PGE Skra Bełchatów zwycięska w I secie
Spotkanie rozpoczęło się od trzypunktowego prowadzenia gości. Pierwszy punkt dla gospodarzy zdobył Wiktor Musiał, a kolejne dwa – serwisem Mateusz Bieniek i było 3:3. W pierwszej części seta PGE Skra Bełchatów miała jednak problemy ze skończeniem ataku na lewym skrzydle, a w drużynie z Turcji świetnie grał atakujący Thomas Edgar.
Przy stanie 11:14 trener Joel Banks poprosił o czas. Nie przyniósł on wprawdzie skutku od razu, ale już po kolejnych kilkunastu wymianach było 20:19, po kontrze Filippo Lanzy z szóstej strefy. Gospodarze nie wypuścili już prowadzenia z rąk, a kluczowa akcja rozegrała się przy stanie 23:22, kiedy bełchatowianie najpierw z dużym poświęceniem zagrali w obronie, a następnie zablokowali atak Edgara. Ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 25:23 i tylko jednego wygranego seta brakowało “Żółto-Czarnym” do awansu.
II set dla Galatasarayu
Drugi set, podobnie jak pierwszy, rozpoczął się od trzypunktowej przewagi gości (1:4). Tym razem jednak gospodarze nie zaczęli szybko odrabiać strat, ale pozwolili rywalom jeszcze powiększać przewagę (3:7). Kiedy ta urosła do pięciu punktów (6:11) o czas poprosił trener gospodarzy. Przerwa na niewiele się jednak zdała. Lukas Vasina zaatakował bowiem w aut i Galatasaray był już o sześć oczek w przodzie. PGE Skra Bełchatów zdołała wprawdzie wygrać dwie kolejne wymiany (8:12), ale kolejne trzy padły łupem tureckiej ekipy (8:15).
Przy stanie 10:16 w drużynie gospodarzy za Wiktora Musiała i Grzegorza Łomacza pojawili się Mihajlo Mitić i Dick Kooy, a na zagrywkę poszedł Vasina. Czech dwa razy świetnie zaserwował i przewaga stopniała do czterech punktów (12:16). Przy stanie 13:17 na zagrywkę, za Karola Kłosa, wszedł Aleksandar Atanasijević. To oznaczało, że jedynym Polakiem na boisku był w tym momencie Mateusz Bieniek. Zmiany jednak na niewiele się zdały i druga partia zakończyła się wynikiem 19:25.
PGE Skra Bełchatów z awansem
Trzeci set miał “tradycyjny” początek. Tym razem goście osiągnęli trzypunktową przewagę przy stanie 2:5. Od czego jednak PGE Skra Bełchatów ma Mateusza Bieńka? Kiedy na tablicy widniał wynik 4:6 reprezentacyjny środkowy poszedł na zagrywkę. Efekt? Trzy asy i kolejny punkt dla gospodarzy w kontrze, po złym przyjęciu zagrywki. Z uderzenia nie wybił go nawet czas dla Galatasarayu. Gra obydwu zespołów falowała i raz po raz każda z drużyn notowała krótkie serie punktów. Najpierw gospodarze od stanu 10:10 odskoczyli na 13:10, ale już po chwili z wyniku 15:12 zrobiło się 15:15.
Od tego momentu trwała walka punkt za punkt, aż do czasu, kiedy bełchatowianie zablokowali Yasina Aydina, a po chwili wyblokowali jego atak i zdobyli punkt w kontrze na 20:17. O czas poprosił wówczas turecki trener. Przerwa przyniosła skutek, bowiem goście wygrali kolejne dwie wymiany i przy stanie 20:19 o czas poprosił tym razem Joel Banks, a Turcy popsuli po nim zagrywkę (21:19). W kolejnej akcji pomylił się Australijczyk Edgar.
Punkt na 22:19 zdobył Atanasijević, którego wejście na zagrywkę tym razem okazało się “strzałem w dziesiątkę”. 24:20 było po jednej z najbardziej emocjonujących akcji meczu i kiwce Bieńka. To nie oznaczało jednak końca emocji. Goście doprowadzili bowiem do remisu. Zagrywkę popsuł wówczas Aydin, a po chwili asa zagrał Lanza. 26:24 i awans do ćwierćfinału Pucharu CEV stał się faktem.
Meldujemy się w ćwierćfinale Pucharu CEV 🏆
Po trzecim secie meczu w hali Energia:
PGE Skra Bełchatów – @GSVoleybol1905 2⃣:1⃣ (25:23, 19:25, 26:24) 🔥🐝 pic.twitter.com/TPZ5zAVOGv— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) January 26, 2023
Czytaj także: Futsal Ekstraklasa: Legia – Widzew 2:1. Powtórki z jesieni nie było
IV set już bez znaczenia
Wynik kolejnego seta nie miał już większego znaczenia. Nie dziwi więc fakt, że trener Joel Banks dał pograć zmiennikom. Na boisku zameldowali się: Dawid Gunia, Bartłomiej Janus, Dick Kooy, Jakub Rybicki, Mihajlo Mitić i Robert Milczarek. Z wyjściowej siódemki na boisku pozostał jedynie Wiktor Musiał. Czwarta partia zaczęła się “nietypowo”, bowiem Turcy trzypunktowe prowadzenie osiągnęli dopiero przy wyniku 14:17. Wcześniej to “Żółto-Czarni” prowadzili (7:5, 9:7), ale pozwolili przejąć inicjatywę graczom Galatasarayu.
Goście utrzymywali wysoką przewagę aż do stanu 17:21. Jednak już po chwili na tablicy wyników widniał remis 21:21. Wszystko to dzięki świetnym zagrywkom Musiała i doskonałej grze blokiem. PGE Skra Bełchatów miała szansę na objęcie prowadzenie, ale kontra miejscowych nadziała się na turecki blok. Po błędzie bełchatowian w przyjęciu goście mieli setbola (22:24). Pierwszego gospodarze obronili, ale już drugiego Galatasaray wykorzystał i trzeba było rozegrać tie-break.
Zwycięski V set
W ostatniej partii początkowo prowadziła PGE Skra Bełchatów, ale przy zmianie stron to Galatasaray był na jednopunktowym prowadzeniu, a po chwili było już 7:9. Jednak gospodarze nie zamierzali odpuszczać. Najpierw doprowadzili do remisu 9:9, a później objęli prowadzenie 12:11, po punktowej zagrywce Janusa. Bełchatowianie wykorzystali już pierwszą piłkę meczową i do awansu dołożyli wygrany mecz, po kolejnym w tym sezonie tie-breaku.
W rewanżowym spotkaniu fazy play-off Pucharu CEV wygrywamy z @GSVoleybol1905 3⃣:2⃣ 🏆🔥
Dziękujemy za doping i wsparcie ❗️ pic.twitter.com/2ZmJe1KHSo— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) January 26, 2023
W kolejnej rundzie cztery najlepsze zespoły dotychczasowej rywalizacji w Pucharze CEV zmierzą się z drużynami z trzecich miejsc w grupach Ligi Mistrzów. Rywalem bełchatowian w ćwierćfinale będzie czeski zespół ČEZ Karlovarsko, w którego składzie jest dwóch Polaków – Kewin Sasak i Łukasz Wiese.