Leo Messi w krainie mundialowych bogów
Lubimy gdybać. Gdyby Robert Lewandowski strzelił karnego z Meksykiem, z większym spokojem moglibyśmy przystępować do meczu z Argentyną. Gdyby kapitan reprezentacji Polski nie strzelił na 2:0 z Arabią Saudyjską, mecz z Albiceleste byłby najpewniej pożegnaniem Biało-Czerwonych z mundialem w Katarze. Gdyby…
Lubimy gdybać do tego stopnia, że właśnie spójnik “gdyby” stał się motywem przewodnim jednej z piosenek Paktofoniki. A skoro tak, zacznijmy od cytatu “Gdyby to nie było na niby” – idealnie pasuje do myśli przewodniej tego artykułu. Leo Messi w krainie mundialowych bogów jest na pewno, nie na niby.
Argentyńczyk przed meczem z Holandią (godz. 20.00) znajduje się na podium “złotej mundialowej siódemki”. Piłkarz francuskiego PSG zanotował dotąd tyle samo występów (23), co – zajmujący 3. miejsce – wybitny włoski obrońca – Paolo Maldini. Gdyby Messi zagrał w spotkaniu z Holandią – co wydaje się oczywistością – zrówna się liczbą rozegranych meczów na MŚ z Miroslavem Klose.
Gdyby Argentynie udało się przejść Holandię, kapitan ekipy z Ameryki Południowej miałby przed sobą tylko innego z reprezentantów Niemiec – Lothara Matthausa – uczestnika pięciu mundialu, który łącznie uzbierał 25 występów. MŚ w Katarze to piąty czempionat także dla Argentyńczyka z “10” na plecach. Prawdopodobnie ostatni.
Leo Messi w krainie mundialowych bogów już się znajduje, ale jego celem jest sam szczyt – koszulka lidera i mistrzostwo świata. Gdyby zdobył puchar wyrównałby osiągnięcie Diego Maradony. “El Diez” wywalczył dwa mundialowe medale – srebro we Włoszech (1990) i złoto w Meksyku (1986). Messi srebro już ma (Brazylia, 2014), teraz wraz z kolegami w Katarze pisze nową historię argetyńskiego futbolu.
Gdyby nie Meksyk ’86
MŚ w Meksyku w 1986 roku były szczególne nie tylko dla Argentyńczyków. Oczywiście, wszyscy pamiętają turniej przez pryzmat zwycięstwa Albiceleste i “ręki Boga” Diego Maradony w ćwierćfinałowym meczu przeciwko Anglii.
Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z tego, że gdyby nie decyzje Antoniego Piechniczka, Leo Messi na ostatniej prostej na mundialowy Olimp musiałby ominąć także… Władysława Żmudę. Wychowanek Motoru Lublin, który w latach 1980-1982 bronił barw łódzkiego Widzewa, uzbierał w karierze 21 występów na mistrzostwach świata. Najwięcej w historii polskiej piłki.
Znakomity obrońca wystąpił w latach 1974 – 1986 na czterech kolejnych mundialach. W trzech był pierwszym wyborem szkoleniowców – w każdym zagrał od deski do deski. Wyjątek stanowił turniej w Meksyku – dlatego zostało tylko “oczko” – ale po kolei…
Władysław Żmuda na mundialach
- Polska – Argentyna 3:2 (RFN 1974, grupa),
- Haiti – Polska 0:7 (RFN 1974, grupa),
- Polska – Włochy 2:1 (RFN 1974, grupa),
- Szwecja – Polska 0:1 (RFN 1974, grupa B),
- Polska – Jugosławia 2:1 (RFN 1974, grupa B),
- Polska – RFN 0:1 (RFN 1974, grupa B),
- Brazylia – Polska 0:1 (RFN 1974, mecz o 3. miejsce),
- RFN – Polska 0:0 (Argentyna 1978, grupa),
- Polska – Tunezja 1:0 (Argentyna 1978, grupa),
- Polska – Meksyk 3:1 (Argentyna 1978, grupa),
- Argentyna – Polska 2:0 (Argentyna 1978, grupa B),
- Peru – Polska 0:1 (Argentyna 1978, grupa B),
- Polska – Brazylia 1:3 (Argentyna 1978, grupa B),
- Włochy – Polska 0:0 (Hiszpania 1982, grupa),
- Polska – Kamerun 0:0 (Hiszpania 1982, grupa),
- Polska – Peru 5:1 (Hiszpania 1982, grupa),
- Belgia – Polska 0:3 (Hiszpania 1982, grupa A),
- ZSRR – Polska 0:0 (Hiszpania 1982, grupa A),
- Polska – Włochy 0:2 (Hiszpania 1982, 1/2 finału),
- Polska – Francja 3:2 (Hiszpania 1982, mecz o 3. miejsce),
- Brazylia – Polska 4:0 (Meksyk 1986, 1/8 finału).

W turnieju mistrzowskim rozgrywanym na meksykańskich boiskach reprezentacja Polski trafiła do grupy z Maroko (0:0), Portugalią (1:0) i Anglią (0:3). W żadnym z tych spotkań nie zagrał jednak Władysław Żmuda. W Meksyku ’86 ówczesny zawodnik drugoligowego włoskiego Cremonese zagrał zaledwie 8 minut w przegranym 0:4 meczu 1/8 finału z Brazylią. Właśnie po tym spotkaniu ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery.
O mundialu z 1986 roku Żmuda opowiedział Piotrowi Dobrowolskiemu na kartach książki “Terlecki”. Poniżej cytujemy fragment wypowiedzi wybitnego reprezentanta Polski.
Gdy otrzymałem powołanie na mistrzostwa świata w Meksyku, prezes klubu (Cremonese – red.) wezwał mnie na rozmowę. “Władek, jeśli masz lecieć na mundial na wycieczkę, to lepiej zostań we Włoszech. Czeka nas trudna seria meczów o awans, będziesz nam potrzebny”. […] “Skoro trener powołuje mnie z drugiej ligi, to znaczy, że mnie widzi w składzie. Jestem kapitanem reprezentacji, czuję się odpowiedzialny za drużynę. Lecę”. […] Bardzo się pomyliłem. Wszedłem tylko na kilka minut z Brazylią. Przy 0:4. Poza tym jedynie trenowałem i spędzałem czas na hotelowym basenie. Minęło już ponad 30 lat, ale dlaczego, gdy przegrywaliśmy z Anglią już 0:3, trener nie wpuścił mnie na boisko?! Ten występ plus te kilka z Canarinhos i byłbym rekordzistą świata!
Oczywiście, ówczesnym rekordzistą świata. Polak wyprzedziłby Uwe Sellera z Niemiec oraz Diego Maradonę (obaj po 21 meczów) Były piłkarz przekazał jednak dziennikarzowi, że nie ma z tym problemu i normalnie rozmawia z Antonim Piechniczkiem. Gdyby jednak obrońca do meczu z Brazylią dorzucił jeszcze 3 spotkania, jego licznik zatrzymałby się na liczbie 24.
Gdyby tak się właśnie stało, dziś (9 grudnia) przed meczem Holandia – Argentyna pisałoby się, że Messi w krainie piłkarskich bogów walczy nie tylko z Miroslavem Klose. Na pocieszenie można dodać, że były reprezentant Niemiec także ma polskie korzenie – jakiś Biało-Czerwony akcent jest.
The quarter-finals are here ⚡
Who’s going through to the final four?#FIFAWorldCup #Qatar2022
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) December 9, 2022
Gdyby…
Na koniec wróćmy jeszcze do kilku cytatów z Paktofoniki. “Gdyby składy tak, jak mówią reprezentowały […] Gdyby powracały piękne chwile i trwały, gdyby lepsze czasy nastały”. Słowem, gdyby Polska reprezentacja najpierw przez lata nie odbijała się od mundiali, a następnie po kolejnych awansach nie odpadała z turniejów po trzech meczach (otwarcia, o wszystko i o honor), któryś z piłkarzy miałby szansę zbliżyć się do wyniku Władysława Żmudy. A tak, trudno obecnym reprezentantom marzyć o takiej liczbie występów i to na kolejnych czterech MŚ. I tu wracamy do punktu wyjścia – gdyby…
The last eight is going to be box office! 🍿#FIFAWorldCup | #Qatar2022
— FIFA World Cup (@FIFAWorldCup) December 8, 2022
Mecz Holandia – Argentyna dziś (9 grudnia) o godz. 20.00. O godz. 16.00 w pierwszym ćwierćfinale Chorwacja zagra z Brazylią. W sobotę (10 grudnia) czekają nas kolejne dwa mecze 1/4 finału, tj. Maroko – Portugalia (godz. 16.00) i Anglia – Francja (godz. 20.00).