Wzrost liczby adopcji w łódzkim schronisku to zasługa zmian, jakie niedawno wprowadzono m.in. adopcji czasowych.
– Do nas trafiają zwierzęta, na które zapadły wyroki sądów, a właściwie nie na nich, tylko na ich dotychczasowych opiekunów. Uruchomiliśmy tak zwane adopcje czasowe, w związku z czym te zwierzaki, które siedziały tutaj często wiele lat, mogą trafić do domów tymczasowych na czas wyjaśnienia spraw w sądzie. Jeżeli sprawy ułożą się pomyślnie dla zwierząt, to oczywiście mogą one albo wrócić do swoich dotychczasowych opiekunów, albo pozostać u tych, do których trafili od nas ze schroniska – tłumaczy Albert Kurkowski, dyrektor placówki.
Schronisko stało się bardziej przystępne i otwarte na ludzi.
– Wcześniej trzeba było zapisywać się na adopcję już konkretnego kota, wysyłać ankietę i czekać na termin. A teraz można z ulicy przyjść i na miejscu uzupełnić ankietę. A duża ilość ludzi nawet przychodzi na zapoznanie się z kotem i wychodzi już z wypożyczonym transporterem z kotem w środku – dodaje Zuzanna, wolontariuszka w łódzkim schronisku.
Schronisko dalej poszukuje chętnych wolontariuszy, jedynymi warunkami, jakie trzeba spełnić, jest bycie pełnoletnim oraz chęć niesienia pomocy.