Polacy rozpoczęli finał Igrzysk Olimpijskich Paryż 2024 w takim samym składzie jak półfinał z USA: Marcin Janusz, Tomasz Fornal, Norbert Huber, Wilfredo Leon, Bartosz Kurek, Jakub Kochanowski i Paweł Zatorski na libero.
Najpierw trwała walka punkt za punkt. Francuzi powoli zaczęli odskakiwać 8:6, 11:8. Problemy miał Wilfredo Leon, który długo miał skończony tylko jeden na trzy ataki. Przewaga rywali wzrosła do sześciu punktów (19:13). Wtedy w końcu “Biało-Czerwoni” zaliczyli mini serię, bowiem asem serwisowym popisał się Huber. W przekroju całej partii niewiele to zmieniło, mimo że kolejny punkt dołożył później też Leon. Francuzi wygrali 25:19.
Francuski blok, problemy Fornala i Leona
W drugim secie role się odwróciły. 4:4 i pierwsza mini seria ze strony podopiecznych Nikoli Grbicia. Na zagrywce bombę odpalił Leon i Polacy trzymali małe prowadzenie. Francuzi odmienili sytuację po dwóch pojedynczych blokach Antoine’a Brizarda na Tomaszu Fornalu. Po tym drugim zaczęło delikatnie iskrzyć, a trener Grbić poprosił o czas. Po powrocie na parkiet sędzia zaprosił do siebie Kurka i Brizarda, czyli kapitanów, aby uspokoić obie ekipy. Grę wznowił Nicolas Le Goff i asem doprowadził do wyniku 14:12 dla gospodarzy.
Najlepszą odpowiedzią “Biało-Czewonych” było zatrzymanie Ervina N’Gapetha, a po kontrze Kurka wrócili na prowadzenie (16:15). Na boisku pojawił się Benjamin Toniutti, zastępując Brizarda. Kurek z trudnej sytuacji zaatakował z pełną mocą na potrójnym bloku. Fornal poprawił mocną zagrywką, po której błąd w ataku popełnił Jean Patry. Polacy prowadzili 18:16.
Sprawdź, kiedy startują Polacy na IO Paryż 2024
“Trójkolorowi” walczyli, odrabiając straty, a po pierwszym od dawna błędzie Kurka gospodarze znów byli z przodu (20:19), a po kolejnej kontrze już (21:19). Trener Grbić wziął drugi czas. Patry ręki nie zamierzał zwalniać i ustrzelił Leona. Po chwili z pomocą Patriemu przyszła siatka i w trudnej sytuacji pomylił się Kurek. Sytuację uratował sztab trenerski prosząc o challenge. Okazało się, że szczęśliwy, bo rywale przypadkowo dotknęli siatki. Zamiast 19:23 przegrywaliśmy 20:22. Na niewiele się to zdało, bo zrobiła się czteropunktowa przewaga, a w kolejnej akcji Trevor Clevenot wykorzystał kontrę i Francuzi wygrali 25:20.
W tej sytuacji Polacy nie mieli już szans na pomyłkę. Do sukcesu potrzebny był jednak Wilfredo Leon. Po dwóch partiach miał on na koncie tylko pięć “oczek”. Do tego przeciwnicy wywierali niesamowitą presję zagrywką – w asach 5:2 po dwóch setach na korzyść gospodarzy.
Patry od początku trzeciego seta nie zwalniał, zdobywając szybko swój 12. punkt. Najlepszy u nas Kurek miał w tym momencie (9). Leon wyrównał na 2:2, a Kurek poprawił asem. W kolejnej akcji mieliśmy trzy kontry, dwa razy rywale świetnie bronili po uderzeniach Leona, za trzecim go zablokowali. Po chwili zatrzymali naszego lidera po raz kolejny. To nie zwiastowało niczego dobrego na dalszą cześć seta i całego meczu.
Śliwka i Bołądź ruszyli z pomocą
Po bloku Brizarda na Fornalu w kontrze, doszło do zmiany przyjmujących – za Fornala wszedł Aleksander Śliwka. “Trójkolorowi” blokowali nie tylko na naszym lewym, ale też na prawym skrzydle (zatrzymany został Kurek). Pobudzić kolegów spróbował Śliwka po tym, jak mocno obił ręce rywali.
Czytaj też, Kaczmarek z brązem na 400 metrów!
Motywacja podziałała na kilka minut. Leon między innymi zaatakował nad potrójnym blokiem. Francuzi odskoczyli na 12:10 po zablokowaniu Kurka. To oznaczało kolejną roszadę – w miejsce naszego kapitana wszedł Bartłomiej Bołądź. Zameldował się potężnym atakiem (13:12 dla gospodarzy). Miejscowi kibice śpiewając “Marsyliankę” pomagali swoim graczom. Bołądź nie zamierzał się jednak zatrzymywać. Do tego dołożył pojedynczy blok na N’Gapetcie. Po chwili zatrzymaliśmy Clevenot przy rozegraniu pipem. Trener Gianni poprosił o czas.
Ta krótka przerwa nie schłodziła Bołądzia, który obił w kontrze blok rywali, po wcześniejszych doskonałych obronach “Biało-Czerwonych”. Kevin Tillie zastąpił Clevenot. Dwie akcje później Toniutti wszedł za Brizarda. To punktów nie dało w ataku, ale Patry zatrzymał Bołądzia w kontrze. Clevenot od razu wrócił. N’Gapeth wyczyniał cuda w obronie na dziewiątym metrze, a Patry skończył kontrę (17:17).
Jouffroy szaleje na zagrywce, Leon też spróbował…
Chwilę później Grzegorz Łomacz zmienił Janusza. Lepszą zmianę – na zagrywce – dał Quentin Jouffroy, który posłał drugiego asa w tym spotkaniu. Przy prowadzeniu “Trójkolorowych” 20:18 trener Grbić wziął czas. Jouffroy wrócił do pola serwisowego i znów zaskoczył naszych przyjmujących, tym razem skrótem. Kiedy na lewym skrzydle pomylił się Leon, to Grbić mógł zrobić jedno – wpuścić jeszcze Kamila Semeniuka za Leona.
Jouffroy dołożył kolejnego asa. Przy 24:20 wrócił Leon. Tylko z jednym zadaniem – serwować ile sił w ręce. Po pierwszej zagrywce błąd podwójnego odbicia popełnił N’Gapeth. Po drugim rywale nie przyjęli. Leon wziął głęboki wdech i huknął po raz kolejny. Mieliśmy kontrę, którą zakończył Kochanowski. Na tablicy wyników 24:23, a francuscy kibice nie mogli uwierzyć. Leon jeszcze raz zaryzykował, ale tym razem już w aut. Francja wygrała trzeciego seta z Polską 25:23 i całe spotkanie 3:0.
Francja zdobyła złoty medal, Polska kończy ze srebrem. To drugi olimpijski krążek “Biało-Czerwonych” w historii naszej siatkówki męskiej. To zarazem ósmy polski medal na Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024, a także pierwszy w sportach drużynowych od 1992 roku i srebra piłkarzy w Barcelonie.
ILS L’ONT FAIT !!!!!!
LES BLEUS CONSERVENT LEUR TITRE À DOMICILE 🥇🇫🇷CHAMPIONS OLYMPIQUES 😍😍#Paris2024 pic.twitter.com/VDZRyLI4iv
— Paris 2024 (@Paris2024) August 10, 2024