Podwójne zabójstwo w loftach. Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok
Oskarżony przechodził wielokrotnie badania psychiatryczne, psychologiczne, a także badania dodatkowe. Wnioski z tej obserwacji są takie, że oskarżony nie jest chory psychicznie. Nie jest też upośledzony umysłowo, ani nie jest otępiały. W czasie czynu występowały u niego cechy zaburzeń psychotycznych, pod postacią ostrego zespołu omamowo-urojeniowego – mówiła Beata Szafaryn, sędzia Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
„Środki odurzające nie mogą być okolicznością łagodzącą”
W marcu br. Daniel Ch., został skazany przez Sąd Okręgowy w Łodzi na karę 25 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 35-latek miał zapłacić zadośćuczynienie dla rodzin obu ofiar.
W marcu br. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Daniela Ch. na 25 lat więzienia, fot. Damian Grosicki
W uzasadnieniu wyroku – z 23 marca – sędzia Marcin Masłowski stwierdził, że obiektywne materiały dowodowe, które dotyczyły ujawnienia na miejscu zdarzenia zakrwawionego noża, śladów krwi i ciała dwójki ofiar – zostały prawidłowo ocenione przez biegłych.
Na podstawie wniosków końcowych, jak i samej analizy materiału dowodowego, zdaniem sądu nie budziło żadnej wątpliwości, że tym nożem, którym zadano ciosy obojgu pokrzywdzonym – jedyną osobą, która ten nóż trzymała i zadawała ciosy był Daniel Ch. Świadczyły o tym przede wszystkim: ślady papilarne oskarżonego, które zostały ujawnione na przedmiotowym nożu, a także ślady krwi, które jak ustalono – jeżeli chodzi o badanie DNA – krew pochodziła wyłącznie od Piotra D. i Marty W. – mówił.
Sędzia przyznał, że środki odurzające, pod których wpływem był Daniel Ch., nie mogą być okolicznością łagodzącą. Według sędziego 35-letni mężczyzna po prostu zasłania się niepamięcią. Jedyną okolicznością łagodzącą były przeprosiny rodzin ofiar, pojednanie i zawarcie ugody. Tak m.in. było na styczniowej rozprawie, w które udział wzięli rodzice zamordowanego mężczyzny.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
Tragedia przy Tymienieckiego
15 stycznia 2023 roku, kilka minut przed godz. 4, policjanci otrzymali zgłoszenie o znalezieniu dwóch zakrwawionych osób na klatce schodowej budynku mieszkalnego na ulicy Tymienieckiego w Łodzi.
Na miejscu funkcjonariusze potwierdzili tę informację. Jak się okazało jedna z osób już nie żyła w momencie przyjazdu służb, druga zmarła pomimo przeprowadzonej reanimacji. Na ich ciele widoczne były liczne rany kłute. Ofiarami byli 30-letnia kobieta i 34-letni mężczyzna.
W mieszkaniu, jak i na korytarzach budynku widoczne były ślady krwi. Policjanci zabezpieczyli je, a także nóż kuchenny o długości ostrza około 20 cm, który jak się okazało był narzędziem zbrodni. W mieszkaniu policjanci znaleźli też substancje odurzające i butelki po alkoholu.
Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawcy morderstw. Około godz. 5 patrol zauważył dobijającego się do drzwi kościoła przy ul. Piotrkowskiej mężczyznę. Funkcjonariusze zaobserwowali, że jest on bardzo pobudzony. Na jego ciele i odzieży widoczne były ślady krwi. Mężczyzna trafił do szpitala – został zatrzymany.
– Z opinii biegłego wynika, że kluczowy wpływ na zachowanie oskarżonego miało zażycie środków odurzających i alkoholu – mówił Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Daniel Ch. zadał swoim ofiarom kilkadziesiąt ciosów nożem
Tragedia rozegrała się w wynajętym przez 35-letniego mężczyznę mieszkaniu. Śledczy ustalili, że Daniel Ch. i jego rok młodszy kolega, który stał się ofiarą zabójstwa, znali się od wielu lat, wspólnie trenowali lekkoatletykę. Towarzysząca im 30-letnia kobieta znała się nimi od około roku. Cała trójka pojawiła się w wynajętym w loftach mieszkaniu około godz. 14. Tam razem pili alkohol i zażywali substancje odurzające w formie kryształu. Jeszcze o godz. 1 dwaj mężczyźni udali się razem po alkohol na pobliską stację benzynową. Do tragedii doszło około dwie godziny później, kiedy to u 35-latka nastąpił wybuch agresji.
Jak wszystko wskazuje agresja była wynikiem wizji i omamów, których oskarżony doświadczył. Chwycił wówczas nóż kuchenny i zadał kilkanaście ciosów swojemu koledze i aż kilkadziesiąt 30-latce. Ofiary próbowały się bronić. Następnie oskarżony uciekł i dobiegł do kościoła ewangelickiego przy ul. Piotrkowskiej. Chciał porozmawiać z księdzem. Zaczął dobijać się do drzwi – przekazywał Krzysztof Kopania.
Niebawem na miejscu pojawił się patrol policji, który zatrzymał 35-latka. Mężczyźnie przestawiono zarzuty dotyczące podwójnego zabójstwa, do których przyznał się w czasie przesłuchania. Jak zeznał nie pamięta momentu ataku na znajomych. Co więcej 34-letniego mężczyznę uważał za bliskiego przyjaciela, którego nie mógłby skrzywdzić.
Rodzice zamordowanego 34-latka wybaczyli oskarżonemu
W jednej z rozpraw (18 stycznia) przesłuchano rodziców zamordowanego mężczyzny. Ci zwrócili się do oskarżonego mówiąc, że wybaczają mu popełnioną zbrodnię. – Jestem katolikiem, więc wybaczyłem – mówił ojciec zamordowanego 34-latka. – Oskarżony nie zrobił tego z nienawiści, dlatego wybaczam mu to, co zrobił. Myślę, że będzie miał jeszcze okazję, aby naprawić swoje błędy i pomagać ludziom, którzy pozostają w potrzebie, tak jak to robił mój syn – powiedziała matka ofiary.
Oskarżony Daniel Ch. przeprosił rodzinę zabitego mężczyzny. 35-latek przyznał, że bardzo żałuje popełnionego czynu, ale niestety nie może cofnąć czasu.