Miko Marczyk chce pobić rekord Guinnessa
Miko Marczyk podejmie próbę pobicia rekordu Guinnessa. 29-latek z Łodzi chce pokonać najdłuższy dystans na jednym zbiorniku paliwa korzystając z produkcyjnego samochodu. Kierowca znany z występów w Rajdowych Mistrzostwach Świata oraz Europy chce pobić rekord, który aktualnie wynosi 2545,80 kilometrów.
Dwukrotny rajdowy mistrz Polski wyruszył w środę (5 marca) z Łodzi. Zmierza do Paryża, a następnie chce wrócić do kraju. Plan 29-latka zakłada podróżowanie drogami szybkiego ruchu oraz autostradami, co pozwoli na zachowanie płynności przejazdu i zminimalizuje konieczność postojów.
Jako 20-latek miałem pewien pomysł. Chciałem przejechać na jednym baku z mojej rodzinnej Łodzi do Paryża. Wtedy się poddałem już na etapie planowania, bo w mojej opinii było to niemożliwe. Aktualnie motoryzacja i moja wiedza są w zupełnie innym miejscu, a jej granice się przesuwają. (…) Startując w rajdach samochodowych zawsze chcę być najszybszy i najbardziej skuteczny. Poruszając się po drogach publicznych doceniam coś innego. Chociażby najniższe spalanie i najwyższą efektywność każdej trasy – mówi Miko Marczyk.
„Lubię wyzwania”
Planowany czas przejazdu to między 35 a 45 godzin. Miko Marczyk planuje jeden dłuższy postój oraz krótsze, regularne przerwy. Skorzysta ze Skody Superb IV generacji, wykorzystującej jednostkę 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych. Jest to samochód w produkcyjny z najbardziej podstawową konfiguracją. Zakładane spalanie paliwa w trakcie wyzwania to wartości mniejsze niż 3 litry na 100 kilometrów.
Miko Marczyk kiedyś przejechał na silniku elektrycznym trasę z Zakopanego do Krakowa Skodą Octavią RS iV. – Osiągnąłem tam wynik wychodzący daleko poza założenia producenta. Lubię wyzwania. Później na jednym ładowaniu samochodu elektrycznego przejechałem trasę z Zakopanego nad Morze Bałtyckie, chociaż producent nie zakładał takiej możliwości w przypadku tego modelu – dodaje kierowca rajdowy.