3. liga na finiszu

34. kolejka miała wyłonić ostatniego spadkowicza. Niepewne ligowego bytu były cztery drużyny.

W Sieradzu Warta uległa walczącej o utrzymanie Mławiance Mława 0:2. Trener sieradzan Krzysztof Orzeszek podkreślał, że jego zespół chciał wygrać.

– Myślę, że nikt na stadionie nie powie, że chcieliśmy, żeby ten mecz tak się skończył. Założenie było takie, że gramy o pełną pulę. Byliśmy tego bardzo blisko, żeby to zrealizować. Prawdopodobnie, gdybyśmy wykorzystali rzut karny ten mecz by się inaczej ułożył. Mieliśmy też sytuacje. W moim odczuciu mogliśmy na pewno troszkę więcej zgarnąć – mówił szkoleniowiec.

Mławianka dzięki wygranej się utrzymała. Tego nie udało się uczynić Olimpii Zambrów, która w Tomaszowie Mazowieckim rozbiła miejscową Lechię 5:0. Przyczyny takiego pogromu próbował wyjaśniać napastnik tomaszowian Bartosz Snopczyński.

– Chyba nie byliśmy dosyć skoncentrowani. Olimpia była bardziej zdeterminowana, oni grali o życie. My nie wiem, może już jesteśmy na wakacjach myślami? Naprawdę nie wiem, trudno mi cokolwiek powiedzieć. Boli taka porażka, ale Olimpia była lepsza, to trzeba przyznać – mówił wicekról strzelców.

W Grodzisku Mazowieckim pewna awansu Pogoń podejmowała wicelidera tabeli – Unię Skierniewice. Goście, którzy myślami są już przy finale wojewódzkiego Pucharu Polski, przegrali 0:3.

– Niestety mecz z Grodziskiem okazał się chyba naszym najsłabszym meczem w tej rundzie. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo nerwowo i bardzo niepewnie, mieliśmy bardzo dużo strat po błędach indywidualnych. Już w 3. minucie straciliśmy bramkę. Próbowaliśmy atakować, próbowaliśmy rozgrywać piłkę tak, żeby trafić do bramki Grodziska, ale niestety rzadko udawało nam się stworzyć jakieś groźne sytuacje – mówił trener skierniewiczan Kamil Socha.

Na wyjeździe, z drugim zespołem Jagiellonii 1:2 przegrał Pelikan Łowicz. Goście – podobnie jak Unia Skierniewice – także “zerkali” już w stronę środowej (12 czerwca) pucharowej potyczki.

– Mecz ogólnie bardzo dobry z naszej strony. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze i tych sytuacji wykreowaliśmy naprawdę sporo. No ale im dalej w las tym było gorzej. Też musimy myśleć o środowym meczu, więc trochę zmian zrobiliśmy. Było ich też trochę w pierwszym składzie, żeby ci zawodnicy mieli z czego w środę “depnąć”. Graliśmy na sztucznym boisku i to dla nas też było utrudnienie, ale jeśli chodzi o przebieg meczu, to mimo tej mimo porażki jestem ze swojego zespołu zadowolony – tłumaczył trener łowiczan Paweł Jakóbiak.

Honor regionu uratował GKS Bełchatów, który pokonał drugi zespół Legii Warszawa. Z udanego końca zadowolony był trener “Brunatnych” Patryk Rachwał.

– Na pewno fajnie zakończyć sezon zwycięstwem. To jest ważne dla zawodników, dla całego sztabu, ale też przede wszystkim dla klubu, że rozjeżdżamy się na urlopy po zwycięskim meczu. Zawsze to nastawienie jest wówczas inne. Na pewno bardzo się cieszymy, bo tak sobie zakładaliśmy, żeby po prostu zagrać ten ostatni mecz dla kibiców, żeby mieli też fan na sam koniec – mówił szkoleniowiec GKS-u.

Do IV ligi, oprócz Olimpii, spadły: Concordia Elbląg, Legionovia Legionowa i Pilica Białobrzegi.

Na szczebel centralny, jak to już było wspomniane, awansowała Pogoń Grodzisk Mazowiecki i w kolejnym sezonie będzie jednym z rywali ŁKS-u II Łódź.