35. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Pierwszego dnia peleton przejedzie dwa etapy
W środę (26 czerwca) wystartował 35. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Pierwszego dnia zmagań peleton przejedzie dwa etapy – Z Łodzi do Zduńskiej Woli, a następnie z Konstantynowa Łódzkiego do Skierniewic.
Kolarze mało będą odpoczywać, a kolejnego dnia mają przecież do pokonania 200 kilometrów. Zapowiada się ciekawa rywalizacja – mówi Krzysztof Jeżowski, były kolarz, który wielokrotnie startował w WSiO.
Będzie polski triumf?
W tegorocznym wyścigu udział bierze ponad 150 kolarzy z 26 ekip. Wśród faworytów czteroetapowej rywalizacji jest m.in. Norbert Banaszek, aktualny mistrz Polski z ekipy HRE Mazowsze Serce Polski.
Ostatnim reprezentantem gospodarzy, który triumfował w WSiO był w 2020 roku Stanisław Aniołkowski. – Mam nadzieję, że po wielu latach ponownie zatriumfuje polski zawodnik – mówi Waldemar Krenc, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego WSiO.
Zobacz galerię [24 zdjęcia]
Krzysztof Jeżowski uważa, że w tegorocznym wyścigu największe szanse na końcowy sukces mają sprinterzy. – Ekipy nastawią się typowo na sprinterów. Będzie dużo akcji zaczepnych, każdy będzie walczył o bonifikaty sekundowe na premiach – dodaje.
Do piątku (28 czerwca) kolarze pokonają trasę o łącznej długości ponad 550 km – podzieloną na cztery etapy. Wiedzie ona przez województwa: łódzkie, świętokrzyskie, małopolskie i śląskie.
I etap już za kolarzami
Pierwszy etap 35. Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków liczył 87,6 km. Kolarze wystartowali z Łodzi i zmierzali do Zduńskiej Woli. Mimo panującej aury, zawodnicy uzyskali przeciętną prędkość bliską 50 km/h. Kolarze próbowali organizować uciecz już od samego początku ścigania. Jedna z nich osiągnęła 45 sekund przewagi nad peletonem, a ostatnia została zlikwidowana przed Zduńską Wolą. To oznaczało, że będą mogli się wykazać sprinterzy.
Po finiszu z peletonu wygrał Patryk Stosz z austriackiej grupy Team Felt Felbermayr, wyprzedzając Tobiasza Pawlaka z Mazowsza Serce Polski i Belga Sente Sentjensa z Alpecin-Deceuninck Devo Team.
– Norbert [Banaszek – red.] jechał w odjeździe, więc mi przypadła rola lidera na finiszu. Próbowałem w końcówce wyjechać Patrykowi zza pleców, ale nie dałem rady wyprzedzić. Z miejsca jestem bardzo zadowolony, bo nie miałem dzisiaj zbyt dobrych nóg. Poza tym nie mamy lidera i nikt nie będzie na nas patrzył – mówił drugi na mecie Pawlak.
Stosz rozpoczął finisz ponad 300 metrów przed kreską. Na mecie mówił, iż obawiał się, że nie utrzyma pozycji.