Jacek Zieliński (trener Cracovii): Jadąc do Łodzi liczyliśmy na przedłużenie passy bez porażki oraz zapunktowanie po trzech ostatnio zremisowanych meczach. Boisko szybko to jednak zweryfikowało. Z naszych planów wyszły nici. Przegraliśmy spotkanie, którego nie musieliśmy przegrać. Widzew trafił nas dwa razy w sytuacjach, w których uczulaliśmy się na obecność Bartłomieja Pawłowskiego i Jordiego Sancheza w naszej „szesnastce”. Drugą bramkę strzeliliśmy sobie sami w momencie, w którym mecz zaczynał toczyć się pod naszą kontrolą. Zaczynaliśmy Widzew spychać, stwarzać sobie zalążki sytuacji. Liczyliśmy, że w końcówce po zmianach uda się jeszcze odwrócić losy spotkania, ale nadziewaliśmy się na kontry i Sebastian Madejski miał się czym wykazać”.
Daniel Myśliwiec (trener Widzewa): Dobrze jest dobrze zacząć. Powiem coś, co powiedziałem przed meczem do piłkarzy przed meczem: dla mnie najważniejsze jest to, że oni powinni być na linii frontu i to oni mają dawać nam dużo radości. Najważniejsze, że naszą pracę szybko byli w stanie przełożyć na boisko, choć to nie był mecz na miarę naszych możliwości i na miarę naszego potencjału. Cieszę się jednak, że moi zawodnicy pracowali bardzo dobrze, ambitnie, a błędy, które popełnialiśmy to kwestia dalszej pracy i czasu. Potrzebujemy czasu, by takie mecze jeszcze lepiej kontrolować, nie tylko tak, jak w pierwszej połowie czy po zdobyciu drugiego gola.