Mjr Robert Jeł zginął w katastrofie lotniczej
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych poinformowało, że w katastrofie samolotu M-346 Bielik – na lotnisku Gdynia-Kosakowo – zginął major Robert Jeł „Killer”. Jak przekazał gen. Ireneusz Nowak, inspektor sił powietrznych, „to bardzo trudny dzień dla wszystkich lotników”.
Znałem Roberta od dziesięciu lat. Był nie tylko świetnym pilotem, ale i wspaniałym człowiekiem. Był bardzo opanowany i spokojny, latał precyzyjnie. Wymagał bardzo dużo od swoich uczniów, ale jeszcze więcej od siebie. Jego wychowankowie dzisiaj bronią polskiego nieba, latając na F-16. Niektórzy z nich niebawem wyjadą na szkolenia na F-35 – mówił na konferencji prasowej
Major Robert Jeł „Killer” osierocił córkę, zostawił żonę i rodziców. – Nie ma teraz dla nas ważniejszego zadania niż objęcie opieką jego rodziny – dodał gen. Ireneusz Nowak.
Odszedł na „Wieczną Wartę”… Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dzisiaj podczas wykonywania lotu treningowego M-346 Bielik na lotnisku 43 Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich-Dołach zginął tragicznie mjr pil. Robert „Killer” Jeł.
Łącząc się w żałobie i smutku przekazujemy… pic.twitter.com/F698yYfIFc
— Dowództwo Generalne (@DGeneralneRSZ) July 12, 2024
Przyczyny wypadku
Pilot nie zgłaszał problemów podczas lotu, nie podjął też próby katapultowania się. Przyczyny wypadku zbada Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Jest całkowicie niezależna, podporządkowana wyłącznie pod Ministra Obrony Narodowej. Komisja zabezpiecza wszystkie materiały, współpracuje z prokuratorem i Żandarmerią Wojskową. Jeśli chodzi o materiały, to chodzi o te z rejestratora pokładowego – tłumaczy gen. Ireneusz Nowak.
Samolot, który rozbił się na lotnisku, był nowy – został oddany do użytku w 2022 roku. Był wyposażony w dobre systemy bezpieczeństwa.
Robert Jeł „Killer” przyleciał w piątek (12 lipca) tą maszyną z Dęblina do Gdyni, gdzie miały się w sobotę (13 lipca) odbyć pokazy związane ze świętem Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Do wypadku doszło podczas prób do pokazu.
oprac. jan