Mieszkańcy Mirkowa pod Wieruszowem od lat wyczekują remontu drogi wojewódzkiej 450. Planową przebudowę blokuje spór o posesje sąsiadujące z ruchliwą trasą, które mogą się zmniejszyć.
Zarząd Dróg Wojewódzkich w Łodzi zlecił opracowanie projektu nowej drogi. Problemem jest jej szerokość. Budowa nowej infrastruktury spowoduje, że mieszkańcom skrócą się posesje.
Jesteśmy tego świadomi, że ta droga musi powstać, bo tu chodzi o nasze bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci, ale chcieliśmy tutaj uzyskać jakiś taki kompromis. Chcemy, aby droga jak najmniej ingerowała w posesje mieszkańców. Zdarzają się np. takie absurdy jak ten, gdzie chodnik graniczy prawie ze schodami wyjściowymi z domu – mówi sołtys Dawid Baciński.
Mieszkańcy zastanawiają się też, dlaczego w sąsiednim Wyszanowie w tym roku udało się naprawić drogę, nie zabierając pod jej realizację części nieruchomości.
Zasadnicza różnica pomiędzy remontem, jak to było w Wyszanowie, a rozbudową, którą planujemy od Mirkowa do Wieruszowa, jest taka, że zgodnie z przepisami – remont to przywrócenie stanu pierwotnego. To znaczy, że tam, gdzie przed remontem nie było chodników i odwodnienia, nie mogą one w ramach remontu powstać. Żeby tak się stało, musimy być przeprowadzony proces inwestycyjny, który z racji braku miejsca na wspomnianą infrastrukturę drogową, obejmuje także konieczne wykupy fragmentów działek – mówi Marcin Nowicki z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Łodzi.
Nowa jezdnia ma mieć siedem metrów szerokości. Będą też obustronne chodniki i droga pieszo-rowerowa pomiędzy Mirkowem a Wieruszowem. Dla inwestycji uzyskano już decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Sołtys ma jednak nadzieję na odpowiednie zabezpieczenie interesów obu stron. Właśnie w tym celu na miejscu ponownie mają pojawić się projektanci i geodeci.