Jarosław Kaczyński gościem w Radiu Łódź
Z prezesem Prawa i Sprawiedliwości rozmawiał Sławomir Jastrzębowski. Rozmowa dotyczyła m.in. inflacji, Unii Europejskiej, reformy sądownictwa i pontyfikatu Jana Pawła II w rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża.
Sławomir Jastrzębowski: Słuchaliśmy pana wystąpienia w Pabianicach. Mówił pan dużo o Unii Europejskiej, o tym, że trzeba ją naprawić. Jak to zrobimy?
Jarosław Kaczyński: Oczywiście nie jesteśmy w stanie tego zrobić sami, ale mamy zmianę w Szwecji, mam nadzieję, że również we Włoszech. Są inne perspektywy, przede wszystkim ta 2024 roku – wyborów do Europarlamentu, ponieważ dzisiaj jest on zjawiskiem samym w sobie. To jest miejsce, gdzie większość rozumiana jako Lewica, w dużej części jest to skrajna Lewica, taka zupełnie oderwana od rzeczywistości i bardzo niechętna wszelkiemu konserwatyzmowi, nieuznająca w ogóle praw konserwatystów do efektywnego udziału w życiu publicznym, a ci mniej łagodni uważają, że trzeba zastosować inne metody, żeby ich wyeliminować. Nie twierdzę, że fizycznie, ale w każdym razie z życia publicznego, choć może niektórzy w sercu mają ten pomysł. Jeżeli to się zmieni w jakiś bardzo poważny sposób, a jest na to szansa, ponieważ nastroje w Europie się zmieniają, to wtedy będzie dużo łatwiej. Tu trzeba brać pod uwagę czynnik czasu i zachowywać pewną cierpliwość.
Posłuchaj całej rozmowy:
Sławomir Jastrzębowski: Uważnie pana słuchałem, mówił pan dużo o Tusku i ani razu nie użył pan nazwiska “Tusk”, ale powiedział pan coś takiego: “Mamy w Polsce partię niemiecką”…
Jarosław Kaczyński: Tak i ja to mówię już nie pierwszy raz, któryś raz w trakcie moich wyjazdów. Nawiązywałem do historii przynajmniej z okresu monarchii elekcyjnej, chociaż można by sięgnąć po przykłady jeszcze wcześniejsze. To jest zła część naszej historii, że są formacje polityczne. Oczywiście tu nie chodzi o partię w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, kiedyś mówiono, że to są stronnictwa, które odwołują się do wsparcia jakichś sił zewnętrznych i przynajmniej w dużej mierze wykazują wobec tych sił daleko idącą lojalność. My mamy dziś znów to zjawisko, które jest skrajnie szkodliwe, a jego najpełniejszą reprezentacją jest KO, a w szczególności – już użyję nazwiska – Donald Tusk.
Sławomir Jastrzębowski: Chociaż było ciężko użyć tego nazwiska…
Jarosław Kaczyński: Bo kampanie wyborcze nie są po to, żeby reklamować przeciwników.
Sławomir Jastrzębowski: Powiedział pan jeszcze jedną rzecz, na którą zwróciłem uwagę. Mianowicie: “Chcemy wygrać, chcemy mieć większość. PiS chce mieć większość w Sejmie, ale jeśli nie wygramy, możliwe jest jednak porozumienie z innymi partiami albo wyciąganie ludzi”.
Jarosław Kaczyński: Nie mówiłem o wyciąganiu ludzi, natomiast mówiłem, że jeżeli będzie to niewielka odległość od większości, taka naprawdę niewielka, to wtedy jest możliwość na podstawie tego, co widzę dzisiaj – oświadczeń, kierunku, którym idą inne partie obecne dziś w parlamencie – to ja takiego porozumienia szerszego nie widzę, choć wiem, że w partii są tacy, którzy mają inne zdanie.
Sławomir Jastrzębowski: Polacy boją się wojny, Polacy boją się inflacji, Polacy boją się wysokich cen. Dzisiaj mówił Pan, że inflacja w dużej mierze była niższa w porównaniu do wzrostu płac.
Jarosław Kaczyński: Bo tak było, teraz tak już nie jest, ale to jest ciągle bardzo niewielka różnica, czyli siła nabywcza społeczeństwa nie spada w jakiś dramatyczny sposób – mówię tutaj o społeczeństwie jako o całości, bo oczywiście pewne grupy, które nie korzystają z tego wzrostu, mają bardzo poważny problem. My tego w żadnym razie nie lekceważymy, natomiast jest tak, że kryzys jest ogólnoświatowy. O tym też mówiłem – jeżeli chodzi o żywność – to w tej chwili w tej naszej strefie Europy, czyli tych państw przyjętych od 2004 roku, tj. 13 państw, to tylko Słowenia ma niewiele niższy wzrost cen żywności niż Polska. Niemcy na przykład mają prawie taki sam wzrost jak my – 16, 5 procent, my mamy 17 procent w ciągu roku – licząc od sierpnia do sierpnia. Wszyscy inni mają w tej części większy wzrost – nawet do 34 procent na Węgrzech. Krótko mówiąc musimy patrzeć na to zjawisko jak na to, które odnosi się do wszystkich państw przynajmniej europejskich, ale także pozaeuropejskich, ponieważ Stany Zjednoczone też mają inflację – jak na ich warunki bardzo wysoką. Czy to oznacza, że należy powiedzieć “siła wyższa” i nic więcej nie robić? Nie, ja tylko wyjaśniałem, dlaczego władza nie stosuje tych najostrzejszych metod, które czasem nawet stosował Balcerowicz na zasadzie uprzedzającej.
Sławomir Jastrzębowski: O Balcerowiczu też padło dzisiaj parę gorzkich słów… Rozmawiamy dziś w Łodzi, a Łódź chyba najbardziej ucierpiała po reformach Balcerowicza.
Jarosław Kaczyński: Łódź i wiele mniejszych ośrodków – szczególnie tam, gdzie był tylko jeden duży zakład pracy, to jest ta sfera…
Sławomir Jastrzębowski: Łódzkie szwaczki zostały wyrzucone z pracy…
Jarosław Kaczyński: Tak, to prawda – rzeczywiście ten przemysł szwalniczy, także w Bielsku-Białej i w Pabianicach upadł. Co prawda później po części się odradzał w przedsiębiorstwach prywatnych działających zwykle jako podwykonawcy dla różnego rodzaju zewnętrznych podmiotów gospodarczych, zresztą nawet bardzo dobrze znanych, jak pan redaktor doskonale wie. To jednak nie oznacza, że to, co było, zostało przywrócone i to pewnie nie było możliwe. To przede wszystkim kwestia tzw. chińszczyzny, ona była tutaj rozstrzygająca w tym wypadku, niemniej można było obronić dużo więcej niż obroniono. Są takie bolesne miejsca w Polsce, gdzie jest granica np. z Czechami – miasto, które jest po dwóch stronach i tam, po stronie czeskiej, zakłady pozostały, w Polsce upadły. Tak być nie musiało.
Sławomir Jastrzębowski: Panie prezesie, uda się zreformować polskie sądy?
Jarosław Kaczyński: Trzeba mieć tutaj bardzo dużo determinacji i trzeba liczyć też na zmianę, która odnosi się do tej wojny z Polską, gdzie sądy praworządne są zwykłym pretekstem, niczym więcej. Jakby nie było tego, to by znaleziono coś innego, ponieważ reforma sądów jest absolutnie konieczna. To, co dzieje się dziś w sądach, to jest jeden gigantyczny skandal. To nie oznacza, że każdy jest dziś zły i każdy wyrok jest skandaliczny, ale tych skandalicznych wyroków jest bardzo wiele i przede wszystkim działa już systemowo nierówność obywateli wobec prawa. Ci, którzy są jakoś eksponowani – oczywiście ci z przeciwnej strony – w gruncie rzeczy mają zapewnioną nie amnestię tylko abolicję stałą. Natomiast inni obywatele odpowiadają na zwykłych zasadach, ale do tego jeszcze dochodzi niezwykła życzliwość sądów wobec przestępców, także tych najgorszych – morderców. Trzeba to zmienić, chociaż nie ukrywam, że w istniejących warunkach politycznych, szczególnie związanych z naszą obecnością w UE, jest to trudne.
Czytaj także: Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sieradzu i Pabianicach [ZDJĘCIA]
Sławomir Jastrzębowski: Rozmawiamy szczególnego dnia – 16 października. To jest rocznica wyboru papieża Polaka. Pozwolę sobie zacytować słowa Jana Pawła II: “Nauczcie się nazywać białe białym, a czarne czarnym, zło złem, a dobro dobrem. Nauczcie się grzech nazywać grzechem, a nie wyzwoleniem i postępem.”. Chyba nam tego brakuje…
Jarosław Kaczyński: Brakuje nam z całą pewnością. To wielkie zamieszanie w języku i kwestionowanie prawdy jako takiej, ponieważ to jest przecież taki potężny nurt w nauce filozofii, w kulturze, ale także w różnych innych działach. Jeszcze raz wrócę do nauki. Nie mówię tutaj o fizyce, mówię o naukach społecznych, o literaturze. To jest niezwykle groźne zjawisko, cała nasza kultura i cywilizacja, jej osiągnięcia w najróżniejszych dziedzinach opierały się jednak na tym, że prawda istnieje. Jeśli się ją zakwestionuje to w istocie prowadzi się do generalnej destrukcji. Św. Janowi Pawłowi II pewnie chodziło głównie o kwestie związane z moralnością, z grzechem. Biorąc pod uwagę czas, w jakim działał, być może ze sprawami o charakterze politycznym. Tutaj też mamy do czynienia z niebywałymi wręcz manipulacjami odnoszącymi się do języka – te manipulacje pokazują, że dzisiaj ci, którzy się nimi posługują, mają bardzo słabą inwencję, ponieważ ciągle stosują chwyty wymyślone jeszcze dla czasów stalinowskich, może nawet przez samego Stalina w latach 30. – nazywają się obozem demokratycznym czy formacjami demokratycznymi, tak jak nazywały się w latach 40. formacje, które budowały w Polsce komunizm. To jest stan niesłychanie szkodliwy, tym bardziej, że dzisiejsza moc środków masowego przekazu jest naprawdę potężna. Nie wiem dokładnie, w jakim momencie Jan Paweł II wypowiedział te słowa, ale bardzo możliwe, że to był moment, w którym te media miały dużo mniejszą siłę niż dzisiaj, mówię przede wszystkim o mediach społecznościowych.
Sławomir Jastrzębowski: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Jarosław Kaczyński: Dziękuję bardzo.