Właścicielka Leosia nie mogła dłużej się nim zajmować i ma nadzieję, że kundelek szybko znajdzie bezpieczny dom.
– To z pewnością nie była łatwa decyzja i mam nadzieję, że szybko mu się znajdzie taki dom na stałe, w którym będzie szczęśliwy. Po prostu potrzebuję więcej niż niż ja mogę mu dać, więcej aktywności, jakiejś dostępności emocjonalnej – tłumaczy 19-latka.
Pani Amelia obawia się kary zapisanej w umowie adopcyjnej: w przypadku uchylenia się od opieki nad zwierzęciem z błahych powodów, opiekun zobowiązany jest do zapłaty 2000. zł Przepis nie ma podstawy prawnej. Sytuację komentuje
– To są stare umowę adopcyjne. My chcemy te umowy zmienić tak żeby były zgodne z prawem i żeby faktycznie wszystkie zapisy były poprawne oraz konkretne. To nie jest obligatoryjna kara, tylko kara, którą można byłoby wymagać od osoby, która oddaje zwierzę z błahego powodu. Przypadek Leosia zapewne przyczyni się do tego, że umowa adopcyjne będą lepiej skonstruowane w tym schronisku – zapewnia Albert Kurkowski, p.o. dyrektora Schroniska dla zwierząt w Łodzi.
Powrót do schroniska jest dla Leosia traumatycznym przeżyciem, teraz ponownie czeka na właściciela.
oprac. gama