Rozpoczęło się usuwanie toksycznych odpadów w Chabielicach
O tym, że na jednym z placów w Chabielicach, należących do prywatnego właściciela, pojawiło się około 2 tysięcy pojemników, w tym mauzerów, informowaliśmy trzy lata temu. Zwrócił na nie uwagę anonimowy informator, który zadzwonił do straży gminnej. Przeszkadzał mu zapach chemikaliów. Na miejsce zostali wezwani strażacy z jednostki chemicznej, wszczęto śledztwo.
W tym roku reporterzy TVN24 ujawnili, że w niektórych z nich są wody czerwone, używane przy produkcji trotylu. Ślady śledztwa dziennikarskiego zaprowadziły ich do spółki NITRO-CHEM. Przedstawiciele spółki unieszkodliwili cztery paletopojemniki.
W pobliżu składowiska mieszka pani Karolina. Obawia się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. – Najgorzej jest rano i wieczorem. Bardzo śmierdzi, jak farba czy rozpuszczalnik. Jest to żrący zapach. Latem, jak mąż wstał w nocy, słyszał wystrzały – dodaje.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Czytaj także: Historia piotrkowskiej huty Hortensja
Spółka wkrótce ma zabrać kolejnych dziewięć paletopojemników. Na placu znajduje się ich ok. dwóch tysięcy. Mają rożną zawartość. Co się z nimi stanie? Krzysztof Kamieniak, wójt gminy Szczerców, chce zabezpieczyć na przyszły rok 500 tysięcy złotych na utylizację odpadów. To niewiele, dlatego zapowiada szukanie środków zewnętrznych. Mówi też o podpisanym porozumieniu ze spółką. – Jeżeli będziemy utylizować kolejne pojemniki, w których pojawią się podejrzane odpady pochodzące właśnie z tej firmy, to mamy deklarację, że poniesie część kosztów – dodaje.
Termin zniknięcia składowiska wciąż nie jest znany. Po reportażu TVN24 „Wody Czerwone” spółka NITRO-CHEM wydała oświadczenie. Czytamy w nim m.in., że pojawiające się zarzuty, dotyczące gospodarki odpadami, leżą po stronie firmy zewnętrznej i spółka nie miała wpływu na ich wystąpienie.
Pełna treść oświadczenia dostępna jest TUTAJ.