Wartoprzeczytać
“Mam sąsiada” zbiera parafinę i puszki na świece okopowe
Stowarzyszenie “Mam sąsiada” od początku rosyjskiej wojny na Ukrainie organizują pomoc. Ta pomoc jest wielowymiarowa – jest przeznaczona zarówno dla uchodźców, ale też dla tych, którzy pozostali w kraju ogarniętym wojną – mówi Olena, Ukrainka, która od wielu lat mieszka w Polsce.
– Wszystkie rzeczy zimowe, które do nas docierają, są pakowane i są tam wysyłane. Trafi też na Ukrainę kilkanaście pudeł ze świeczkami. Z grupką wolontariuszy prowadzimy zbiórkę parafiny i puszek, po psiej karmie. Parafina jest przetapiana ręcznie i są przez nas robione świece, które pomagają ogrzać się chłopakom w koszarach – mówi Olena.
Posłuchaj:
Potrzebna jest woda, jedzenie, pieluchy i piecyki
Po dary przyjechał Igor. Zawiezie je tam, gdzie trwają walki. Mówi, że tam potrzeby są największe.
– Jadę tam na przód, gdzie teraz walczą. Tam ludzie uciekają z miast, zostają tylko Ci, którzy nie mogą gdzieś pojechać. Tam potrzeba wszystkiego, czyli jedzenia, wody, pieluch. To idzie też do szpitali. Kiedyś w polskich domach były stare piecyki i je wyrzucano na złom, a teraz my ich szukamy. Takie mobilne, małe piecyki żeby chłopaki mogli sobie szybko ugotować jedzenie czy zagrzać wodę – tłumaczy Igor.
Posłuchaj relacji:
Potrzeby się zmieniają. W tej chwili dla tych, którzy zamieszkali w Piotrkowie i okolicy, trwa przede wszystkim zbiórka żywności, m.in. dla alergików. Potrzebna jest także chemia.
Magazyn, który odwiedziliśmy znajduje się przy ulicy Sowiej, na tyłach szkoły przy Fabryce Maszyn Górniczych PIOMA. Przychodzą do niego zarówno darczyńcy, jak i potrzebujący. Jest on czynny w poniedziałek i czwartek od 15.30 i 17.30.
Poza tym dary można dostarczać codziennie do siedziby przy ulicy Pawlikowskiego 1. Jest on czynny od 8.00 do 15.00. Ze stowarzyszeniem można skontaktować się poprzez Facebook.