Zagrożenie legionellozą. Rozmowa z dr. Tomaszem Karaudą
W czterech województwach w Polsce stwierdzono zakażenie legionellozą – najwięcej osób choruje na Podkarpaciu. W jaki sposób możemy poznać objawy, jak uniknąć zachorowania i kto jest najbardziej narażony?
Zapraszamy na rozmowę Damiana Grosickiego z dr Tomaszem Karaudą ze szpitala im. Barlickiego w Łodzi.
DG: W Polsce potwierdzono zakażenia bakterią legionella w czterech województwach: głównie na Podkarpaciu, ale także na Lubelszczyźnie, w Małopolsce i Wielkopolsce – łącznie mamy 14 ofiar śmiertelnych w kraju. Czym właściwie jest legionella? Czy możemy naprzemiennie używać tych terminów: legionella i legionelloza?
TK: Przede wszystkim wyrazy współczucia dla rodzin, które straciły bliskich, bo to jest 14 osób i wyrazy wsparcia dla tych wszystkich, którzy walczą w szpitalach o życie. Legionella i legionelloza to są dwa różne pojęcia: legionella – mówimy o nazwie bakterii, natomiast legionelloza gdy mówimy już o chorobie, którą wywołuje. Zazwyczaj kojarzy się już z ciężkim zapaleniem płuc. Te przebiegi choroby mogą być od bezobjawowych, skąpoobjawowych po właśnie ciężkie zapalenia płuc i o tych osobach mówimy przede wszystkim, bo one trafiają do szpitala. Niewątpliwie mamy niedoszacowaną liczbę osób, które chorują na tę chorobę, bo po prostu zgłaszają jako infekcje grypopodobne do lekarza rodzinnego. Ta infekcja ustępuje w wyniku leczenia zachowawczego czy odpowiedniej antybiotykoterapii i nie odnotowuje się jej, bo nie bada się jaki jest czynnik etiologiczny, co spowodowało daną chorobę. Natomiast gdy już jesteśmy w szpitalu, gdy przebieg jest ciężki, bardzo aktywnie szukamy tego, co wywołuje daną chorobę. A już, jak w Rzeszowie, wiemy że mamy ognisko zakażeń, to tam niewątpliwie każdy pacjent, który trafia z zapaleniem płuc, w pierwszej kolejności jest profilowany pod kątem właśnie tego, czy to nie jest legionelloza.
DG: Powiedział pan o zapaleniu płuc. Jakie objawy daje choroba? Czy można ją pomylić np. z astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc?
TK: Nie jest tak, że w gabinecie, poradni ambulatoryjnej spoglądamy na pacjenta i mówimy “tak, to jest legionella”. Nie możemy odróżnić patrząc na pacjenta, co wywołało zapalenie płuc. Natomiast u tych, którzy trafiają do szpitala w ciężkim stanie, symptomatycznym jest to, że są silne bóle głowy, bóle mięśni, zaburzenia świadomości, orientacji, nie wiedzą co się dzieje, szybko narastająca niewydolność oddechowa. Również obserwuje się podwyższone parametry wątrobowe, zaburzenia elektrolitowe, więc ten obraz może nam wskazywać. Ale to nie jest tak, że każdy pacjent z legionellozą będzie prezentował wszystkie te objawy. Medycyna jest bardziej skomplikowana, czasami są mniej wyrażone te dolegliwości. Natomiast na przedszpitalnym etapie nie da się odróżnić tego i nie da się po objawach wskazać “tak, to może być legionella”, bo przypomina to każdą inną infekcję. Na co warto zwrócić uwagę to, że większość infekcji jest wirusowych, ale jeżeli już dostajemy antybiotyk, bo mamy podejrzenie i lekarz nas osłuchał i stwierdził, że jest zapalenie płuc, to jeżeli nie ma poprawy w ciągu 2-3 dni obserwacji przy przyjmowaniu antybiotyku, stan się pogarsza, to znaczy, że antybiotyk może nie być trafiony a to wskazywać może na legionellę. Dlatego, że taki antybiotyk pierwszego rzutu, który nam się kojarzy np. Amoksycylina, zwyczajnie skutecznie nie będzie działała przeciwko legionelli, więc trzeba podać odpowiedni antybiotyk z innej grupy, żeby było to skuteczne. Jeżeli ktoś trafia do szpitala z powodu ciężkiego zapalenia płuc, to zazwyczaj zgodnie z wytycznymi dostaje 2 antybiotyki. Wtedy ten drugi działa na legionellę.
DG: W jaki sposób można się zarazić tą chorobą? Często powtarza się, że nie poprzez kontakt z osobą zarażoną.
TK: Gdy myślimy o sposobach zakażania się, to wciąż uspokajamy, że nie można zakazić się jeden od drugiego, człowiek od człowieka, również od picia zakażonej wody. Natomiast to, co nam grozi, to jest rozprysk tej wody czy krople tej wody, które dostają się nie do przełyku gdy przełykamy, tylko, gdy np. się zakrztusimy bądź oddychamy powietrzem, które ma zawieszone w sobie krople. Dostaje się to wtedy do układu oddechowego, a nie do przełyku i układu pokarmowego. I to jest zagrożeniem. Jeżeli mówimy o upałach, fontannach, które działają w maksymalnym trybie i jeszcze takich firankach wodnych, w których się chłodzimy, czy kanalizacja czy sieć wodociągowa podgrzana przez wysokie temperatury, to temperatury między 20 a 40 stopni są idealne dla legionelli i wtedy zakażać możemy się przez mikroaspirację: przez wdychanie kropel, w których jest ta bakteria. Więc jeżeli to połykamy, to nie, ale jeżeli to trafi do naszego układu oddechowego, wtedy istnieje większe ryzyko zakażenia. Np. prysznic: jeżeli woda sama spływa po ciele, to nie ma zagrożenia. Jeżeli natomiast woda się odbija od podstaw prysznica i oddychamy parą wodną, wtedy ryzyko jest większe, jeżeli legionella rzeczywiście znajduje się w sieci wodnej, a tam jest jedno z najczęstszych miejsc jej bytowania.
DG: W Polsce od ponad 20 lat istnieje obowiązek rejestracji przypadków legionellozy. Tyko w jednym województwie – mam na myśli województwo podkarpackie – zanotowano więcej zachorowań niż w latach ubiegłych w całym kraju. Co jest przyczyną?
TK: Niewątpliwie przyczyną jest wzrost temperatury średniej w ogóle na świecie. Także więcej upałów i suchych dni, które obserwujemy w Polsce. Również pojawia się pytanie o lokalną jakość sieci wodociągowych w Podkarpackiem – to jest też pytanie do urzędników, jak to wygląda, czy rzeczywiście jest ona solidnie i zgodnie z wytycznymi serwisowana. Jeżeli chodzi o przebieg, to najbardziej narażeni są ci, którzy mają już choroby współistniejące, bo te osoby są wybijane z równowagi bardzo kruchej, w której tkwią z powodu swoich chorób. Ktoś ma zaawansowaną niewydolność serca, ktoś ma zaawansowaną chorobę wieńcową, przewlekłą chorobę nerek czy cukrzycę z powikłaniami – oni już bez infekcji żyją na krawędzi, bardzo kruchej. Jeżeli przychodzi do tego infekcja, do tego ciężka jaką jest legionelloza, to może powodować wybicie ich z tej równowagi. Wtedy nawet, jeżeli skutecznie leczymy infekcję właściwymi antybiotykami, to i tak zmagamy się z powikłaniami wielonarządowymi wynikającymi z innych chorób. Wyleczymy już kogoś wstępnie czy leczenie idzie w dobrym kierunku jeśli chodzi o infekcję, ale ma napad migotania przedsionków z szybkim rytmem komór, ma zaostrzenie niewydolności serca, zaostrzenie niewydolności nerek, która była spowodowana infekcją pierwotnie i tracimy człowieka w powikłaniach jego własnych chorób. Dlatego te osoby, które mają wiele chorób, które są osobami starszymi, ale również osoby z niedoborami odporności – to zawsze są te osoby, które gdy myślimy o jakiejkolwiek infekcji, a już na pewno w kontekście tak ciężkiej jakim bywa legionellowe zapalenie płuc, to zawsze są osoby podwyższonej grupy ryzyka.
DG: Na koniec chyba najważniejsze pytanie. Jak zapobiegać legionellozie? Czy można się w jakiś sposób zabezpieczyć przed tą chorobą?
TK: Są środki, które możemy podjąć osobiście, by chronić siebie i te, które są niezależne od nas i bardziej zależą od włodarzy regionalnie, od decyzji, które są podejmowane odnośnie konserwacji sieci wodociągowych. Z osobistych rzeczy – jeżeli korzystamy z nawilżaczy, klimatyzacji, to są to takie sprzęty, które musimy regularnie serwisować, sprawdzać, czyścić, odkażać, i o tym należy pamiętać zarówno w samochodzie jak i klimatyzatorach domowych i nawilżaczach. To są osobiste działania, które możemy podjąć. Również podgrzanie wody do 70 stopni powoduje, że bakteria ginie. Natomiast te decyzje, które są niezależne od nas to jest konserwacja, odkażanie i odpowiednie dbanie o sieć wodociągową, kanalizacyjną. Właśnie w tym okresie bardzo gorącym trzeba sprawdzać jakość wód w fontannach, w zraszaczach tak by chroniąc się przed upałami, nie eksponować się na inne zagrożenie ze strony infekcyjnej jaką jest legionella.