Cena wody w Łodzi wzrośnie o prawie 40 procent?
Łódzki Zakład Wodociągów i Kanalizacji wystąpił do Wód Polskich (instytucji regulującej taryfy za wodę i ścieki) o podwyższenie cen opłat za wodę. Mówi się nawet o około 40-procentowym wzroście opłaty. Ze względu na epidemię postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone, ale podwyżka budzi kontrowersje bo może stanowić formę ukrytego podatku.
Pod koniec lutego ZWiK wystąpił o ustalenie nowych taryf opłat za wodę, które mieliby płacić wszyscy korzystający z łódzkiej kranówki. Tylko w tym roku opłata za metr sześcienny wody wzrosłaby z 4.09 zł do 5.57 zł czyli o 36 %. W następnych dwóch latach cena wody miała by sięgnąć 5.80 zł za metr.
Jak mówi Przemysław Daca prezes Wód Polskich podwyżka opłat za wodę to efekt innej podwyżki. Chodzi o wyższy czynsz, który ZWiK płaci Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej za dzierżawę sieci. W ubiegłym roku było to dodatkowe 8 mln zł a w tym roku ponad 22 mln zł. – W Łodzi mamy sytuację kuriozalną, gdzie zamiast jednej spółki wodno-kanalizacyjnej, jak w Warszawie, czy Krakowie, mamy trzy spółki. Jedna zajmuje się dzierżawą infrastruktury, druga dostarczaniem wody, a trzecia kanalizacją. Żonglowanie podatkami pomiędzy spółkami pozwala pomijać ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i może to doprowadzić do podwyższenia opłat – wyjaśnia prezes Daca.
W liście otwartym do prezydent Łodzi zaapelował on o wycofanie wniosku o podwyżkę opłat. – Ze względu na koronawirusa mamy zawieszone postępowanie i to jest czas dla władz miasta na refleksję i wycofanie tego wniosku – dodaje prezes Daca.
Z kolei prezes ZWiK Jacek Kaczorowski w odpowiedzi na list otwarty przesłał komunikat, w którym zarzuca nadawcy listu manipulację danymi. – Przedstawiona Wodom Polskim taryfa za wodę i ścieki nie zakłada wzrostu opłat na poziomie 40 procent. To manipulacja. Przeciętnie każdy łodzianin zapłaci za wodę i ścieki miesięcznie 5 zł więcej, czyli około 60 zł rocznie – czytamy w komunikacie prezesa Kaczorowskiego.
ZWiK odmawia oficjalnej odpowiedzi na pytanie dlaczego opłaty za wodę miałyby wzrosnąć i czeka na rozpatrzenie wniosku o podwyżkę cen przez Wody Polskie. Z kolei Łódzka Spółka Infrastrukturalna twierdzi, że wyższy czynsz dla ZWiK-ujest związany z inwestycjami w sieć wodno-kanalizacyjną. – Im więcej inwestycji, tymwiększe środki popłyną do ŁSI ze ZWiK-u, ale też wielką ilość klientów będzie miał ZWiK. Model jest więc logiczny – mówił w listopadzie prezes ŁSI Tomasz Piotrowski.
Woda może być droższa ale czy to sprawi, że będziemy jej mniej zużywać? Tyle się przecież mówi o suszy i potrzebie oszczędzania wody. Hydrolog z Polskiej Akademii Nauk Sebastian Szklarek proponuje, aby opłaty za wodę konstruować tak, by zniechęcać do nadmiernego podlewania trawników i przydomowych upraw. – To powoduje przeciążenie sieci i spadek ciśnienia, przez co możemy mieć problem z korzystania wody np. do picia. Można podwyższyć ceny, albo zastosować taryfę dwustopniową. Da się przecież oszacować średnie dzienne zużycie wody. Przekroczenie tego limitu skutkowałoby dodatkową opłatą za wodę, którą prawdopodobnie podlewa się np. trawniki – mówi hydrolog.
Sebastian Szklarek twierdzi, że duża skala suszy wynika z postępujących zmian klimatycznych oraz wieloletniej polityki nastawionej na odwadnianie. – To jest kwestia dziesięcioleci. Odwadniano grunty, aby mieć więcejterenów rolniczych. Aby to naprawić potrzeba kolejnych lat – dodaje.
Nakłady na programy walki z suszą obecnie wynoszą 2 mld złotych. W całej Polsce mają powstać systemy odwróconej melioracji, które posłużą nawadnianiu pól.