Widzew musi drżeć o ekstraklasowy byt?
Odpowiedź na postawione w tytule pytanie wydaje się prosta – przynajmniej teoretycznie. Nie, piłkarze trenera Janusza Niedźwiedzia nie muszą obawiać się degradacji. Pomimo że zespołowi brakuje na wiosnę nie tylko formy, ale i szczęścia, które dopisywało w rundzie jesiennej, są w lidze drużyny, których sytuacja jest dużo trudniejsza. Według wyliczeń Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl szanse łodzian na spadek wynoszą dokładnie 0,01 proc. Co ciekawe, wciąż mają także 0,07 proc. szans na miejsce w TOP4.
Spadek:
Miedź 99,98%
Lechia 98,4%
Zagłębie 46,4%
Śląsk 45,1%
Korona 3,1%
Radomiak 2,6%
Wisła Płock 1,7%
Górnik 1,4%
Stal 0,8%
Jagiellonia 0,5%
Widzew 0,01%— Paweł Mogielnicki (@mogiel90) April 25, 2023
Matematyka to jedno, ale nie da się jednak ukryć, że widzewiacy w 2023 roku zawodzą. Na nic zdają się wprowadzane zmiany. Bez względu na to, kto pojawia się na boisku, wyniki wciąż są słabe. W ostatnim domowym meczu z Piastem Gliwice (2:3) doszło nawet do zmiany między słupkami. Spotkanie z Piastunkami pokazało jednak, że nie w obsadzie bramki tkwi problem widzewiaków.
Henrich Ravas, który jesienią zanotował dziewięć czystych kont, na wiosnę nie wpuścił gola tylko w dwóch spotkaniach. Forma Słowaka jest daleka od ideału, jednak kłopot beniaminka ma cała defensywa. Brutalnie pokazują to wiosenne liczby. W 2023 roku łodzianie stracili tyle samo goli (19), co – ostatnia w ogólnym zestawieniu – Miedź Legnica.
Co ciekawe, w wiosennej tabeli czerwono-biało-czerwoni sąsiadują z ekipą z Dolnego Śląska. Znajdują się kolejno na 15 i 16. miejscu. Niżej są tylko Wisła Płock i Stal Mielec, z którymi beniaminek ugrał na wiosnę tylko jeden punkt.
Widzew ma kłopoty także w ofensywie. We wspomnianym meczu z Piastem dziewiąte trafienie w sezonie zanotował Bartłomiej Pawłowski. Do niego trudno mieć zastrzeżenia, wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że sam Pawłowski meczu nie wygra. Potrzebuje wsparcia kolegów, a tego nie widać.
Bez formy jest Jordi Sanchez, który dodatkowo musi zmagać się z problemami zdrowotnymi. Jokerem w talii Janusza Niedźwiedzia przestał być Kristoffer Normann Hansen. Od trzech meczów łodzianie też nie dają sędziom powodów, by dyktowali dla nich rzuty karne – te skutecznie wykonywał Martin Kreuzriegler. Austriak ma na swoim koncie trzy gole strzelone właśnie z jedenastu metrów. Dwa z nich zapewniły beniaminkowi dwa punkty.
Defensywa przecieka, ofensywa kuleje. Dlatego Widzew regularnie spada w ligowej tabeli. Rok 2022 zakończył na 3. miejscu, a na pięć meczów przed końcem sezonu jest na 8. pozycji. Oczywiście, gdyby na niej zakończył zmagania, nikt nie miałby nic przeciwko. Problem w tym, że przed widzewiakami jeszcze pięć bardzo trudnych spotkań.
Statystki dają nadzieję na poprawę
Wspomniane pięć finałów Widzew zagra z:
- Zagłębiem Lubin (wyjazd),
- Miedzią Legnica (wyjazd),
- Górnikiem Zabrze (dom),
- Radomiakiem Radom (wyjazd),
- Koroną Kielce (dom).
Widzew ma wszystko w swoich rękach, a właściwie nogach. Co więcej, może utrzymać się w elicie nawet z 38 punktami na koncie. Jeśli jednak piłkarze chcą uniknąć nerwowej końcówki sezonu, powinni zainkasować jeszcze co najmniej 2-3 punkty.
Tak naprawdę, aby mieć spokojne głowy wystarczy wykonać tylko jeden krok. Problem w tym, że na ligowych punktach zależy nie tylko łodzianom. Każdy z pięciu ich rywali jest zamieszany w walkę o utrzymanie i w 2023 roku notuje (poza Miedzią) lepsze wyniki. – Ostatnimi meczami, kiedy przegrywamy, możemy zaprzepaścić to, na co pracowaliśmy przez wiele miesięcy – mówił po kolejnym przegranym spotkaniu szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.
Nadzieję daje nie tylko matematyka, ale i statystyki. W bieżącym sezonie ekipa trenera Niedźwiedzia nie zdobyła choćby punktu tylko w rywalizacji z Lechem Poznań. A skoro jesienią przegrała i z Górnikiem (0:3), i z Radomiakiem (1:3), to należy liczyć, że właśnie wiosną zapunktuje z tymi rywalami.
Poza tym każda, nawet najgorsza, seria kiedyś się kończy. Kibice klubu z al. Piłsudskiego liczą, że ich ulubieńcy podniosą się już w najbliższym meczu. A ten w sobotę (29 kwietnia) o godz. 17.30.