Historia ME. Turniejowe ciekawostki
Euro 1976 zasłynęło z kilku powodów. Turniej zorganizowano w Jugosławii, czyli kraju, którego obecnie nie ma już na światowych mapach. Podobnie sytuacja ma się z triumfatorem czempionatu – Czechosłowacją. Jedną z gwiazd zwycięskiej reprezentacji był Antonin Panenka, a właściwie wykonywany przez niego karny. Ale po kolei…
fot. Wikipedia
Kolejny raz bez Polski
Reprezentacja Polski, wtedy już 3. drużyna świata (MŚ 1974 w RFN-ie), ponownie nie awansowała do finałowego turnieju mistrzostw Europy – zakończyła swój udział już na etapie eliminacji. Wszystko dlatego, że mecze wybitne – takie jak efektowne zwycięstwo 4:1 Holendrami, wicemistrzami świata, przeplatali spotkaniami przeciętnymi, by nie powiedzieć słabymi.
Trener Kazimierz Górski dostrzegł, że z drużyną dzieje się coś niedobrego i zaczął szukać nowych twarzy na igrzyska olimpijskie w Montrealu (1976). Finały turnieju o prym na Starym Kontynencie i tak ponownie odbyły się bez udziału „Biało-Czerwonych”.
Wygrane Czechosłowacji, smutek „Latającego Holendra”
Jak już zostało wspomniane, turniej w Jugosławii zakończył się ostatecznie triumfem Czechosłowacji. Zwycięstwo w Euro 1976 zdecydowanie nie było dziełem przypadku. W ćwierćfinale poradziła sobie z niezwykle silnym Związkiem Radzieckim. Trenerem drużyny rosyjskiej był Walery Łobanowski, a gwiazdą Oleg Błochin, zdobywca Złotej Piłki z roku 1975. To jednak Czechosłowacy po golach Jozefa Módera i Antonina Panenki mogli cieszyć się z awansu do półfinału.
Tam czekali na nich Holendrzy, którzy wcześniej wyeliminowali poprzednich brązowych medalistów, reprezentację Belgii. Mecz zaczął się bardzo szczęśliwie dla Antona Ondrusa, kapitana Czechosłowacji – w pierwszych dwudziestu minutach gry dał prowadzenie swojej drużynie. Niestety dla siebie, w drugiej odsłonie popełnił błąd i niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki.
Minuty upływały, a wynik nie ulegał zmianie. W grze Holendrów widać było coraz większą nerwowość. Czechosłowacy zachowali nieco więcej zimnej krwi i po dwóch golach strzelonych w dogrywce, mogli cieszyć się z awansu do wielkiego finału. Mecz zakończył się podobno wielką awanturą w holenderskiej szatni i samotnym wyjazdem sfrustrowanego „Latającego Holendra” – Johana Cruyffa.
Antonin Panenka i jego legendarny karny na wagę tytułu
Wydawało się, że mecz finałowy między RFN-em i Czechosłowacją zostanie rozstrzygnięty bardzo szybko. Po niespełna trzydziestu minutach gry trener Wacław Jeżek mógł realnie myśleć o historycznym sukcesie, ponieważ jego zespół prowadził 2:0.
Mistrzowie świata udowodnili jednak, że zawsze grają do końca i tuż przed końcem spotkania doprowadzili do wyrównania. Gola na 2:2 strzelił Bernd Hoelzenbein, legendarny piłkarz Eintrachtu Frankfurt, który zmarł w kwietniu bieżącego roku.
Kiedy dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, o tym kto zdobędzie mistrzostwo Europy miały zadecydować rzuty karne. W decydującej serii jedenastek wzbudzający respekt niemiecki bramkarz Sepp Meier czekał na napastnika Antonina Panenkę. Piłkarz Bohemians Praga nie przestraszył się jednak swojego rywala. Wziął długi rozbieg i w ostatniej chwili podciął piłkę nad bezradnym golkiperem, który mógł jedynie obserwować, jak futbolówka trafia do bramki.
Czechosłowacja została mistrzem Europy, a od tamtej pory każdy tego typu wykonany rzut karny, określany jest strzałem „na Panenkę”.