są też mniej pozytywne. Wypożyczając rower miejski, musiałem zgłosić jego usterki. Nie były one błahe, bo jedną z nich były zużyte hamulce, a druga uwaga dotyczyła oporu w układzie napędowym. Okazało się, że rower zgłoszony z usterką, może być chwilę później ponownie wypożyczony. Wystarczy odczekać minutę. Tydzień później wypożyczyłem rower i wydawał piski, jak tamten uszkodzony. Do tego tylne koło ciężko chodziło. Jak zobaczyłem numer roweru, to dla pewności wszedłem w historię jego wypożyczeń. To był ten sam rower, który zgłosiłem tydzień temu – podkreśla Grzegorz Korzekwa, użytkownik ŁRP.
Jednak w pierwszej edycji ŁRP, gdy operatorem również był Nextbike, też można było wypożyczyć rower ze zgłoszonymi usterkami. Użytkownik musiał jednak zaznaczyć w aplikacji czy jednoślad nadaje się do jazdy pomimo usterek czy nie. Natomiast obecny system od pierwszego różni się tym, że rowery nie są wpinane w elektrozamek, tylko stoją w pobliżu stacji.
– Takie rozwiązanie powoduje to, że w systemie rower widnieje, można go wypożyczyć, ale na stacji nie ma go w ogóle, tylko stoi znacznie oddalony od niej – zaznacza Grzegorz Korzekwa.
Warto jednak pamiętać, że jeśli rower pozostawi się poza strefą, to system naliczy karę w wysokości 15 zł. Kwota ta zostanie ściągnięta z karty dołączonej do konta użytkownika. Ma to ukrócić porzucanie rowerów miejskich na chodnikach, trawnikach czy dachach wiatrołapów klatek schodowych, co też miało miejsce w poprzednich edycjach.