PGE Skra Bełchatów poległa w Lublinie
Mecz pomiędzy LUK-iem Lublin a drużyną prowadzoną przez Andreę Gardiniego należał do gatunku tych “o pietruszkę”. Jego rezultat rozstrzygał bowiem jedynie o tym, która z drużyn zagra o miejsce 9., a która o lokatę 11.
PGE Skra Bełchatów zaprezentowała się w Lublinie słabo. Dość powiedzieć, że w trzech setach nie zdołała “uzbierać” łącznie nawet 60 punktów.
W pierwszym secie gospodarze szybko zbudowali sobie bezpieczną przewagę (7:2, 11:4). Warto dodać, że przy stanie 6:1 boisko opuścił Dick Kooy i nie pojawił się już na nim do końca rywalizacji. Lublinianie, choć mieli też gorsze momenty (14:12), kontrolowali później przebieg wydarzeń na boisku i zwyciężyli do 25:19.
Druga partia miała zupełnie inny przebieg. W pierwszej fazie to goście szybko objęli wysokie prowadzenie (2:7). Jednak od stanu 7:12 wróciły – cytując wypowiedź trenera po ostatnim spotkaniu – duchy przeszłości i po kilku minutach na tablicy widniał wynik 14:13. Od stanu 18:17 goście potrafili wygrać do końca seta zaledwie dwie wymiany i powtórzył się wynik z pierwszej odsłony 25:19.
Po zakończeniu drugiej partii było już wiadomo, że LUK zakończy rundę zasadniczą na 9. miejscu, a PGE Skra na 11. W trzecim secie wyrównana walka trwała do stanu 11:11. Gospodarze odskoczyli jednak na 16:12 i prowadzenia nie oddali już do końca i zwyciężyli 25:21.
W ostatnim meczu fazy zasadniczej lepsi okazali się gospodarze! @LukLublin, gratulacje!#TeamSkra #BezWasNieGramy pic.twitter.com/86BtIaigah
— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) April 3, 2023
Można się zastanawiać, jak to możliwe, że drużyna gości, która miała wyższą skuteczność w ataku, tak wyraźnie przegrała spotkanie. Zadecydowała o tym zdecydowanie lepsza dyspozycja lublinian w polu serwisowym (10-2) oraz bloku (9-5).
Przed bełchatowianami jeszcze dwa spotkania w sezonie 2022/23. 13 kwietnia udadzą się do Katowic na mecz z GKS-em, a cztery dni później zagrają rewanż w Hali Energia. Zwycięzca dwumeczu zajmie jedenastą lokatę w bieżących rozgrywkach.