Ukradł konia i chciał go zabić siekierą
Na jednej z posesji w gminie Cielądz, w powiecie rawskim, hodowca koni zauważył, że na pastwisko, na którym znajdowały się zwierzęta wszedł jego znajomy. – Mężczyzna wyciągnął kołek z łańcuchem i zaczął uciekać z jedną z klaczy. Właściciel zwierzęcia natychmiast zaczął ścigać złodzieja. Kiedy wjechał na jego posesję, z podwórka wybiegł spłoszony koń z zakrwawionym nozdrzem – mówi mł. asp. Agata Krawczyk, oficer prasowy KPP w Rawie Mazowieckiej.
Okazało się, że 21-latek przywiązał zwierzę i siekierą uderzył konia w głowę. Zwierzę zerwało się z uprzęży i uciekło.
21-latek uciekł się do kłamstwa
Złodziej, na widok właściciela koni, schował się w domu. Następnie uciekł przez okno w nieznanym kierunku. – Policjanci zatrzymali mieszkańca gminy Cielądz, który dopuścił się kradzieży konia. 21-latek myśląc, że się wybroni, fałszywie oskarżył jeszcze dwóch innych mężczyzn, którzy mieli mu w tym procederze pomagać. Oczywiście było to kłamstwo. Złodziej trafił do policyjnego aresztu – przekazuje mł. asp. Agata Krawczyk.
Źrebna klacz znajduje się pod obserwacją lekarza weterynarii.
Problemy recydywisty
Okazało się, że 21-letni mężczyzna, który ukradł konia i chciał go zabić siekierą, w przeszłości był już notowany i kradzieży dopuścił się w warunkach recydywy. Usłyszał już zarzuty:
- kradzieży konia,
- znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem,
- fałszywego oskarżenia.
Sąd zastosował wobec 21-latka tymczasowy 3-miesięczny areszt. Mężczyźnie grozi do 7,5 roku więzienia.