Początek procesu ws. zabójstwa w łódzkich loftach
Przed łódzkim sądem rozpoczął się proces ws. podwójnego zabójstwa. Do tragedii doszło w połowie stycznia tego roku w loftach przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi. Według śledczych 35-latek, będąc pod wpływem alkoholu i środków odurzających wpadł w szał i nożem zabił dwie osoby: 34-letniego przyjaciela, z którym znał się od dzieciństwa i poznaną przed rokiem 30-letnią Martę. Wszyscy mieszkali w Zduńskiej Woli.
– W czasie, gdy około godziny 4 na miejscu pojawiły się służby, kobieta znajdowała się na parterze w pobliżu windy. Dawała jeszcze oznaki życia. Podjęte działania reanimacyjne były bezskuteczne, stwierdzono zgon. Ciało 34-latka odnaleziono piętro wyżej, w pobliżu miejsca, gdzie doszło do zdarzenia – mówi rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Nad ranem policjanci patrolujący ulicę Piotrkowską zatrzymali 35-letniego Daniela Ch., który dziwnie się zachowywał i próbował dostać do zamkniętego kościoła.
Daniel Ch. został poddany badaniom psychiatrycznym i miesięcznej obserwacji. Według biegłych oskarżony dokonał podwójnego zabójstwa, będąc w stanie wyłączonej poczytalności, upojenia alkoholem i substancjami psychoaktywnymi, ale może odpowiadać przed sądem, bo sam się w taki stan wprowadził.
Podczas rozprawy oskarżony przyznał się do stawianych mu zarzutów i będzie odpowiadał na pytania. Oświadczył jednak, że nie pamięta, co się wydarzyło.
– Bardzo żałuję, że doszło do czynu z moim udziałem. Bardzo chciałem przeprosić rodzinę i prosić ich o przebaczenie. Chciałem z nimi ustalić kwestie odszkodowania i zadośćuczynienia. Zmarli byli dla mnie bardzo bliscy… Jak widać chwila zabawy może przerodzić się w tragedię. Człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego, co może mu się przytrafić w życiu – mówił Daniel Ch.
Oskarżonemu grozi dożywocie.