Zła historia meczów PGE Skra – Chaumont
Historia meczów PGE Skry Bełchatów z Chaumont Volley-Ball nie jest długa, ale za to bardzo burzliwa dla bełchatowian. W sezonie 2017/2018 “żółto-czarni” dwukrotnie przegrali z francuską drużyną w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Nie przeszkodziło to wyjść z grupy tuż za Lokomotivem Nowosybirsk, ale te dwie porażki były wtedy dużymi niespodziankami. Po latach patrząc na skład ówczesnego Chaumont można jednak stwierdzić, że była to ekipa bardzo utalentowana, a główny prym wiedli Stephane Boyer i Yacine Louati.
Z obecnego składu PGE Skry tamte spotkania pamiętali Karol Kłos, Kacper Piechocki i Robert Milczarek, który z konieczności był wpisany do protokołu meczowego jako przyjmujący. W jego miejsce jako libero został natomiast desygnowany Bartłomiej Janus, ale tylko w roli rezerwowego.
Dobry początek PGE Skry
Spotkanie było początkowo wyrównane. Bełchatowianie odskoczyli jednak szybko na trzy punkty (9:6) i to prowadzenie starali się utrzymywać. Zdobywcy Pucharu Francji 2022 w końcówce odrobili jeszcze kilka punktów, ale po ataku Dicka Kooy’a z lewego skrzydła gospodarze wygrali 25:23.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy szybko wyszli na prowadzenie 6:3. Bełchatowianie odrobili straty błyskawicznie (6:6). Rozpoczęła się wyrównana walka, którą gospodarze przełamali po kilku minutach (14:11). Goście potrafili odrobić straty dzięki dobrej zagrywce, a także kontrowersyjnej decyzji sędziego, a na tym etapie rozgrywek nie ma systemu challenge w Pucharze CEV.
Po kilku akcjach to Francuzi byli źli, że nie ma wideoweryfikacji, a sędzia przyznał punkt “żółto-czarnym” (19:18). W końcówce z pomocą podopiecznym Joela Banksa przyszedł blok (21:19) i o czas musiał poprosić szkoleniowiec Chaumont – Silvano Prandi. Na niewiele się to przyjezdnym zdało. Po ataku z wysokiej piłki, Filippo Lanza zahaczył o blok, kończąc drugą partię (25:23).
Trzy sety i koniec? Nic z tych rzeczy
Początek trzeciego seta też był wyrównany. Prowadzenie zmieniało się kilka razy, aż w końcu siatkarze PGE Skry odskoczyli na cztery punkty (13:9). Goście nie odpuszczali. Wygrali trzy kolejne akcje, ale do remisu nie byli w stanie doprowadzić od razu. Zrobili to dopiero kilka minut minut później (19:19).
W końcówce goście wzmocnili zagrywkę. Asa posłał Jan Galabov. Niewiele pomogła zmiana Lukasa Vasiny. Ostatecznie Chaumont zwyciężyło 25:22, przedłużając to spotkanie.
Musiał lekiem na problemy z Atanasijeviciem
Bardzo słabo wyglądało przyjęcie bełchatowian (31 proc. pozytywnego i 3 proc. perfekcyjnego). W ataku nie radził sobie też Aleksandar Atanasijević (35 proc.). Kiedy Francuzi objęli trzypunktowe prowadzenie w czwartej partii, trener Banks zdjął Serba i postawił na Wiktora Musiała. Rezerwowy atakujący odwdzięczył się czterema skutecznymi atakami. Kiedy do tego mocny serwis dołożył Kooy, straty zmalały do jednego punktu (10:11).
Za chwilę goście jednak znów odskoczyli (12:15, 14:17). Ponownie jednak sygnał do ataku dał Musiał. Najpierw popisał się blokiem, a później asem serwisowym. Po kolejnej jego zagrywce goście nie byli w stanie wyprowadzić skutecznego ataku i znów mieliśmy remis (18:18). O czas poprosił trener Prandi. Po nim Musiał znów mocno zaserwował, a swoją świetną grę przypieczętował atakiem z wysokiej piłki w kontrze. To było pierwsze prowadzenie gospodarzy w czwartym secie (19:18).
Cały czas zawodziło jednak przyjęcie w zespole “żółto-czarnych”. Goście wygrali 25:23, doprowadzając do tie-breaka.
Show Musiała trwa
Decydującego seta w podstawowym składzie rozpoczął Musiał. I to była słuszna decyzja trenera. Kolejny as, ataki z trudnych piłek – w połączeniu z lepszą grą Kooy’a – sprawiły, że na zmianie stron bełchatowianie prowadzili 8:6. Nikt w tym momencie nie chciał sobie przypominać o ostatnim tie-breaku w Hali Energia, w meczu ligowym z Asseco Resovią Rzeszów, kiedy po zmianie stron gospodarze nie zdobyli nawet punktu. Na szczęście dla nich, takiego scenariusza nie było. Od razu kontrę wykorzystał Karol Kłos (9:6).
Bełchatowianie nie zamierzali oddać już tego spotkania. Musiał znów posłał asa (12:7). Goście jeszcze ofiarnie walczyli, ale ostatecznie PGE Skra wygrała 15:10 i całe spotkanie 3:2. Rewanż w Chaumont w przyszłym tygodniu.
Ależ to był zacięty mecz – najważniejsze, że zwycięski 🔥🏐Hej @CVB52HM thank you and see you in France 🤝
Kibicom dziękujemy za gorący doping 🐝 pic.twitter.com/hwLgGDTHGd— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) November 10, 2022